
Kolejne psy z mazurskiego pseudoschroniska trafiły do Bydgoszczy. „Czeka nas dużo pracy z nimi”
Na zdjęciu: Bydgoskie schronisko przyjęła pod swój dach piętnaście czworonogów ze schroniska w Radysach. Kilka z nich jest już gotowych do adopcji.
Fot. Szymon Makowski
Do Bydgoszczy trafiło kolejnych osiem psów ze schroniska w Radysach, które zostało zamknięte z uwagi na tragiczne warunki, w jakich przetrzymywane były zwierzęta. W przeciwieństwie do pierwszych siedmiu czworonogów te będą wymagały dużo więcej pracy ze strony pracowników i wolontariuszy bydgoskiego schroniska.
Psy dotarły do naszego miasta w miniony weekend. Ale, jak informuje urząd miasta, to ósemka bardzo wycofanych, tak zwanych „trudnych psów”. Wszystko z uwagi na to, że przez wiele miesięcy nie opuszczały one swoich betonowych boksów. „Nie pamiętają nawet, co to jest trawa” – opisuje w komunikacie ratusz. Niektóre z nich mają stare blizny po pogryzieniach. Ogrom pracy zapowiadała już ich reakcja po dotarciu do schroniska. „Była to tzw. agresja defensywna. Psy bały się nowej sytuacji” – podkreślają przedstawiciele schroniska na Osowej Górze.

Zobacz również:
Psy z Radys czekają na adopcję. Na razie trafiły do bydgoskiego schroniska
W najbliższym czasie nową grupę „radysiaków” czekają kompleksowe badania, a także szczepienia, odrobaczanie i sterylizacja. Przejdą także dwutygodniową kwarantannę, a następnie długi proces socjalizacji. Wszystko po to, aby w przyszłości mogły być adoptowane. „Pracownicy schroniska będą te pieski czujnie obserwować i starać się o ich powrót do normalnych kontaktów z człowiekiem” – informuje biuro prasowe bydgoskiego magistratu.
Do adopcji jest przygotowanych – o czym już informowaliśmy – siedem psów, które jako pierwsze zostały przyjęte do schroniska przy ulicy Grunwaldzkiej. Czesio, Lord, Beti, Sushi, Baron, Gucio i Sumo (zwany przez wszystkich Karolkiem) są dużo bardziej otwarte, choć niektóre jeszcze potrzebują czasu, aby w stu procentach przyzwyczaić się do człowieka. „Wszystkie jednak tego kontaktu bardzo potrzebują” – zapewniają reprezentanci schroniska.
Schronisko w Radysach zostało zamknięte po tym, gdy przedstawiciele organizacji prozwierzęcych wspólnie z organami ścigania weszli na jego teren. Ponad tysiąc czworonogów było przetrzymywanych w złych warunkach, część z nich znajdowała się w stanie agonalnym. Znaleziono również zwierzęce szczątki, a rocznie z terenu schroniska wywożono nawet kilka ton zwłok do utylizacji. Z przejętych przez OTOZ Animals 101 psów piętnaście trafiło właśnie do Bydgoszczy.
Właściciele schroniska w Radysach – Zygmunt D. oraz jego syn usłyszeli zarzuty znęcania się nad zwierzętami ze szczególnym okrucieństwem. W związku z tym, że psy stanowią dowód w postępowaniu, do czasu zakończenia sprawy mogą być one oddane wyłącznie do tzw. adopcji tymczasowej. Przedstawiciele schroniska zapewniają jednak, że po zapadnięciu wyroku niemal w automatu zostanie ona przekształcona w adopcję stałą.
Dodaj komentarz