Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Animator kultury oskarżony o wykorzystywanie dzieci. Zakładał im kajdanki, zaklejał oczy i gwałcił

Dodano: 05.07.2018 | 11:52

Prokuratura zarzuca mu popełnienie 35 czynów.

Na zdjęciu: Proces Marka M. rozpoczął się w bydgoskim Sądzie Okręgowym. Wszystkie rozprawy będą prowadzone z wyłączeniem jawności.

Fot. Szymon Fiałkowski

W bydgoskim Sądzie Okręgowym ruszyła sprawa Marka M. Mężczyzna, który był animatorem kultury, a w przeszłości pracował także w dwóch rozgłośniach radiowych, usłyszał zarzuty wykorzystywania dzieci.

Ta sprawa szczególnie bulwersuje bydgoską opinię publiczną. Tylko w komputerze oskarżonego zabezpieczono kilkadziesiąt nagrań i zdjęć z czynów pedofilskich. Mężczyzna wpadł w ręce śledczych na początku marca ubiegłego roku. Charakter jego działania jest szczególnie drastyczny. Miał on małoletnie dzieci odurzać, podawać im środki nasenne, zakładać im na ręce kajdanki, gwałcić, a oczy zaklejać taśmą. Śledczy ustalili, że pokrzywdzonych jest co najmniej sześcioro dzieci, z czego najmłodsze miało cztery lata.

– Na oskarżonym ciążą zarzuty przestępstw o charakterze seksualnym na szkodę małoletnich poniżej piętnastego roku życia – opisuje prokurator Marta Dydyszko-Lewicka. Nie chciała dodać, o jaką karę będzie wnioskować prokuratura. Odpowiedziała jedynie, że padnie wniosek o bezwzględne pozbawienea wolności dla Marka M. oraz o zakaz kontaktów z dziećmi. Jedno z przestępstw miało miejsce na terenie jego miejsca zamieszkania, a inne w jego samochodzie i na działce. – Początkowo przyznawał się do winy, natomiast na późniejszym etapie śledztwa odmawiał składania wyjaśnień – precyzuje prok. Dydyszko-Lewicka.

– Mój klient jest niewinny – odpowiada mec. Janusz Olkiewicz, który dodaje: – Na pewno nie będzie kwestionował tego, że posiadał takie materiały. Chciał zapobiegać tego typu czynom w przyszłości. Wgłębiał się w ten temat. Jego zdaniem, proces będzie opierał się na opiniach biegłych, które są w tej sprawie mocno naciągane. W opinii mec. Olkiewicza, nic do sprawy nie wniosły także zeznania pokrzywdzonych dzieci przesłuchiwanych w toku czynności śledczych. – To, że on robił zdjęcia dzieciom jak spały, jest bezsporne. Ale to nie oznacza, że dopuszczał się tych czynów – mówi.

Sędzia Barbara Malatyńska podjęła decyzję o prowadzeniu rozprawy z wyłączeniem jawności. – Jawność tego postępowania mogłoby obrażać dobre obyczaje – tłumaczyła. Kolejna rozprawa, która była planowana na 4 lipca, została zdjęta z sądowej wokandy. Drugą wyznaczono na 17 lipca.

Szymon Fiałkowski