Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Bydgoszcz chce Zarządu Dorzecza Wisły. Powołała zespół lobbingowy

Dodano: 31.12.2015 | 03:22
Janusz Ostoja-Zagórski, Zygmunt Babiński

- Nadal będziemy zabiegali o tę instytucję. I liczymy na odpowiedzialność rządu oraz skuteczność naszych posłów - zapowiada prezydent Rafał Bruski.

Na zdjęciu: Profesor Zygmunt Babiński (z prawej) w towarzystwie prof. Janusza Ostoi-Zagórskiego podczas otwarcia Centrum Edukacji Kultury Fizycznej i Sportu UKW.

Fot. Eryk Dominiczak

Czteroosobowy zespół koordynacyjny pod przewodnictwem profesora Zygmunta Babińskiego powołał prezydent Rafał Bruski. Ma to być sygnał, że miasto nad Brdą nie składa broni, aby zarządzać dorzeczem, tyle że Wisły.

Powołanie dwóch zarządów dorzeczy największych polskich rzek zakładała nowelizacja ustawy Prawo wodne, którą planował rząd Platformy Obywatelskiej. Ulokowanie jednego z nich, obejmującego dorzecze Wisły, zapowiedziała jeszcze jesienią 2014 roku ówczesna premier Ewa Kopacz. Tyle że prace utknęły na etapie ustaleń międzyresortowych. I mimo czerwcowych zapewnień byłej minister spraw wewnętrznych Teresy Piotrowskiej, nigdy nie stanęły na posiedzeniu rządu. Także wtedy, gdy – w okresie kampanii wyborczej – rada ministrów odbyła posiedzenie wyjazdowe w Bydgoszczy.

Miasto na potrzeby siedziby dla nowej instytucji wskazało budynek po dawnym Gimnazjum nr 13 przy ulicy Baczyńskiego na Kapuściskach. I zadeklarowało jego remont i dostosowanie do potrzeb zarządu. Wartość projektu to 5,6 miliona złotych. W tej kwocie mają zamknąć się prace związane z dostosowaniem dawnych sal lekcyjnych na potrzeby biur ZDW, modernizacją zaplecza socjalnego i sanitarnego, a także ociepleniem budynku. Prace już się rozpoczęły. I budzą w mieście niepokój.

Dlaczego? Nowelizacja ustawy, którą przeprowadził już nowy rząd Prawa i Sprawiedliwości, dostosowała jedynie prawodawstwo polskie do norm unijnych. Nie zakładała jednak reformy strukturalnej. Nadal ma więc funkcjonować osiem regionalnych gospodarki wodnej. Prezydent za pośrednictwem zespołu pod kierunkiem prof. Babińskiego chce lobbować za powrotem do dyskusji o Zarządzie Dorzecza Wisły. Istnieje bowiem prawdopodobieństwo, że ostatnie działania spowodują odłożenie tej kwestii na bliżej nieokreśloną przyszłość.

Bydgoscy posłowie PiS, chociażby Piotr Król i Łukasz Schreiber, w swoich komentarzach zgodnie podkreślają, że ostatnia nowela nie zamyka drogi do powołania w grodzie nad Brdą nowej instytucji, która miała zapewnić pracę ponad dwustu osobom. Z interpelacją w tej sprawie do ministra środowiska Jana Szyszki wystąpił z kolei poseł Platformy Obywatelskiej Paweł Olszewski, do niedawna wiceminister infrastruktury i rozwoju. Pyta on szefa resortu, czy w planach rządu jest powołanie ZDW w Bydgoszczy, a także, kiedy zapadną w tej kwestii ostateczne ustalenia.

W swoim piśmie poseł Olszewski podnosi, że w ostatnich latach pomiędzy samorządem Bydgoszczy a Ministerstwem Środowiska oraz wojewodą zapadły „daleko idące ustalenia” dotyczące ulokowania zarządu. I właśnie koordynowaniem wdrażania tych ustaleń ma zajmować się wspomniany zespół, w którym – oprócz prof. Babińskiego – zasiadają: Stefan Markowski (doradca prezydenta), zastępca dyrektora ratuszowego Wydziału Mienia i Geodezji Andrzej Bereda i piastujący identyczne stanowisko w Wydziale Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska Grzegorz Boroń.

Urząd miasta twierdzi, że decyzja o lokalizacji ZDW w Bydgoszczy zapadła z uwagi na dobrą lokalizację, skrzyżowanie ważnych dróg wodnych czy istnienie jednostek naukowych zajmujących się rewitalizacją dróg wodnych. Przekonuje, że reforma administracyjna jest pozytywnie oceniana przez ekspertów. Nie wymienia ich jednak z nazwiska. Wiadomo za to, że są także przeciwnicy ustawy w kształcie forsowanym przez PO. Jak profesor Bartosz Rakoczy, specjalista z zakresu prawa ochrony środowiska, który krytykował zapisy nowelizacji w rozmowie z Radiem PiK na początku października. Twierdził, że jest ona wręcz „bublem”, ale doceniał fakt, że ZDW miał zostać ulokowany w mieście nad Brdą. – To dla samorządu nobilitacja – podkreślał. Ulokowanie zarządu w Bydgoszczy w całości krytykowała z kolei Krajowa Izba Gospodarcza, twierdząc, że brakuje argumentów na merytoryczne uzasadnienie takiej decyzji.

Do tematu wrócimy.