Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Kilkudziesięciu ratowników medycznych z Bydgoszczy złożyło wypowiedzenia. Nie ma przełomu w sprawie ich wynagrodzeń

Dodano: 31.08.2021 | 18:11

Eryk Dominiczak | e.dominiczak@metropoliabydgoska.pl

Na zdjęciu: Czy w nadchodzącą jesień bydgoskiemu pogotowiu grozi paraliż? Od 1 października w obsadach karetek może zabraknąć ponad 80 ratowników kontraktowych, którzy właśnie złożyli wypowiedzenia.

Fot. Szymon Fiałkowski

84 bydgoskich ratowników medycznych pracujących na kontraktach złożyło we wtorek wypowiedzenia. To zapowiadany przed kilkoma dniami element ich protestu, w ramach którego domagają się podwyżek płac. Jeśli w ciągu miesiąca porozumienie w sprawie wynagrodzeń nie zostanie osiągnięte, od 1 października większość karetek w Bydgoszczy może pozostać bez obsady.

Jak już informowaliśmy, w większości stacji pogotowia w kraju ratownicy świadczący usługi w ramach umów cywilnoprawnych domagają się podwyżek, a także poprawy warunków pracy. Podkreślają, że zarabiają mniej niż pracownicy etatowi, a rekompensują to znacznie większymi liczbami dyżurów – mowa o nawet 300-400 godzinach pracy w miesiącu (dla porównania – 30-dniowy miesiąc to 720 godzin). Chcą, aby ich stawka godzinowa wzrosła do nawet 84-100 złotych brutto. Obecnie ratownicy w Bydgoszczy (i wielu innych miastach) otrzymują jedną trzecią tej kwoty (do tego należy doliczyć jeszcze około 10 złotych dodatku, wcześniej znanego jako tzw. zembalowe).

Już na początku drugiej połowy sierpnia stało się jasne, że dyrekcje większości stacji pogotowia nie będą w stanie sprostać tym oczekiwaniom. Nie inaczej było w Bydgoszczy, gdzie dyrektor Krzysztof Tadrzak przekonywał, że rozumie postulaty ratowników, ale kierowana przez niego instytucja nie posiada środków na tak znaczące podwyżki. W ramach budżetu mógł zaproponować bowiem wzrost o… 1-2 złote za godzinę. Podkreślał też, że obecna sytuacja wymaga interwencji rządu, a przede wszystkim – Ministerstwa Zdrowia.




Do przełomu z inicjatywy ministerstwa jednak jak dotąd nie doszło, w związku z czym bydgoscy ratownicy gremialnie – jak zapowiadali – złożyli 31 sierpnia rezygnacje ze współpracy z WSPR Bydgoszcz z zachowaniem miesięcznego okresu wypowiedzenia. To 84 osoby zatrudnione na kontraktach, czyli wszystkie świadczące usługi na tych zasadach. – Jeśli porozumienie w kwestii płac nie zostanie osiągnięte, wówczas od 1 października nie będziemy świadczyli usług. A to oznacza paraliż systemu ratownictwa medycznego na terenie powiatu bydgoskiegomówi Przemysław Senski, który brał udział kilka tygodni temu z dyrekcją bydgoskiego pogotowia.

Senski już wcześniej na naszych łamach podkreślał, że ratownicy zdecydowali się tak radykalny krok, gdyż wcześniejsze rozmowy na różnych szczeblach nie przynosiły rezultatu. Identyczne postulaty sformułowali ratownicy między innymi z Wrocławia, Białegostoku czy kolejnych miast regionu kujawsko-pomorskiego – Torunia oraz Włocławka. Problem dotyczy także mniejszych miast – choćby Zamościa czy Człuchowa.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
2 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
JFK
JFK
1 rok temu

No to pisiory pierd…ne pokazali gdzie ludzi mają.

Michał
Michał
1 rok temu

Więcej rozdawnictwa w ramach Nowego Ładu i będzie git