Unia zagra z Zawiszą w finale. Artur Polehojko: Szczyt formy mamy przed sobą
Dodano: 29.07.2020 | 08:58Na zdjęciu: Artur Polehojko ocenia, że jego podopieczni dopiero osiągną szczyt formy.
Fot. mat. klubu/Przemysław Powała
Unia Janikowo pewnie pokonała swoją imienniczkę z Gniewkowa i zameldowała się w finale Okręgowego Pucharu Polski. Teraz czeka ją inauguracja zmagań ligowych, a następnie – mecz o trofeum z Zawiszą.
W niedzielę w Gniewkowie zespół z Janikowa okazał się zdecydowanie lepszy, choć przez chwilę zapachniało niespodzianką. Niżej notowani gospodarze odpowiedzieli bowiem wyrównaniem na pierwszą bramkę III-ligowca. – Oczywiście w piłce wszystkie warianty są możliwe, ale nie przewidywaliśmy, że stracimy bramkę na remis. Uważam, że powinniśmy już wcześniej objąć bezpieczne, wyższe prowadzenie, bo mieliśmy sytuacje do tego. Potem już zdominowaliśmy przeciwnika, o czym najlepiej świadczy sam wynik – mówi trener janikowian Artur Polehojko.
W kolejnych minutach zespół z Janikowa rzeczywiście zdominował rywali i ostatecznie wygrał 6:1. W II połowie przyjezdni oddali inicjatywę miejscowym i nastawili się na kontry, po których powiększali prowadzenie.
W najbliższy weekend unici zainaugurują zmagania w III lidze. Na początek zagrają na wyjeździe z beniaminkiem Flotą Świnoujście. W środę czeka ich finał rozgrywek pucharowych. Mecz z Zawiszą zostanie rozegrany we Włocławku. Polehojko zapewnia, że forma jego podopiecznych powinna w najbliższym czasie być coraz lepsza: – Bardzo dziwny był ten okres przedsezonowy. Przede wszystkim trudno było jednoznacznie nakreślić cel przygotowań. Koronawirus na pewno wpłynął na przygotowania fizyczne. W tej chwili nie jesteśmy jeszcze w pełni dyspozycji i mamy trochę do poprawy. Myślę, że szczyt formy mamy jeszcze przed sobą – mówi szkoleniowiec.
W tym roku okres transferowy przebiegał w Janikowie spokojnie niż dwanaście miesięcy temu. Pozyskano w zasadzie tylko jednego doświadczonego zawodnika – Patryka Urbańskiego. Dołączył także 24-letni Radosław Łepski, który w końcówce meczu z Unią doznał kontuzji oraz nastoletni Dominik Kowalski, Eryk Rajnisz i Miłosz Dziurzyński. Wszyscy zagrali w niedzielę, a Dziurzyński – który wybiegł w pierwszym składzie – wpisał się nawet na listę strzelców. – Taką prowadzimy politykę. Jest u nas dużo chłopaków z okolic. Mamy doświadczonych zawodników i chcemy, żeby dołączali do nich młodzi gracze – mówi Polehojko.
W ubiegłym sezonie Unia zakończyła rozgrywki na szóstym miejscu. Teraz celuje podobnie. Tym bardziej, że w lidze wystartują aż 22 kluby, które po pierwszej rundzie zostaną podzielone na grupę A (8 najlepszych zespołów) i grupę B (pozostałych 14 drużyn). – Chcielibyśmy załapać się do górnej ósemki, aby na wiosnę mieć spokój. Na razie jednak skupiamy się na finale rozgrywek pucharowych – zapowiada Polehojko.
- Towarzystwo Miłośników Miasta Bydgoszczy podsumowało kwestę. Bardzo dobry wynik - 10 listopada 2024
- Remis w derbach. Mikita znowu bohaterem Zawiszy w końcówce! - 9 listopada 2024
- Rewolucja w Grand Prix. Koniec z półfinałami i więcej sprintów! - 9 listopada 2024