Klaudia El Dursi, Transformers, gadżety i niezłe kino. Kampania z przymrużeniem oka
Dodano: 13.10.2023 | 21:51Na zdjęciu: Podsumowujemy kampanię wyborcza z przymrużeniem oka.
Fot. archiwum
Jeśli coś łączy Klaudię El Dursi, Donalda Tuska, Mateusza Morawieckiego, jaszczurkę i Transformersa to jest to kończąca się właśnie kampania wyborcza w Bydgoszczy. Na koniec przeglądamy najbardziej nieszablonowe pomysły kandydatów na zdobycie głosów.
Na początek zaznaczmy – to podsumowanie powstało z przymrużeniem oka. Każdego, kto chce jeszcze zapoznać się z postulatami poszczególnych kandydatów, zapraszamy do naszego serwisu specjalnego – Wybory 2023 Bydgoszcz.
A poniżej nasze spojrzenie na najciekawsze, najbardziej nietypowe i najbardziej zaskakujące sposoby na zdobycie głosów wyborców. Pewnie coś pominęliśmy, pewnie nie wszystko dostrzegliśmy. Oceniamy też z perspektywy Bydgoszczy, choć staraliśmy się odnotować, gdy opisywany kandydat większy nacisk położył na inne miejscowości w okręgu.
Kandydaci od premiera, prezydenta i Klaudii El Dursi
Największy rozmach towarzyszył kampanii Łukasz Schreibera. Była konwencja w Fordonie, było uroczyste podsumowanie kampanii (na sportowo z salą wypełnioną stołami do tenisa stołowego, szachownicami, siatką i koszem), była też wydana książka. Nie zabrakło też filmu nadesłanego z Warszawy. – Wiem, że Łukasz będzie dalej skutecznym ambasadorem Bydgoszczy. Wasze miasto potrzebuje ministra spraw bydgoskich – zachwalał Schreibera premier Mateusz Morawiecki.
Nagrania były popularne. Podobną taktykę obrał bowiem poseł Paweł Olszewski, który mógł liczyć na wideo od między innymi prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego i Radosława Sikorskiego oraz bannery z prezydentem Rafałem Bruskim. Dla całej Koalicji Obywatelskiej największym wydarzeniem był niewątpliwie przyjazd Donalda Tuska, gdy Sisu Arena wypełniła się po brzegi.
W ostatnich tygodniach Bydgoszcz odwiedzili też m.in. prezydent Andrzej Duda, ministrowie Marlena Maląg, Przemysław Czarnek i Andrzej Adamczyk oraz Włodzimierz Czarzasty, Anna Maria Żukowska, Barbara Nowacka, Sławomir Mentzen, Krzysztof Bosak i Grzegorz Braun.
Wróćmy jednak do filmów. Piotr Król postawił na nagrania od wieloletnich znajomych. Bliscy wsparli też kandydaturę Norberta Pietrykowskiego, który opublikował wspólne zdjęcie z Ewą i Czesławem Abramczykami. Pochwalił się też poparciem Klaudii El Dursi.
Jaszczurka
Pietrykowski uaktywnił się w drugiej części kampanii. Początkowo było go dużo mniej i w zasadzie jego jedyną pojawiającą się propozycją (także na plakatach) była zapowiedź przekazywania pensji poselskiej na potrzebujących. Później jednak przedstawił kilka konkretnych pomysłów. Wydaje się, że jest blisko mandatu poselskiego. W teorii zagrozić może mu startujący z dwójki Dariusz Kurzawa, ale jego – przynajmniej w Bydgoszczy – w kampanii było dużo mniej.
Pietrykowskiego wsparł Jan Rulewski, któremu w ostatnich latach bliżej było do Platformy Obywatelskiej. Były senator był zresztą autorem jednego z najbardziej nietypowych cytatów kampanii: Zauważyliście, że świeci słońce. A ja jako stara jaszczurka, pod wpływem słońca i ciepła, staje się elastyczny – mówił Rulewski, tłumacząc zmianę politycznych barw i prezentując swoją propozycję do programu Polski 2050.
– Nazywam się Marika Miechowicz i będę kandydować do Sejmu – powiedział… Szymon Hołownia, który w ten sposób zachęcał do głosowania na kandydatkę z numerem 6 na liście Trzeciej Drogi. Było to dość nieszablonowe nagranie, ale Miechowicz, już własnym głosem, udzielała się często. Ją akurat można zaliczyć do grona najaktywniejszych kandydatów spośród tych, którzy podczas tej kampanii pokazali się szerszej publiczności po raz pierwszy.
Na Facebooku i bezpośrednio
Z każdą kolejną kampanią udział mediów społecznościowych jest coraz większy. Dlatego zgodnie z ostatnimi trendami krótkich nagrań wideo było pełno. Czasem tradycyjne i nowoczesne formy promocji łączyły się. Piotr Król nie tylko wywiesił swój banner na jednej z największych ścian przy rondzie Jagiellonów, zastępując w tym miejscu kandydata Koalicji Obywatelskiej, ale też uwiecznił to na nagraniu. – Dobra zmiana – skomentował w facebookowej rolce, nawiązując do słynnego hasła.
Król stawiał na bezpośredni kontakt z wyborcami i podobnie jak cztery lata temu mocno promował swój numer na liście. Wtedy było „TRZYmam z Królem”, a teraz wielka piątką, z którą poseł chodził po mieście. Mniejsza wersja była za to przypięta do garnituru. W kwestii pomysłów na kampanie Król należy do najkreatywniejszych w okręgu.
Z mieszkańcami spotykał się też poseł Paweł Olszewski, który odwiedzał liczne festyny i spotkania. Zrobił też objazd po miejscowościach ze słynnymi nazwami jak Szkocja czy Rzym. Chciał również odwiedzić Pawła Szrota i wręczyć mu przewodnik po Bydgoszczy, ale kandydata otwierającego listę Prawa i Sprawiedliwości nie było akurat w biurze PiS-u na Wełnianym Rynku.
Szefa Gabinetu Prezydenta ogólnie było w Bydgoszczy dość mało, jeśli chodzi o aktywność medialną. Pojawiał się na targowiskach. W porównaniu z partyjnymi kolegami konferencji robił niewiele. Na przykład Jarosław Wenderlich na finiszu kampanii spotykał się z mediami codziennie. Za to jak Paweł Szrot zrobił konferencję na Długiej, to – modnym niestety zwyczajem – próbowali ją przerwać działacze opozycji. Mocniejsze uderzenie Szrot wyprowadził dopiero na koniec, przyjeżdżając z czekiem na 300 milionów dla Centrum Onkologii.
Na kampanię w okolicznych gminach, a nie w Bydgoszczy postawiła posłanka Ewa Kozanecka. Przed wyborami została zepchnięta na dalsze miejsce na liście, ustępując Grażynie Szabelskiej. W dodatku, po krytyce związanej z zakupem lamp ogrodowych do… biura poselskiego, ostatniego dnia kampanii znowu została przedstawiona negatywnie – artykuł o reklamach posłanki finansowanych przez firmę z branży śmieciowej opublikował Szymon Jadczak z WP.
Gadżety
W dość tradycyjnej, ale aktywnej formie swoja kampanię prowadzili główni kandydaci Lewicy – Krzysztof Gawkowski i Jan Szopiński. Organizowali konferencje, spotykali się z mieszkańcami i pojawiali się na billboardach. Zaangażowany był też wiceprezydent Mirosław Kozłowicz. Jeśli ktoś myślał, że ma tylko wypełnić listę, to raczej się pomylił. Kozłowicz także spotykał się z mieszkańcami i dużo go było w mediach społecznościowych.
W ostatni czwartek kampanii Lewica rozdawała ciastka i gorącą czekoladę. Na wręczanie kawy zdecydował się też Łukasz Schreiber. Podarunków od kandydatów było zresztą całkiem dużo. Zarejestrowaliśmy: karty i zapachy do samochodu od Piotra Króla, kredki od Pawła Olszewskiego, zapałki od Krzysztofa Gawkowskiego i wafelki od Bartosza Kownackiego.
Mnogość podarunków zależy oczywiście od budżetu. – Nie mam kasy na kampanię, ale walczę! – pisała Anna Niewiadomska. A że walczyła dość ambitnie, to z czasem jej reklamę można było zobaczyć nawet na tramwaju. Zaangażowania nie można było jej odmówić. Jeśli podczas tej kampanii na politycznej scenie pojawił się ktoś nowy i perspektywiczny pod kątem następnych wyborów lub po prostu aktywnego działania w miejskich sprawach, to można w tym gronie wskazać właśnie Niewiadomską.
Wiele wskazuje na to, że kampania wyborcza w końcu zakończy się sukcesem dla Marcina Sypniewskiego, któremu cztery lata temu niewiele zabrakło do objęcia mandatu poselskiego. Teraz bydgoska przepustka do Sejmu dla Konfederacji wydaje się pewna, a kandydaci z kolejnych miejsc na liście ugrupowania nie wykazali się nadzwyczajną aktywnością. Najbardziej w pamięć zapadł – niestety – Sławomir Ozdyk, która na wyborczym plakacie postanowił pozować z bronią. Wyjątkiem był obecny na zdecydowanej większości konferencji prasowych Paweł Sieg. O fordońskim kandydacie z Transformersem na bannerach zapewne usłyszymy już wkrótce podczas wyborów samorządowych. To dobrze, bo niezależnie od poglądów zaangażowani ludzie w miejskiej polityce się przydadzą. Może zmobilizuje to niektórych obecnych radnych.
Była jeszcze kampania do Senatu, ale o niej trudno napisać coś więcej. Trochę billboardów, parę konferencji i smaczne cukierki od Andrzeja Kobiaka. Generalnie jednak zmagania o mandaty do izby wyższej pozostały w cieniu o wybory do Sejmu.