Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Budżet obywatelski czy spółdzielni? Dziś zapadną decyzje

Dodano: 05.04.2023 | 11:22

Na zdjęciu: Nie wszyscy są zwolennikami rozszerzenia BBO o tereny spółdzielcze.

Fot. Szymon Fiałkowski

Jak będzie wyglądał tegoroczny Bydgoski Budżet Obywatelski? Dzisiejsze (5 kwietnia) obrady rady ds. partycypacji społecznej nad nowymi zasadami programu mają dać odpowiedź, czy projekty będą realizowane na terenach spółdzielni mieszkaniowych, o co mocno zabiegają same zainteresowane. Społecznicy i radni miasta nie są przekonani do tego pomysłu. Znamy też głos mieszkańców; dotarliśmy do raportu z niedawnych konsultacji społecznych.

Do tej pory najważniejszą zasadą budżetu obywatelskiego była realizacja zadań na terenach należących do miasta. Od kilkunastu miesięcy bydgoskie spółdzielnie mieszkaniowe lobbują jednak za tym, by objął on również zadania na gruntach spółdzielczych. Ich przedstawiciele przekonują, że tak jak inne podmioty płacą podatki do miejskiej kasy i ochoczo deklarują, że będą ponosić koszty utrzymania inwestycji powstałych w ramach BBO, np. placów zabaw.

W niedawnych konsultacjach społecznych ws. regulaminu BBO ratusz prosił bydgoszczan o opinię w kilku kwestiach: największe emocje budzi przede wszystkim pytanie, czy realizacja zadań powinna być możliwa na terenach należących do spółdzielni. MetropoliaBydgoska.PL dotarła do wyników badań: wynika z nich, że 67% uczestników (169 głosów) jest za tym rozwiązaniem; przeciwko było 27% (69 osób), a pozostali nie mieli zdania. Sama liczba głosujących pokazuje, że temat nie cieszy się szczególnym zainteresowaniem, a jak wcześniej wspominaliśmy, spółdzielnie prowadziły szeroką kampanię zachęcającą do głosowania na „tak”.

Argumenty „spółdzielcze” padające w uwagach do głosowania koncentrowały się głównie wokół tezy, że mieszkańcy ich zasobów to też mieszkańcy miasta. – Z powodu braku na osiedlach „zasobów miejskich”, następuje przepełnianie projektami z budżetu partycypacyjnego. Umożliwienie poprzez zmiany regulaminowe realizacji na terenach spółdzielni mieszkaniowych przeznaczonych do wspólnego korzystania pozwoliłoby na realizowanie szeregu ciekawych i przydatnych projektów – czytamy w jednej z nich.

Przeciwnicy „budżetu dla spółdzielni” podnoszą w wątpliwość m.in. samo sformułowanie pytanie, które według jednego z wniosków powinno dotyczyć wszystkich terenów prywatnych, a nie tylko spółdzielni. – Zadając w ten sposób pytanie naruszamy jeden z filarów demokracji: równość – czytamy w jednej z uwag. Inni podkreślają, że BBO stanie się „funduszem remontowym” dla spółdzielni, jednak z wypowiedzi władz miasta wynika, że temat „jest już przesądzony”.

Warto wprowadzić zapisy zabezpieczające interes mieszkańców Bydgoszczy: minimum 25-letni okres eksploatacji, teren ogólnodostępny i bezpośrednio sąsiadujący z drogą/nieruchomością miejską, wszelki koszt eksploatacji i napraw po stronie spółdzielni, zakaz remontów i budowy chodników, ulic czy oświetlenia i partycypacja spółdzielni w kosztach realizacji zadania (minimum 50%) – postuluje inny uczestnik konsultacji.

CZYTAJ WIĘCEJ: Budżet obywatelski dla spółdzielni? Nowy regulamin może przynieść sporą zmianę

Decyzja o kształcie regulaminu zapadnie na dzisiejszym (5 marca) posiedzeniu organu doradczego prezydenta – rady ds. partycypacji społecznej. Rozmawialiśmy z jej kilkoma członkami: są oni przeciwnikami rozszerzenia BBO o spółdzielnię. Zwracają uwagę na to, że spółdzielnie mają spore możliwości promowania projektów, przez co zwykły mieszkaniec nie będzie miał szansy na przebicie się ze swoimi pomysłami. Również w klubie radnych rządzącej miastem Koalicji Obywatelskiej padają głosy krytyczne wobec takiej formuły zmiany w budżecie partycypacyjnym. Kto okaże się silniejszy – mieszkańcy czy spółdzielcy? Budżet na kolejne odsłony BBO (z uwagi na inflacje i spadek dochodów samorządów) może się skurczyć – czy zatem jego rozszerzanie w tym momencie jest bardzo potrzebne?

Inne propozycje zmian w BBO

Jak uczestnicy konsultacji odnieśli się do pozostałych pytań? 84% z nich jest za zachowaniem mikroprojektów osiedlowych (czyli małych zadań do kwoty 10 tysięcy złotych). – Ale nie powinno być tak, że jeden mikroprojekt osiedlowy jest składany we wszystkich dzielnicach – podkreślił jeden z mieszkańców. Nawiązał on do masowo zgłoszonych w poprzedniej edycji BBO pomysłów bezpłatnych przejazdów zabytkowym autobusem z danego osiedla do Starego Fordonu (w Starym Fordonie i na Terenach Nadwiślańskich zaproponowano natomiast darmowe przejazdy do Exploseum).

Zdaniem 54% głosujących miasto powinno znieść limit 50% środków na jeden projekt osiedlowy. 34% jest przeciwko tej zmianie, a 11,2% nie miało zdania. – To szansa na realizację projektu od A do Z – czytamy w jednej z uwag. – Limit powinien być zachowany, bo gwarantuje realizację minimum dwóch projektów na osiedlu – oto jeden z argumentów za utrzymaniem dotychczasowych zasad. Mieszkańcy są dość podzieleni w sprawie pomysłu ujawniania imienia i nazwiska osób zgłaszających projekty – 46% jest za, a 42% przeciwko.

Pozwoli to mieszkańcom na ustalenie, z jaką organizacją czy jednostką jest powiązana dana osoba, zwłaszcza jeśli przejdzie pomysł zgłaszania projektów na terenach spółdzielczych – przekonuje jeden z uczestników.

W pytaniu otwartym odnośnie zwiększenia zaangażowania bydgoszczan w BBO padło szereg propozycji aktywizacyjnych, m.in. reaktywacje kart papierowych czy… wprowadzenie nagrody za głosowanie w postaci darmowej godziny na wykorzystanie w Bydgoskim Rowerze Aglomeracyjnym. Wśród pozostałych uwag poruszono m.in. odejścia od „archaicznych” tabel z listą zgłoszonych projektów czy znaczące usprawnienie strony do głosowania.

CZYTAJ TAKŻE: Masowe zgłoszenia i obywatelskie wątpliwości. Projekty BBO budzą emocje

Błażej Bembnista