Koniec gehenny. Psy z Radys trafiły do schroniska w Bydgoszczy [ZDJĘCIA]
Zdjęcia: Szymon Makowski
Psy ze schroniska w Radysach trafiły do Bydgoszczy. Zwierzęta przetrzymywane były w fatalnych warunkach, a teraz przejdą niezbędne badania i zabiegi. Później trafią do nowych właścicieli.
Minął już ponad tydzień, od kiedy psy ze schroniska w mazurskich Radysach trafiły do Bydgoszczy. – Droga przebiegła spokojnie. Zupełnie jakby wiedziały, że jadą w lepsze warunki – mówi dyrektor bydgoskiego schroniska Izabella Szolginia. W Radysach warunki rzeczywiście były fatalne. Gehenna zwierząt mogła się jednak zakończyć, bo właściciel schroniska usłyszał zarzuty znęcania się nad zwierzętami ze szczególnym okrucieństwem.
– Spodziewaliśmy się, że te psy będą szczuplejsze, ale po zobaczenia warunków okazało się, że są zatuczone, gdyż najprawdopodobniej nie wychodziły z boksów i były karmione odpadami rzeźnymi – wyjaśnia Izabella Szolginia. Niektóre zwierzęta były wycofane i wystraszone. – Najmniejsza suczka została zauważona tylko dlatego, że słysząc w pobliżu ludzi, zaczęła siusiać i umieszczona na platformie buda, w której próbowała się ukryć, zaczęła przeciekać – opisuje Daria Pilewska z kujawsko-pomorskiego oddziału OTOZ Animals.
Psy były niewykastrowane, nieodpchlone i nieodrobaczone. Nie miały także dokumentacji szczepień. Teraz w Bydgoszczy przejdą wszystkie niezbędne badania i zabiegi. Na razie do schroniska przy ul. Grunwaldzkiej trafiło ich siedem. W tym tygodniu mają przyjechać kolejne. Niektóre z nich będą musiały nauczyć się nosić obrożę i chodzić na smyczy. Zajmą się tym wolontariusze z Pozytywnego Szklenia Psów Schroniskowych „Lira”.
Do wyjaśnienia sprawy schroniska w Radysach psy, które stanowią dowód w postępowaniu, mogą trafić jedynie na adopcję tymczasową. Najprawdopodobniej jednak później adopcja tymczasowa zostanie automatycznie zmieniona na adopcję stałą, więc zainteresowani nie muszą się obawiać.
Schroniska wróciło już do funkcjonowania po zawieszeniu odwiedzin na czas epidemii koronawirusa. Dyrektor Szolginia wyjaśnia jednak, że nawet w tym nietypowym czasie starała się, aby placówka działała – w miarę możliwości – normalnie. Adopcja zwierząt była możliwa przez internet. – W ten sposób wiele psów znalazło nowych właścicieli. Po ponownym otwarciu stwierdziliśmy, że zostało ich bardzo niewiele, poniżej setki. Dlatego mogliśmy zająć się psami z Radys – kończy Izabella Szolginia.
- Kuchenne Rewolucje w Żninie. Jak sobie radzi Bar Mój Schaboszczak, czyli dawny Chicken Go? - 17 kwietnia 2024
- Ulica Podgórna w końcu otwarta. Jest dobra informacja dla rowerzystów - 17 kwietnia 2024
- Świetny występ Lyagera w Danii. Zawalczy o miejsce w Grand Prix i SEC - 16 kwietnia 2024