Kolejna rozprawa w procesie byłego radnego PiS. „Była wykonawcą jego poleceń i rozkazów”
Dodano: 26.09.2018 | 06:55Na zdjęciu: Rafała P. nie było we wtorek na sali sądowej.
Fot. Szymon Fiałkowski / archiwum
Krewni i przełożona z pracy Karoliny Piaseckiej zeznawali w trzeciej odsłonie procesu, który toczy się przeciwko byłemu radnemu PiS Rafałowi P., który nad żoną miał się znęcać.
Z ich zeznań wyłonił się wstrząsający obraz. – Karolina była wykonawcą jego poleceń i rozkazów – zeznała szwagierka Rafała P., która przyznała że wyzwiska typu „szmata”, „k…” były normą.
– Karolinę poznałam podczas procesu rekrutacji na menedżera regionalnego w firmie – mówiła kobieta, która w sieci aptek była jej bezpośrednią przełożoną. Przyznała też, że gdy Piasecka odbierała telefon od męża to była przestraszona i nie było z nią efektywnego kontaktu. – Budowała obraz zgodnej, bogobojnej rodziny. Opowiedziała potem, że mąż groził jej, że ją zabije, bił ją. Do dziś budzi to bardzo duże emocje. P. groził jej podczas awantur, że firma zwolni ją z pracy – opowiadała. Obrońców Rafała P. (tego we wtorek nie było na sali rozpraw) interesowała kwestia laptopa służbowego, który miał przez byłego radnego zostać zniszczony. – Widziałam ten laptop, tam była złamana bateria – odpowiedziała na pytanie mec. Krzysztofa Wysockiego. Ponadto dodała, że P. miał grozić Karolinie, że odbierze jej dzieci. I podkreśliła: – Namawialiśmy ją do założenia niebieskiej karty. Mówiła, że sakrament małżeństwa jest nierozerwalny, a ja odpowiedziałam że Pan Bóg nie chciałby, żeby była tak katowana.
Dalszy kuzyn Karoliny Piaseckiej zeznał przed sądem, że Rafał P. nazywał kobietę fleją, pokazywał nieposprzątany kuchenny zlew, a od niego pożyczał środki finansowe na działalność swojej firmy. – Wydawało mi się, że to są takie małżeńskie utarczki – zeznał. Przytoczył też historię z 2009 roku, kiedy odwiedził ich i zauważył powystawiane walizki. – Na początku nikt nie chciał wyjaśnić tej sytuacji. Karolina tłumaczyła, że widziała dziwne smsy w telefonie P., a on ją pobił, przez co ona kazała mu się wynosić – opowiedział. Mężczyzna potwierdził, że już całkowicie o złej sytuacji w małżeństwie dowiedział się w 2012 r. – Dowiedziałem się wtedy o kilku złych sytuacjach w ich związku. Karolina mówiła, jak była wywożona do lasu i P. kazał jej do domu wrócić na pieszo. Nie chciałem w to uwierzyć, byłem zszokowany – przyznał. Dodał też, że Karolina Piasecka bała się o dzieci. – P. groził, że zabierze dzieci zagranicę i nigdy ich już nie zobaczy – podkreślił. Sędzia Bartosz Lau dopytywał go, czy widział na ciele Piaseckiej ślady przemocy. – Widziałem u niej siniaki na dłoniach i podrapane ręce – odpowiedział i na zakończenie dodał, że były radny znęcał się też nad psem, wykręcając mu mordę.
Przypomnijmy, że prokuratura postawiła P. cztery zarzuty. Dotyczą one fizycznego i psychicznego znęcania się nad Karoliną Piasecką w latach 2006-2017, naruszanie miru domowego oraz zniszczenia dokumentów poprzez przecięcie nożyczkami kart sim do telefonów komórkowych i dokumentów osobistych kobiety, za co grozi kara do pięciu lat pozbawienia wolności. Rafał P. na pierwszej rozprawie nie przyznał się do winy. – Nie poczuwam się do odpowiedzialności. Wiem, że Karolina prowadziła podwójne życie od lat – mówił na pierwszej rozprawie. Były radny PiS zapewnił, że w dalszej części postępowania złoży wyjaśnienia. Równolegle toczy się ich postępowanie rozwodowe.