Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Był protest, są i deklaracje władz. Jak wygląda sytuacja mieszkańców bloków przy Fordońskiej?

Dodano: 06.10.2018 | 17:35

Na zdjęciu: Problematyczna droga, wytyczona na terenach nie należących do miasta to jedyna możliwość dojazdu do bloków Fordońska 412-418.

Fot. BB

Wracamy do tematu problemu mieszkańców bloków przy ulicy Fordońskiej 412-418. W sobotę zorganizowali oni protest – wcześniej jednak usłyszeli zapewnienie władz miasta, że budynki zyskają legalny dojazd.

Do istniejących od pół wieku bloków położonych niedaleko Wyszogrodu można dojechać za pośrednictwem drogi gruntowej, wytyczonej na terenie prywatnym – należy on do kilku właścicieli działek po upadłej cegielni. Siedemnaście lat temu mieszkania zaczęły być sprzedawane – niezgodnie z obowiązującymi przepisami – bez dostępu do drogi publicznej. Jak informują lokatorzy budynków przy Fordońskiej, przy niekorzystnych warunkach atmosferycznych dojazd gruntówką jest niezwykle trudny, zwłaszcza dla służb ratowniczych.


CZYTAJ WIĘCEJ: Mieszkańcy Fordonu nie mają dostępu do drogi. Organizują protest


Zgodnie z zapowiedziami, w sobotę mieszkańcy zorganizowali pikietę, mająca na celu nagłośnienie problemu. Jednak już w piątek doszło do spotkania przedstawicieli lokatorów bloków przy Fordońskiej z prezydentem Rafałem Bruskim. Według ustaleń, które zapadły podczas rozmów, w poniedziałek obecna droga gruntowa ma zostać wyrównana za pomocą specjalnej maszyny, a o 16:30 ma mieszkańcy spotkają się z zastępcą prezydenta Mirosławem Kozłowiczem, dyrektorem Zarządu Dróg oraz urzędnikami z Miejskiej Pracowni Urbanistycznej. Prezydent chce, aby warunkiem na uzyskanie pozwolenia na budowę przez dewelopera, który wykupił tereny w pobliżu Fordońskiej 412-418, było zapewnienie dojazdu dla mieszkańców tych budynków.

Wczoraj dowiedzieliśmy się, że firma Jakon chce na terenie sąsiadującym z naszymi blokami wybudować 800 mieszkań. Oni mają zapewniony dojazd od ulicy Witebskiej i od innego zjazdu z ulicy Fordońskiej. Nie zainteresują się naszą drogą, bo nie deweloperowi nie będzie ona potrzebna – twierdzi Joanna Popiołkiewicz, reprezentująca mieszkańców bloków w sprawie drogi.

Na protest mieszkańców przybył kandydat PiS na prezydenta Bydgoszczy Tomasz Latos oraz osoby z różnych ugrupowań, startujące w wyborach do rady miasta. Latos oznajmił, że sytuacja mieszkańców ulicy Fordońskiej jest dla niego „niezrozumiała”. – Mogę zadeklarować, że ja tą sprawą zajmę się zaraz po wyborach. To nie wymaga ani szczególnej decyzji, ani wielkich kosztów, wymaga wyłącznie empatii. Jeżeli kampania wyborcza spowoduje to, że w ciągu tych dwóch tygodni będzie ta decyzja podjęta, to ja się z tego powodu będę bardzo cieszył – zakomunikował kandydat PiS.

Zapytaliśmy Popiołkiewicz, czy nagłośnienie tematu podczas kampanii wyborczej nie powoduje, że politycy wszystkich opcji chcą wykorzystać ich problem do pokazania się przed opinią publiczną. – My jesteśmy apolityczni. Nam nie zależy na żadnej opcji politycznej, nam zależy na drodze, na normalnym bezpiecznym dojeździe do naszych domów – powiedziała.