Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Rozpoczął się proces oskarżonych o zmuszanie do niewolniczej pracy. Mieli bić ofiarę, poniżać i więzić w kontenerze

Dodano: 30.10.2018 | 19:20

Proces toczy się w bydgoskim Sądzie Okręgowym.

Na zdjęciu: Łukasz T., Łukasz J. i Wojciech J. nie przyznali się w sądzie do stawianych im zarzutów.

Fot. Szymon Fiałkowski

W bydgoskim Sądzie Okręgowym rozpoczął się we wtorek proces trzech mężczyzn, którzy mieli znęcać się nad 55-latkiem i wykorzystywać go do niewolniczej pracy.

Mężczyźni mieli przez kilkanaście miesięcy wykorzystywać krytyczną sytuację życiową 55-latka. Według śledczych był on zmuszany do pracy ponad siły, nie otrzymywał za nią wynagrodzenia, a wręcz był bity i poniżany czy nawet więziony w kontenerze. Taka sytuacja miała trwać przez prawie rok.

W kwietniu podczas akcji na terenie gospodarstwa w gminie Dolna Grupa, policyjni antyterroryści zatrzymali trzech mężczyzn. I to oni – 22-letni Łukasz T., 31-letni Łukasz J. i 35-letni Wojciech J. zasiedli na ławie oskarżonych bydgoskiego sądu. Dwaj pierwsi siedzą w areszcie (zastosowano wobec nich wcześniej tymczasowy areszt), zaś ostatni z mężczyzn odpowiada przed sądem z wolnej stopy.

Obrońcy oskarżonych chcieli, aby cały proces przebiegał z wyłączeniem jawności, ale ten wniosek odrzucił sędzia Tomasz Pietrzak. Chwilę potem prokurator Tomasz Sikorski z Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy odczytał akt oskarżenia. – Oskarżeni w okresie od 4 czerwca 2017 r. do 1 kwietnia 2018 r., wykorzystali krytyczne położenie 55-latka związane ze złym stanem zdrowia spowodowanym urazem. Po uprzednim jego zwerbowaniu pod pozorem załatwienia pracy następnie zmuszali go do niej o charakterze przymusowym – mówił. Precyzował, że przemoc wobec pokrzywdzonego wyglądała w ten sposób, że mężczyznę bito i kopano po całym ciele, a także ograniczano mu swobodę poruszania się. Za te czyny grozi im kara nawet do piętnastu lat więzienia.

To nie koniec, bowiem mężczyźni usłyszeli również zarzut nielegalnego wytwarzania krajanki tytoniowej. – Nie posiadała ona polskich znaków akcyzy w ilości nie mniejszej niż 245 kilogramów – precyzował prok. Sikorski. Tytoń miał następnie trafić na rynek, a stratę Skarbu Państwa z tego tytułu oszacowano na 193 tysiące złotych. 35-latkowi postawiono również zarzut zmuszania innego z mężczyzn do tego, aby ten odstąpił od startu w przetargu na dzierżawę łąk.

Podczas wtorkowej rozprawy mężczyźni zgodnie nie przyznali się do winy i nie składali jakichkolwiek wyjaśnień. Te z toku śledztwa odczytał sędzia. Wszyscy twierdzili, że nikogo nie więzili i nie przetrzymywali. Nie byli w stanie wyjaśnić, skąd w ich gospodarstwie znalazła się krajanka tytoniowa. Obrońcy oskarżonych zwracają jednak uwagę na fakt, że 55-latek, który w tej sprawie był pokrzywdzony, cierpi na poważną chorobę. – Materiał dowodowy, na którym oparty jest akt oskarżenia, jest co najmniej wątpliwy. Sąd z dużą dozą ostrożności podchodzi do tego materiału – przyznaje adwokat jednego z oskarżonych mec. Dawid Krzyżanowski. I dodaje: – Pokrzywdzony dotknięty jest poważną chorobą, która wpływa na to, że w sposób twórczy podchodzi do wydarzeń ze swojego życia. Zachodzi podejrzenie, że mężczyzna w sposób nieświadomy przedstawia wydarzenia nieprawdziwe, albo tak, że nie odpowiada to rzeczywistemu przebiegowi wydarzeń.

Kolejne rozprawy w listopadzie. Już wiadomo, że pokrzywdzony 55-latek będzie zeznawał pod koniec przyszłego miesiąca, a jego przesłuchaniu mają przysłuchiwać się biegli lekarze, którzy następnie będą oceniali stan jego zdrowia.

Szymon Fiałkowski