Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Kocioł uniwersytecki. O zamknięcie mostu przez Brdę spiera się coraz więcej stron

Dodano: 02.02.2021 | 17:47

Eryk Dominiczak | e.dominiczak@metropoliabydgoska.pl

Na zdjęciu: Most Uniwersytecki jest nieprzejezdny od piątku, 29 stycznia. Do kiedy dokładnie - tego na razie nie wiadomo.

Fot. Szymon Fiałkowski

– Osobiście nie odważyłbym się kwestionować tej ekspertyzy w tak krótkim czasie – to reakcja jej autora profesora Krzysztofa Żółtowskiego na oświadczenie Politechniki Gdańskiej, która odcięła się we wtorek od opracowania będącego podstawą do decyzji o zamknięciu mostu Uniwersyteckiego. Uczelnia twierdzi, że zawarte w niej analizy nie upoważniają do tak radykalnych kroków jak wyłączenie przeprawy z eksploatacji. – Proszę niezwłocznie o przesłanie tych dokumentów, abym mógł wystąpić do inspektora nadzoru budowlanego o otwarcie mostu – kontruje w liście do rektora politechniki prezydent Rafał Bruski.

• Profesor Krzysztof Żółtowski wykonał ekspertyzę mostu Uniwersyteckiego w ramach swojej działalności jako podwykonawca spółki Kormost.
• Jego sugestie i wnioski zaważyły na decyzji drogowców o zamknięciu w piątek, 29 stycznia do odwołania mostu przez Brdę pomiędzy Wzgórzem Wolności a Śródmieściem.
• We wtorek Politechnika Gdańska, której prof. Żółtowski jest pracownikiem, opublikowała oświadczenie, w którym dystansuje się od raportu.
• „Decyzja o zamknięciu mostu była bardzo trudna, ale słuszna” – twierdzą przedstawiciele Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej.

Sprawa zamknięcia mostu Uniwersyteckiego w konsekwencji otrzymanej przez ZDMiKP ekspertyzy autorstwa prof. Żółtowskiego zatacza coraz szersze kręgi. I to dosłownie, bo we wtorek do dyskusji dość nieoczekiwanie włączyła się wspomniana Politechnika Gdańska. Przed godziną dziesiątą otrzymaliśmy bowiem oświadczenie, w którym uczelnia stanowczo podkreśla, że prof. Żółtowski „w omawianym temacie nie reprezentuje stanowiska Politechniki Gdańskiej”. Co więcej, w przekazanym piśmie Maciej Dzwonnik, rzecznik politechniki, wskazuje, że „w opinii ekspertów z naszej uczelni analizy przedstawione w dokumencie Pana dra hab. inż. Krzysztof Żółtowskiego nie upoważniają do podjęcia tak radykalnych kroków, jak natychmiastowe, całkowite wyłączenie obiektu z eksploatacji” (pisownia oryginalna).

Nazwisk wspomnianych ekspertów Politechnika Gdańska nie podaje, ale i tak pytamy o to jednoznaczne stanowisko prof. Żółtowskiego. – Od dłuższego czasu uważam, że nasze prace powinny być poddane koreferatowi. Tyle że my pracujemy nad tą sprawą od sierpnia, a pierwsze wyniki uzyskaliśmy w grudniu. Osobiście nie odważyłbym się kwestionować tej ekspertyzy w tak krótkim czasie. Moim zdaniem to trochę pochopna analiza. Nie rozpatruję jej jednak w kategorii żalu, który miałbym mieć do uczelni. Raczej stanowi to o jej, nazwijmy to, kolorycie – mówi Żółtowski w rozmowie z MetropoliaBydgoska.PL.

Autor ekspertyzy podtrzymuje jednak swoje stanowisko, że przeprowadzone analizy (jedna z nich została we wtorek udostępniona przez ZDMiKP, liczy ponad sto stron i zawiera m.in. wyniki pomiarów wytężeń mocowań want) uprawniają do decyzji o zamknięciu mostu. W dokumencie czytamy bowiem między innymi, że „awaria dowolnego zakotwienia wanty będzie początkiem katastrofy postępującej prowadzącej do zniszczenia mostu”. A takich mocowań jest w przypadku bydgoskiej przeprawy aż osiem, z czego cztery mogą urwać się wyłącznie pod ciężarem własnym mostu.

Nawet jeśli sama masa pomostu nie byłaby zagrożeniem, to profesor Żółtowski zwraca uwagę, że w obecnym stanie mocowań lin niebezpieczny dla przeprawy mógłby być na przykład wypadek drogowy.

Pamięta pan ubiegłoroczny wypadek w Warszawie, w wyniku którego autobus wypadł z trasy? Wyobraźmy sobie, że w Bydgoszczy autobus uderza w jedną z want. Uruchamia tym samym proces zniszczenia mostu

wskazuje Krzysztof Żółtowski. Co więcej, w raporcie z grudnia 2020 roku można znaleźć także informację, że degradacji uległo również łożysko stałe na podporze od strony dworca PKS. Jego awaria także może doprowadzić do poważnego uszkodzenia mostu.

