Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Koronawirus: Mamy i zdrowych, i ozdrowieńców. Czyli kogo? Fakty, mity i definicje

Dodano: 23.03.2020 | 17:21

Eryk Dominiczak | e.dominiczak@metropoliabydgoska.pl

Na zdjęciu: Od blisko dwóch tygodni zachęcamy do domowej kwarantanny jak największą grupę osób. W wielu wypadkach apele przynoszą pożądany skutek - na ulicach widać niewiele osób.

Fot. Jakub Soboczyński

Każdy szeroko dyskutowany temat jest siedliskiem spekulacji, domniemań i zwyczajnych kłamstw. Nie inaczej jest w przypadku koronawirusa, który jest dodatkowo zagadnieniem medycznym, a co za tym idzie – wielowątkowym i skomplikowanym. Oddajemy więc głos ekspertom i analizujemy fakty, które pozwolą Wam odnaleźć się w szumie informacyjnym.

Od początku epidemii koronawirusa na terenie całej Polski udało się potwierdzić (dane z poniedziałkowego popołudnia) 692 przypadki zakażenia koronawirusem. Według danych udostępnianych przez Ministerstwo Zdrowia, z powodu choroby wywołanej przez wirus SARS-CoV-2 zmarło jak dotąd osiem osób. Jeszcze kilkadziesiąt godzin temu toczyła się dyskusja w sprawie przyczyn śmierci 27-letniej kobiety, która zmarła w szpitalu w Łańcucie. Z informacji przekazanych zarówno przez szpital, jak i wspomniane ministerstwo wynika jednak, że bezpośrednią przyczyną zgonu była sepsa, która rozwinęła się kilka dni po porodzie. Kobieta była zakażona koronawirusem, ale na razie brak jest danych potwierdzających jego związek ze śmiercią i rozwojem sepsy.

Aby łatwiej poruszać się w meandrach dyskusji o koronawirusie, potrzebne jest rozróżnienie zakażenia nim a choroby, którą wywołuje. Koronawirus, z którym obecnie walczą kraje na całym świecie, to SARS-CoV-2 (to skrót od Severe Acute Respiratory Syndrome – CoronaVirus – 2), natomiast wywoływana przez niego choroba charakteryzująca się ostrą niewydolnością oddechową to COVID-19 (czyli po prostu Coronavirus Disease 2019 – od roku, gdy zaobserwowano ją po raz pierwszy). Warto dodać, że na początku wirus SARS-CoV-2 był nazywany nCoV-2019 (czyli nowy koronawirus 2019).

Koronawirus: Mamy i zdrowych, i ozdrowieńców. Czyli kogo? Fakty, mity i definicje

Zobacz również:

Bartosz Fiałek: Mówią, że w sprawie koronawirusa jesteśmy wzorem. To parodia. To jest Korea Północna

Rozgraniczenie tych pojęć jest kluczowe, gdyż zakażenie koronawirusem nie oznacza z automatu zachorowania. To właśnie fakt, że około 80 procent osób przechodzi zakażenie w sposób bezobjawowy lub bardzo słaby sprawia, że Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) namawia rządy do jak największej liczby testów. Pozwala to bowiem wychwycić osoby, które mogą zarażać innych (np. z grupy wysokiego ryzyka; osoby starsze lub zmagające się z chorobami przewlekłymi), samemu nie mając nierzadko żadnych objawów. Dzięki odesłaniu ich na kwarantannę ograniczana jest transmisja wirusa, co jest rzeczą fundamentalną w walce z epidemią (notabene nie tylko wywołaną koronawirusem).

Warto też dodać, że koronawirus nie jest de facto odkryciem nowym. Ludzkości koronawirusy znane są już od połowy XX wieku. Niektóre z nich odpowiadają za pojawiające się często przeziębienie. Obecny koronawirus SARS-CoV-2 jest siódmym, która umożliwia zakażenie człowieka. W przeszłości inne koronawirusy – SARS oraz MERS  wywoływały epidemie – pierwszy głównie na terenie Azji (lata 2002-2003), drugi – w krajach Bliskiego Wschodu (2012 r.) i trzy latach później w Korei Południowej (za sprawą biznesmena, który miał kontakty właśnie w krajach arabskich).

Kluczową, zdaniem WHO, kwestią jest obecnie przebadanie jak największej liczby osób. Czyli w pierwszej kolejności osób, u których zachodzi podejrzenie zakażenia (występują objawy takie jak: wysoka gorączka – powyżej 37,5 stopnia, problemy z oddychaniem, kaszel, bóle mięśni), następnie – osób, które miały z nimi styczność. Ale według wytycznych Światowej Organizacji Zdrowia należy dążyć do zbadania jak największej części populacji. Także dzieci, które łagodnie i bezobjawowo przechodzą zakażenie, ale mogą zarazić inne osoby, dużo mniej odporne na działania koronawirusa.

Najdokładniejszymi testami są te bazujące na metodzie RT-PCR, które wymagają pobrania od potencjalnego zakażonego próbki krwi. Średni czas oczekiwania na wynik to ok. 6-8 godzin. Należy jednak zwrócić uwagę, że obecnie z terenu całej Polski docierają sygnały, że osoby z podejrzeniem zakażenia wirusem SARS-CoV-2 czekają na wynik znacznie dłużej, nawet kilka dni. Z danych Ministerstwa Zdrowia wynika, że jak dotąd (dane również na poniedziałek, tym razem opublikowane przez resort w samo południe) zbadano nieco ponad 20 tysięcy osób. Trzeba jednak dodać, że w ostatnich dniach liczba badań wzrosła – z kilkuset dziennie do ponad 2,5 tysiąca obecnie. W ubiegłym tygodniu badania próbek pod kątem koronawirusa rozpoczęto również w Bydgoszczy. Istotne jest jednak pozyskanie mniej dokładnych tzw. szybkich testów, które pomogą znacząco zwiększyć liczbę badań. Dla przykładu – Czesi w tym celu zamówili już 150 tysięcy tego typu testów.

Kilka dni temu Minister Zdrowia Łukasz Szumowski ogłosił, że z grona zakażonych trzynaście osób to ozdrowieńcy. Nie oznacza to jednak, że są to osoby całkowicie zdrowe. Ozdrowieńcy to bowiem osoby, które nie mają już objawów choroby COVID-19. Osoby wyleczone to osoby, u których w powtórnym badaniu nie stwierdzono obecności koronawirusa. Do tego grona należy zaliczyć pacjenta zero, czyli 66-letniego mężczyznę, u którego jako pierwszego stwierdzono w kraju obecność wirusa SARS-CoV-2.

Niezmiennie apelujemy też, aby – w miarę możliwości – stosować się do zasad społecznej kwarantanny. Pozostać w domach, unikać skupisk ludzi. A także dbać o higienę. Dla wspólnego dobra.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments