Ratusz zlecił kolejne badanie opinii publicznej. Mieszkańcy wskazują – komunikacja miejska do poprawy
Dodano: 22.01.2024 | 21:36Na zdjęciu: Ratusz zlecił kolejne badania opinii bydgoszczan np. na temat rozpoznawalności Bydgoskiego Budżetu Obywatelskiego.
Fot. Szymon Fiałkowski/zdj. ilustracyjne
Bydgoski ratusz znów zamówił badania opinii mieszkańców. Gdy spytaliśmy, czego dotyczyły, urzędnicy podali ich wyniki na… oficjalnej stronie miasta. Rezultaty w większości zadowalają rządzących miastem, ale pokazują też m.in. kiepską rozpoznawalność urzędniczego medium czy to, że Bydgoszcz ma ogromny problem z komunikacją publiczną.
W ostatnim czasie urząd miasta co kilka miesięcy zleca wykonanie badania opinii publicznej. Wyniki pierwszego z nich poznaliśmy na początku 2023 roku, a kolejnego w listopadzie, kiedy to „wydobył” je radny Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Wenderlich. Po lekturze rejestru umów Biura Komunikacji Społecznej z grudnia 2023 roku dowiedzieliśmy się, że urzędnicy zamówili następny sondaż – tak jak wcześniej przeprowadził go Instytut Badań Rynkowych i Społecznych. Na jego wykonanie otrzymał 41 820 złotych z miejskiej kasy.
W zeszłym tygodniu – a konkretnie we wtorek, 16 stycznia – wysłaliśmy zapytanie prasowe do rzeczniczki prezydenta Bydgoszczy Marty Stachowiak o to, czego dokładnie dotyczyło badanie i czy są już znane jego wyniki. Odpowiedzi nie uzyskaliśmy, lecz po sześciu dniach ratusz sam zaprezentował rezultaty na stronie miasta i prowadzonym przez siebie portalu Bydgoszcz Informuje, a także przesłał je mediom.
– Aż 70 procent bydgoszczanek i bydgoszczan jest zadowolonych z życia w mieście, przede wszystkim ze zrewitalizowanej zieleni, oferty kulturalnej, sportowo-rekreacyjnej i jakości wywozu śmieci – podkreśla ratusz. W szczegółowych wynikach widzimy, że spośród tych 70% badanych tylko 14% jest bardzo zadowolonych z życia w mieście, pozostali są „raczej zadowoleni” IBRIS zaznacza jednak, że odsetek zadowolonych wzrósł od pierwszego badania – wtedy taką opinię wyraziło 56% ankietowanych. Na pytanie o to, czy jakość życia w mieście się polepszy, 41% badanych wyraża nadzieję, że ulegnie ona poprawie, a 32% uważa, że nie zmieni się. Szans na polepszenie nie widzi 15% ankietowanych.
Bydgoszczanie wskazują jednak, że największym problemem miasta jest fatalny stan komunikacji publicznej (aż 45% wskazań). Dostrzegają problemy z awaryjnością tramwajów czy wadach wysokopodłogowych Konstali, a także niezwykle niską częstotliwość kursów zarówno pojazdów szynowych, jak i autobusów. Nie ma bowiem tygodnia bez problemów z transportem publicznym: tylko w ostatnich dniach pisaliśmy, że MZK mają zbyt mało tramwajów, a zabytkowe Volvo ratujące częstotliwość kursów zostało zatrzymane przez Inspekcję Transportu Drogowego. Dodajmy, że 2/3 ankietowanych zadeklarowało korzystanie z komunikacji, w tym 41% jeździ nią regularnie.
Mieszkańców irytują też przeciągające się remonty i przebudowy dróg (24% wskazań) oraz będące ich konsekwencją korki (21%). Widzą też fatalny stan wielu dróg czy chodników (15%). Na razie ratusz nie ma jednak recepty na te problemy – wiemy, że w planach są dostawy nowych składów z Pesy czy inwestycje tramwajowe, lecz częstotliwość kursów większości linii wynosząca 20 minut (w weekendy 30) skutecznie odstrasza wielu potencjalnych pasażerów.
Warto zauważyć, że większość badanych (52%) uważa, że w Bydgoszczy konieczna jest zmiana – IBRIS nie określił jednak, czego ma dotyczyć. Ten wynik – plus lista największych problemów wskazuje, że konieczne są zdecydowane działania w celu rozwiązania kryzysów. Za zmianami opowiada się znacznie więcej mężczyzn niż kobiet oraz osoby w grupach wiekowych 18-39 i 40-59. Tu od razu warto podać ocenę prezydenta Bydgoszczy: 40% respondentów pozytywnie ocenia rządy Rafała Bruskiego, 23% wyraża odmienną opinię, a 37% ma neutralne stanowisko w tej sprawie. Blisko połowa badanych ma poczucie, że prezydent bierze pod uwagę opinie mieszkańców, kiedy podejmuje decyzje (48%), natomiast przeszło co trzeci (35%) uważa, że Rafał Bruski nie słucha bydgoszczan.
Na tle sprawdzanych aspektów życia w Bydgoszczy najlepsze oceny dotyczą wywozu śmieci (aż 80%) i zieleni miejskiej (74%). Gospodarka odpadami to jedna z gałęzi miasta, która dynamicznie się rozrasta – w ostatnich dniach ProNatura w pełni uruchomiła nową sortownię odpadów przeznaczonych do recyklingu, dzięki której Bydgoszcz ma jeszcze skuteczniej odzyskiwać surowce wtórne.
CZYTAJ WIĘCEJ: Nowa sortownia ProNatury zaprezentowana. „Znowu wchodzimy do ekstraklasy”
Według badanych, najsłabszym aspektem życia w mieście są miejsca parkingowe, które zebrały aż 51% ocen negatywnych. Przyczyn takich ocen jest kilka – likwidacja parkingów m.in. w rejonie Starego Miasta, nadchodzące rozszerzenie strefy płatnego parkowania i związane z tym zmiany na ulicach czy rosnąca liczba samochodów, które zajmują dużo przestrzeni. – W salonie Bydgoszczy miasto zdecydowało się jednak wprowadzić jakościową zmianę. Po wielu analizach i konsultacjach uważamy, że w tym obszarze Bydgoszczy preferować będziemy ruch pieszych, rowerzystów oraz transport publiczny. Dopuszczamy natomiast budowę parkingów na obrzeżach centrum oraz osiedlach – wyjaśnia magistrat.
IBRIS pytał też mieszkańców o rozpoznawalność miejskich programów. Najbardziej znany jest Bydgoski Budżet Obywatelski (zna go 85% badanych), następnie Aktywna Bydgoszcz (64%) oraz Czysta Bydgoszcz (62%). W Bydgoskim Budżecie Obywatelskim głosowało 43% ankietowanych, a pozostali nie brali w nim udziału głównie ze względu na brak czasu (50%). Co ciekawe, w BBO najczęściej głosowali badani w wieku 18-39 lat oraz niezadowoleni z działań prezydenta Rafała Bruskiego (54% z nich). Jako ciekawostkę należy dodać, że wśród ankietowanych zauważono wysoki poziom poparcia dla kontynuacji programu leczenia niepłodności metodą in vitro (80%), a o miejskim programie słyszało 34% bydgoszczan.
Znacznie słabiej niż BBO wypada popularność miejskich konsultacji społecznych – przez ostatnie trzy lata jedynie 15% badanych wzięło udział w jakichkolwiek z nich. Niebiorący udziału wskazują, że nie byli poinformowani o ich trwaniu (45% ankietowanych), nie mieli czasu (30%) albo poruszana w nich sprawa nie dotyczyła ich osobiście (28%). Analogicznie jak w przypadku budżetu obywatelskiego, uczestniczy w nich sporo przeciwników obecnego prezydenta (23% z nich). Jeżeli chodzi o kwestie informowania mieszkańców warto zwrócić uwagę, że aż 81% badanych wskazało, że w ostatnim miesiącu nie czytało ratuszowej gazety Bydgoszcz Informuje, a 41% nie wiedziało, kiedy mają skończyć się prace przy budowie zbiorników retencyjnych.
W kontekście dzisiejszego oświadczenia przedstawiciela operatora Hali Targowej Patryka Maćkowiaka, który ogłosił przerwę w działaniu hali, a większość winy za upadek konceptu zrzuca na najemców, zabawnie prezentuje się ocena dzierżawionego przez miasto obiektu. Jedna trzecia ankietowanych odwiedziła go po otwarciu i oceniali ją dość pozytywnie. Co piąty zapytany przyznał ocenę negatywną – wśród nich dominowali najmłodsi (grupa 18-39, aż 31%); nieudany jak się okazało koncept negatywnie oceniali zarówno zwolennicy Rafała Bruskiego (22%), jak i jego przeciwnicy (27%).
