Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Zaatakował nożem na oczach policjantów. Okazało się, że gra w filmie

Dodano: 10.09.2018 | 15:24

Na zdjęciu: Policjanci interweniowali na przystanku w pobliżu Multikina.

Fot. archiwum

Na przystanku przy Multikinie w Bydgoszczy jeden mężczyzna zaatakował drugiego nożem. Gdy przybiegli policjanci, ofiara zaczęła… obejmować napastnika.

Do zdarzenia doszło w piątek (07.09.2018) około godziny 17:10 przy ulicy Focha na przystanku autobusowym na wysokości Multikina. Tam patrol pieszy z bydgoskiego oddziału prewencji zauważył dwóch szarpiących się mężczyzn. W pewnym momencie jeden z nich upadł, a drugi wyciągnął przedmiot przypominający nóż i zadał leżącemu ciosy w okolicę szyi. Następnie wytarł ostrze o bluzę, po czym zadał kilka kolejnych ciosów. Mundurowi natychmiast pobiegli w ich kierunku i wezwali do pomocy patrol zmotoryzowany.

Na miejscu nie dowierzali sytuacji. Atakowany mężczyzna wstał z chodnika i z uśmiechem zaczął obejmować napastnika. Okazało się, że mężczyźni nagrywali film na potrzeby jednego z portali internetowych. Natomiast „kamerzysta” na widok biegnących policjantów uciekł. Funkcjonariusze wylegitymowali aktorów.

Po sprawdzeniu ich w policyjnej bazie wyszło, że 39-letni „napastnik” jest poszukiwany nakazem doprowadzenia do najbliższego aresztu śledczego lub zakładu karnego. Bydgoszczanin został zatrzymany i przewieziony do policyjnego aresztu. Dalej sprawą zajęli się funkcjonariusze z bydgoskiego Błonia. Policjanci na podstawie zgromadzonego materiału dowodowego przedstawili 39-latkowi zarzut dotyczący wywołania niepotrzebnej czynności, wprowadzając w błąd instytucję użyteczności publicznej albo organ ochrony bezpieczeństwa, porządku publicznego lub zdrowia. Grozi za to kara aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny do 1500 zł.

Funkcjonariusze nie wykluczają przedstawienia dodatkowych zarzutów dotyczących zakłócenia spokoju i porządku publicznego oraz posiadania w miejscu publicznym noża. Zatrzymany trafił już za kratki więzienia.

Sebastian Torzewski