Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Antybiotyki (nie)dobre na wszystko?

Dodano: 17.11.2015 | 16:33

Antybiotykooporność stanowi coraz poważniejsze wyzwanie dla medycyny.

Na zdjęciu: Antybiotyki nie keczą chorób wirusowych: grypy, przeziębienia, ostrych zapaleń gardła.

Fot. Stanisław Gazda

„Niebezpieczeństwo samoleczenia antybiotykami” było tematem konferencji prasowej zorganizowanej w siedzibie Kujawsko-Pomorskiego Oddziału Wojewódzkiego NFZ w Bydgoszczy. Przyczynkiem do podjęcia tego tematu jest trwający właśnie, ustanowiony przez Światową Organizację Zdrowia Pierwszy Światowy Tydzień Wiedzy o Antybiotykach oraz przypadający 18 listopada Europejski Dzień Wiedzy o Antybiotykach.

Jeśli przyjmujesz antybiotyk samowolnie lub niezgodnie z zaleceniami lekarza, terapia może okazać się nieskuteczna. Ty nie przestaniesz być chory, a w Twoim organizmie mogą wyselekcjonować się nie wrażliwe na antybiotyk mutanty. Takie bakterie łatwo przenoszą się na inne osoby, potrafią też dzielić się zdobytymi zdolnościami z in­nymi drobnoustrojami. W ten sposób problem bakterii niewrażliwych na coraz liczniejsze antybiotyki narasta lawinowo z każdym miesiącem. Nie wiesz nawet kiedy wróci jak bumerang do Ciebie lub kogoś z Twoich bliskich. Może się okazać, że zabraknie wtedy skutecznej terapii i na rozsądek będzie już za późno.

Tak można by w skrócie ująć główne przesłanie towarzyszące konferencji prasowej, próbującej zwrócić uwagę na zagrożenie ryzykiem utraty skuteczności antybiotyków w efekcie ich nieracjonalnego stosowania; usiłującej przyczynić się do doprowadzenia, aby na całym świecie antybiotykooporność uznano za zagrożenie dla zdrowia publicznego; starającej się zwiększyć świadomość konieczności właściwego stosowania antybiotyków oraz zaangażować wszystkie grupy społeczne w walkę z tym problemem.

Zdaniem uczestniczącej w konferencji prof. dr hab. n. med. Eugenii Gospodarek-Komkowskiej – Kierownika Katedry i Zakładu Mikrobiologii – Collegium Medicum UMK – podstawą ograniczenia nadużywania antybiotyków i zahamowania lekooporności, jest od samego początku wystąpienia objawów chorobowych, dobrze prowadzona diagnostyka, profilaktyka i nacisk na uświadomienie społeczeństwu, że antybiotyki działają tylko na bakterie, a nie na wirusy. Nie leczą zatem takich chorób wirusowych jak: grypa, przeziębienie, ostre zapalenie gardła i oskrzeli. Niezmiernie istotnym jest, by nigdy nie brać antybiotyków, pozostałych gdzieś w domowych apteczkach, jednorazowo, na zapas, profilaktycznie, jako tzw. dawkę uderzeniową (terapii antybiotykowej się nie przerywa!). Już zaledwie jedną dawką antybiotyku możemy skazać siebie na lekooporność – i to nie na jedną, lecz nawet na kilka grup antybiotyków, na istnienie w organizmie dużej ilości szczepów wielolekoopornych. Nie mówiąc o tym, że narażamy się także na zakażenia grzybicze, którym stosowanie antybiotyków przeciwbakteryjnych toruje drogę.

Z wiedzą pacjentów musi iść w parze mądrość lekarzy. Zanim zdecydują się przepisać antybiotyk, powinni sprawdzić, czy pobrany został odpowiedni materiał na posiew, co pozwoli dobrać właściwy antybiotyk, czas i dawkę. Wynik posiewu i antybiogram mogą wskazać na potrzebę zmiany podawanego antybiotyku.

Niestety, takie postępowanie, to bardzo często tylko piękna teoria. Szokujące są dane przedstawione przez dr n. o zdr. inż. Jerzego KasprzakaPaństwowego Wojewódzkiego Inspektora Sanitarnego, Dyrektora Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Bydgoszczy. Chodzi o dane dotyczące wykorzystania diagnostyki mikrobiologicznej pacjentów u których zastosowana została antybiotykoterapia. Czy słusznie? Na tysiąc chorych nawet dwóch nie zostało zdiagnozowanych pod względem mikrobiologicznym.

To obnażyło kolejny problem zasygnalizowany przez dr n. med. Elżbietę KasprowiczDyrektor K-P OW NFZ w Bydgoszczy. NFZ co prawda nie dysponuje danymi, jaka liczba pacjentów przed zapisaniem im antybiotyków, kierowana jest najpierw na poradę ambulatoryjną oraz czy POZ posiłkuje się antybiogramami i pobraniem posiewu z danego miejsca, ale można przypuszczać, że jest to nikły procent, co może wynikać z braku przystosowanych do takich badań laboratoriów mikrobiologicznych. Laboratoria sieciowe rzadko mają w obsadzie osoby będące specjalistami z zakresu mikrobiologii medycznej bądź lekarskiej. Problem polega też na tym, iż lekarz pierwszego kontaktu wiedząc jak nikła jest pula środków na tę część diagnozowania, rzadko takie badania zleca.

Tymczasem w Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej działania uprzedzające ewentualne zastosowanie antybiotyku prowadzi się już od ponad roku – na razie w kontekście ukąszenia przez kleszcze. Najpierw na obecność zakażenia krętkami boreliozy badany jest kleszcz, co daje podstawę lub nie do włączenia do leczenia antybiotykoterapii.

-Każdy szpital musi mieć własną politykę antybiotykową opartą na wynikach badań różnych specjalistów m.in. mikrobiologa klinicznego, farmakologa, dyrektora do spraw lecznictwa. Przede wszystkim muszą być lekarze, którzy potrafią rozpoznać zakażenie, osoby podejmujące decyzję o pobraniu materiału do badań mikrobiologicznych w laboratorium mikrobiologicznym niezbędnym w każdym szpitalu i zdolnym do jak najszybszego wykonywania diagnostyki, by lekarz mógł zracjonalizować bądź skorygować antybiotykoterapię- mówiła prof. Gospodarek-Komkowska.

To, czy występują patogeny lekooporne i czy pojawiają się w zakażeniach szpitalnych od dwóch lat monitoruje się w WSSE. W 2014 roku w województwie kujawsko-pomorskim odnotowano osiemnaście ognisk zakażeń szpitalnych (gdy przynajmniej dwóch pacjentów uległo zakażeniu danym patogenem). Do października tego roku zgłoszono dwadzieścia dwa takie przypadki. Ta zwiększona liczba niekoniecznie jest dowodem na pogorszenie się sytuacji – wręcz przeciwnie, świadczyć może o większej świadomości potrzeby monitorowania, zgłaszania i nieukrywania pojawienia się zakażenia szpitalnego.

NFZ zauważa, że 30 procent wydatków szpitali pochłaniają zakupy antybiotyków, tyle że niestety ponad połowa z nich jest stosowana niewłaściwie. Jeżeli chodzi o leczenie pozaszpitalne – za 10 miesięcy bieżącego roku koszty refundacji antybiotyków przez NFZ wyniosły 13 milionów złotych, w całym ubiegłym roku kwota przekroczyła 15 milionów. Ograniczenie nadużywania antybiotyków i zahamowanie lekooporności, to także cele, które postawił przed sobą NFZ.