Z zestawienia IBRISU widać, że mieszkańcy Bydgoszczy postulują głównie o realizację inwestycji związanych z infrastrukturą drogową oraz rozwojem komunikacji miejskiej. Co czwarty badany spontanicznie wskazał na upłynnienie ruchu, remonty i budowę nowych dróg, natomiast przeszło co dziesiąty –poprawę komunikacji miejskiej lub budowę nowych linii tramwajowych. Niektórzy za to oczekiwali zakończenia remontów. 34% nie potrafiło wskazać jednak żadnej inwestycji do realizacji przez miasto.
Po zmianie władzy większość ankietowanych oczekuje dobrych relacji urzędu miasta z gabinetem Donalda Tuska, co może świadczyć o preferencjach wyborczych badanych (za czasów rządów PiS większość opowiadała się za twardą polityką wobec władz centralnych). Mieszkańcy Bydgoszczy przeważnie wierzą też, że nowy rząd KO, Trzeciej Drogi i Lewicy będzie brał pod uwagę zdanie samorządowców podejmując decyzje (68% badanych).
– Zlecamy takie badania, by skutecznie rozwiązywać problemy mieszkańców – podkreśla zastępca prezydenta Łukasz Krupa – Po wielu latach cięć przez poprzedni rząd w finansowaniu samorządów odpowiedzialne wydawanie pieniędzy na miejskie usługi i inwestycje nabrało jeszcze większego znaczenia niż w poprzednich dekadach. Dlatego oceny bydgoszczanek i bydgoszczan, w których wskazują ogólne zadowolenie z poziomu życia i poszczególnych sfer funkcjonowania miasta pomogą nam tworzyć przyjazną Bydgoszcz. Miasto, w którym warto mieszkać, rozwijać pasje, pracować, uczyć się, spędzać wolny czas – dodaje.
Badanie zrealizowano je w grudniu 2023 roku metodą telefonicznych standaryzowanych wywiadów kwestionariuszowych wspomaganych komputerowo (CATI). Przeprowadzono je na próbie 1000 mieszkańców
- Święto Niepodległości w Bydgoszczy. Znamy program uroczystości - 4 listopada 2024
- Studenci UKW zbudowali meduzę, która bada jakość wody - 4 listopada 2024
- Wiemy, kto stworzy koncepcje budowy nowego mostu Pomorskiego - 4 listopada 2024
I znowu dwuznaczne działania Bruskiego i propagandy ciąg dalszy. Ciekawe czy pytali o to pracowników Ratusza gdzie pensje są na poziomie minimalnej krajowej. Ja to możliwe, że taki człowiek bez honoru może patrzyć swoim pracownikom w oczy. Niech będzie taki odważny i przed wyborami zorganizuje głosowanie w urzędzie miasta. Dostałby 5% za i 95% przeciw. Skoro ludzie wśród których pracuje go nie chcą to jak może zostać prezydentem miasta???
Bruski do wymiany, nic już nie uratuje tego nieudacznika.
P+R kolejna durna inwestycja za miliony obok poprzedniej sieci elektronicznej dezinformacji o stanie zapełnienia miasta/parkingów w centrum, a skąd doić mieszkańców na te kretyńskie pomysły ? rozszerzyć strefę dojenia o kolejne ulice- mistrzostwo w zarządzaniu miastem….
Co do komunikacji to prezydent powinien wywalić na zbity pysk obecnego prezesa.
No ale jeśli nie Bruski to kto? Pisiesyny odpadają – lepszy nieudacznik, który może czasem zmarnować jakieś pieniądze, niż złodziej, który na 100% je rozgrabi i rozda swoim. Konstanty Dombrowicz? Bez żartów. Został ktoś jeszcze na polu boju?
@Tomasz
Nie wciskaj ludzią kitu. Niech przyjdzie ktoś młody, komu się chce, a nie zmęczony prawie emeryt który przez 12 lat nie umie sobie wybrać współpracowników i ciągle ma kogoś wyrzucać. Niech będzie honorowy i sam się wyrzuci.
P+R to grubszy plan za unijną kasę Bruski pewnie niewiele miał tu do gadania. Z pustymi P+R boryka się każde większe miasto wiec coś jest na rzeczy.