Most Uniwersytecki liczy sobie zaledwie siedem lat, stąd pytania o czas stają się kluczowe. W ekspertyzie znajduje się jednak między innymi wniosek, że „trudno powiedzieć, kiedy (mocowania) się zdeformowały”. – Moim zdaniem mógł wystąpić konkretny moment, w którym te odkształcenia nastąpiły. Jest oczywiście opcja, że one narastały w czasie, ale to mniej prawdopodobne – komentuje prof. Żółtowski. – Czy można przeoczyć taką wadę podczas przeglądów, choćby gwarancyjnych? – pytamy. – To są miejsca, które nie rzucają się w oczy. My sami pewnie byśmy na to nie zwrócili uwagi, gdyby nie fakt, że to właśnie zakotwieniom want mieliśmy się przyjrzeć. Wtedy wykonaliśmy pierwsze zdjęcia z właściwej perspektywy i to było przyczynkiem do dalszych prac – tłumaczy prof. Żółtowski.

Zarząd dróg, który w piątek zamknął do odwołania przejazd przez most, we wtorek przekazał ekspertyzę do projektantów mostu, czyli Transprojektu Gdańskiego. To ją reprezentował główny projektant Tadeusz Stefanowski, dzisiaj już były pracownik spółki. Sama firma na razie ogranicza się do lakonicznych oświadczeń o „prowadzeniu prac nad ekspertyzą”. A jej stanowisko jest kluczowe, bo od kilku dni powracają sugestie, że błędy na moście pojawiły się na etapie prac projektowych. Czy to znaczy, że ZDMiKP wystąpi do sądu przeciwko Stefanowskiemu i jego ówczesnemu pracodawcy? Na tak sformułowane pytanie drogowcy nam nie odpowiedzili. W oświadczeniu przekazali jedynie, że „analizują podjęcie odpowiednich kroków na drodze prawnej, celem wyjaśnienia nieprawidłowości oraz w zakresie dochodzenia odszkodowania”.

O tych analizach wiemy jednak od kilku dni, podobnie jak i o tym, że w trybie pilnym ma być przygotowane podparcie mostu, a następnie – właściwa naprawa. ZDMiKP deklaruje, że – aby przyspieszyć prace – wykonawcę pierwszego etapu chce wybrać bez organizowania przetargu. – Obecnie prowadzimy rozpoznanie w zakresie wykonania podparcia mostu i określenia kosztów takiego zabezpieczenia – wskazuje Tomasz Okoński, rzecznik ZDMiKP. Nie wiadomo także, jaki będzie koszt samego remontu mostu Uniwersyteckiego. Nieśmiało mówi się za to o terminie zakończenia robót – to wstępnie wrzesień.

Drogowców zapytaliśmy także, czy dla ekspertyzy prof. Żółtowskiego zamierzają przygotować również alternatywne opracowanie. Powód – spółka Kormost (jej podwykonawcą był Żółtowski), która w ubiegłym roku wygrała przetarg na bieżące przeglądy kilku bydgoskich obiektów (m.in. także Wiaduktów Warszawskich czy północnego wiaduktu na ul. Wojska Polskiego), jest osobowo i kapitałowo powiązana z rodziną Gotowskich. A to właśnie spółka Gotowski była wykonawcą (wspólnie z Mostami Łódź) mostu Uniwersyteckiego w latach 2010-2013. Przypomnijmy, że prezesi obu firm – Marek Gotowski oraz Wojciech Pater podkreślili we wspólnym stanowisku, że wszystkie prace zostały wykonane prawidłowo, czego dowodem są odbiory – końcowy (w 2013 r.) i pogwarancyjny (w 2018 r.). Na pytanie, czy może wystąpić tu konflikt interesów, odpowiedzi od ZDMiKP jednak nie uzyskaliśmy. Zadaliśmy je także Krzysztofowi Żółtowskiemu. – Oczywiście, że wiedziałem o powiązaniach obu spółek. Jesteśmy środowiskiem, które się doskonale zna. Ale pan Gotowski jest moim zdaniem ostatnią osobą, która chciałaby, żeby na moście był jakiś problem – podkreśla prof. Żółtowski.

We wtorkowe popołudnie do dyskusji na temat mostu Uniwersyteckiego włączył się jeszcze prezydent Rafał Bruski. Zareagował on na wspomniane oświadczenie Politechniki Gdańskiej. W liście do rektora uczelni profesora Krzysztofa Wildego prosi o przekazanie dokumentów, które były podstawą do wydania stanowiska uczelni, jak również nazwisk ekspertów „biorących udział w analizie dokumentu autorstwa pana dr. hab. inż. Krzysztofa Żółtowskiego”. „Proszę również o oficjalne stanowisko uczelni, które pozwoliłoby mi, jako zarządcy ruchu, wystąpić na tej podstawie z wnioskiem do Wojewódzkiego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego o zgodę na przywrócenie ruchu pojazdów na uszkodzonym obiekcie mostowym” – podsumowuje Bruski.

Most Uniwersytecki został oddany do użytku w połowie grudnia 2013 roku. Projekt i umowę na realizację inwestycji sporządzono jeszcze za kadencji Konstantego Dombrowicza (lata 2008-2010). Koszt budowy pierwszego etapu trasy Uniwersyteckiej wyniósł ponad 200 milionów złotych. Gwarancja upłynęła w 2018 roku.