Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Koniec strajku to nie koniec problemów. Czas na szerszą dyskusję o stanie bydgoskiej komunikacji

Dodano: 08.07.2022 | 14:10

Na zdjęciu: Czy bunt w MZK zmieni podejście władz miasta do komunikacji publicznej?

Fot. Szymon Fiałkowski

 – Rozsądek zwyciężył. Dziękuję mieszkańcom za cierpliwość – przekazał wczoraj po zakończeniu strajku pracowników Miejskich Zakładów Komunikacyjnych prezydent Rafał Bruski. Teraz jednak przed władzami miasta kolejne wyzwanie: czy rozsądnie podejdą do kwestii komunikacji i wprowadzą oczekiwane zmiany, czy po raz kolejny dojdzie do testu wytrzymałości bydgoszczan. W najbliższym czasie konieczna jest debata o stanie bydgoskiego transportu zbiorowego, a jej konsekwencją powinny być olbrzymie zmiany w siatce połączeń i utrzymaniu infrastruktury.

Trwający dwa tygodnie bunt pracowników MZK zakończył się – nie oznacza to jednak wygaszenia sporu o podwyżki. Będąca przedmiotem porozumienia kwota 350 złotych nie zadowala części załogi. Jak podkreślał przewodniczący związków zawodowych w MZK Andrzej Arndt, nie zamierza ona rezygnować z postulatu podwyżki o 1000 zł brutto, ale teraz całą inicjatywę przejmują związkowcy, który w ramach sporu zbiorowego będą domagać się podniesienia pensji kierowcom i motorniczym.

Powrót do standardowej siatki komunikacji publicznej po kilkunastu dniach układu zastępczego cieszy wielu mieszkańców. Nie oznacza to jednak, że sytuacja transportu zbiorowego jest dobra. Jak podkreślaliśmy w niezwykle poczytnym tekście z zeszłego tygodnia – niskie pensje kierowców to wierzchołek góry lodowej, gdyż w ocenie społeczników i pasażerów bydgoska komunikacja od dawna jest w fatalnej kondycji.


CZYTAJ WIĘCEJ: Bunt w MZK przelał czarę goryczy. Z bydgoską komunikacją od dawna jest bardzo źle


Cieszy nas powrót do normalności. Mamy też nadzieję, że sytuacja z ostatnich dwóch tygodni stanie się przyczynkiem do szerszej dyskusji o stanie bydgoskiej komunikacji. Nie zmarnujmy tej nauki. Na waszych łamach podałem już wiele wątków, które wymagają poprawy. Liczymy na rozmowy z prezydentem Bruskim i podjęcie długofalowego planu – i to szczególnie wobec wkładu, jaki nasi członkowie wnieśli w funkcjonowanie komunikacji zastępczej. Dobrze, że czeka nas spokojny weekend – podkreśla Dariusz Falkowski, wiceprezes Stowarzyszenia na rzecz Rozwoju Transportu Publicznego.

Zastępczy układ komunikacji, przygotowany przez zespół pod przewodnictwem Rafała Malewskiego, w opinii wielu pasażerów miał sporo zalet. Wielu z nich doceniło np. linie Z-1, która bez przesiadek połączyła Fordon z Osową Górą, Z-3 z Glinek BFM do Lasu Gdańskiego czy Z-11, które łączyło tereny pozachemowskie z rondem Toruńskim. Czy wkład Malewskiego oraz stowarzyszenia na Rzecz Rozwoju Transportu Publicznego w zapewnienie mieszkańcom komunikacji zastępczej zostanie doceniony przez władze miasta nie tylko w formie komentarza na Facebooku.

Rosnące ceny paliwa i zapowiedzi drastycznych wzrostów cen energii (a ta jest niezbędna do funkcjonowania komunikacji tramwajowej) sprawią, że dyskusja o zmianach w siatce połączeń wydaje się konieczna. Cięcia połączeń nie zachęcą nowych pasażerów, którzy patrząc na liczby widniejące na dystrybutorze stacji benzynowej zaczynają coraz częściej myśleć o pozostawieniu swojego pojazdu na parkingu.

Podczas buntu pracowników MZK prezydent Rafał Bruski podkreślał, że prawa ekonomii są nieubłagane i podwyżka pensji prowadzących pojazdy o 1000 złotych musiałaby oznaczać albo cięcia kursów, albo podwyżki cen biletów. Jak jednak zauważa radny Paweł Bokiej, komunikacja publiczna nie jest i nigdy nie będzie rentowna.

Musimy w końcu spojrzeć szerzej. Ratusz nie powinien traktować komunikacji jak kosztu, tylko patrzeć na nią jak na inwestycję. Miasto z dobrą komunikacją rozwija się lepiej. Jest czystsze, spokojniejsze i przyjaźniejsze do życia. Ludzie chętniej tu mieszkają, płacą podatki, wydają pieniądze na konsumpcję i nie myślą o przeprowadzce. Poza tym koszty utrzymania infrastruktury w mieście nastawionym na transport zbiorowy są nieporównywalnie mniejsze, niż dla transportu indywidualnego (wielopasmowe drogi, parkingi itp.). No i najważniejsze – zapewnienie komunikacji to nie tylko ustawowy obowiązek gminy ale i rodzaj misji społecznej. To często jedyny środek lokomocji dla osób starszych, niepełnosprawnych, biednych czy też dzieci i młodzieży szkolnej – zaznaczył radny PiS w swoim komentarzu do ostatniej sytuacji.

Czas na debatę o komunikacji miejskiej w Bydgoszczy

Mając na uwadze wyzwania, przed którymi stoi Bydgoszcz (jak i inne miasta w kraju czy na świecie) – kryzys klimatyczny, smog, transformacja energetyczna, starzenie się społeczeństwa – konieczne jest podjęcie debaty, a następnie wdrożenia zmian w komunikacji miejskiej. Inwestycje w nowy tabor czy kontrowersyjne parkingi P&R muszą przynieść za sobą poprawę oferty połączeń, a nie „zwijanie” pod pretekstem uruchomienia nowej linii.

Kluczowe kwestie do omówienia to przede wszystkim:

  • przygotowanie komunikacji na sytuacje kryzysowe – należy pamiętać, że w marcu 2020 zarządzanie komunikacją po wprowadzeniu stanu epidemii zawiodło: cięcia kursów i chęć poszukiwania oszczędności doprowadziły do przepełnienia środków transportu.
  • system biletowy – jak zauważa Bydgoski Ruch Miejski, stali klienci komunikacji wciąż nie są doceniani – brakuje zniżek dla regularnie korzystających z biletów okresowych.
  • zmiany w układzie komunikacyjnym – nowe tereny przemysłowe wciąż mogą liczyć na 1,2 autobusy kursujące zazwyczaj w godzinach szczytu, w roku szkolnym wiele linii jest przepełnionych, a w weekendy komunikacja kursuje bardzo rzadko.
  • komunikacja drogowców: nadal nie czuć, że mieszkańcy czy organizacje społeczne są dla nich partnerem do rozmowy, wiele decyzji budzi wątpliwości, a propozycje zmian są traktowane jako „zło konieczne”.
  • utrzymanie infrastruktury i taboru: w ostatnich latach stan wielu dróg czy torowisk pogorszył się – nie brakuje też krytycznych ocen utrzymania nowych inwestycji, jak np. torowiska do Fordonu. Ekrany ITS albo nie działają, albo patrząc na nie w słoneczny dzień ciężko na nich cokolwiek zobaczyć. Co do taboru – z jednej strony mamy otwierające się drzwi w autobusach, ale nowe tramwaje z PESY także sprawiają wiele problemów.
  • zmiany na ulicach, zwłaszcza w Śródmieściu – czy miasto myśli już o wprowadzeniu strefy czystego transportu? Czy zamierza walczyć z pato-parkowaniem, którego przykłady widać na miejskich imprezach (Rzeka Muzyki), czy pod miejskimi instytucjami (muzeum przy Gdańskiej). Nadal w wielu miejscach nie wprowadzono parkowania na jezdni kosztem chodników – a te, zwłaszcza w zachodniej części centrum, nie były remontowane od czasów PRL.

Liczymy, że do takiej debaty wreszcie dojdzie – i to jeszcze przed rozpoczęciem nowego roku szkolnego. Czas, by miasto zadbało finansowo o komunikację i zaczęło taktować ją jako usługę, a nie tylko element podlegający prawom ekonomii. Ekonomiczna komunikacja kursowała przez ostatnie dwa tygodnie – możemy mieć autobusy co pół godziny i będzie tanio, ale chyba tylko wyznawcy Excela byliby zadowoleni z takiego obrotu sprawy. Bo pasażerowie – na pewno nie.