Krzysztof Pietrzak ponownie nie odbierze majątku z ulicy Przemysłowej. „Spisu z natury nie ma”
Dodano: 28.02.2019 | 06:00Na zdjęciu: Krzysztof Pietrzak (w środku) o swojej sprawie wielokrotnie opowiadał zarówno na sesjach rady miasta, jak i jej komisjach.
Fot. Stanisław Gazda / archiwum
W czwartkowe przedpołudnie Krzysztof Pietrzak miał podjąć drugą próbę odbioru swoich maszyn oraz drewna z należącego do urzędu wojewódzkiego składowiska przy ulicy Przemysłowej. Ale tak się nie stanie, bo w środę w urzędnicy poinformowali go, że spisu z natury mu nie przedstawią.
Pismo, które do Pietrzaka, a konkretnie – spółki Tartak Bydgoszcz trafiło drogą mailową właśnie w środę, nie precyzuje powodów, dla których taki spis nie zostanie zaprezentowany. Ale nie rozstrzyga również, czy taki spis w ogóle istnieje (Pietrzak zapewnia, że nigdy nie powstał). Pojawia się w nim bowiem sformułowanie, że w ramach grudniowej egzekucji terenów przy ulicy Ujejskiego „wojewoda (…) nie był zobligowany” do jego sporządzenia. Jednocześnie Iwona Wiśniewska, dyrektor Wydziału Finansów i Budżetu, wskazuje, że (pisownia oryginalna)
„spis zeskładowanych ruchomości” to „dokumentacja wewnętrzna” urzędu stanowiąca „element umowy zawartej z wykonawcą usługi transportowej”.
Krzysztof Pietrzak stoi na stanowisku, że bez spisu z natury nie jest w stanie zweryfikować, które rzeczy przewiezione kilka tygodni temu na ulicę Przemysłową faktycznie należą do niego. Gdy pojawił się tam po raz pierwszy w ubiegłym tygodniu, urzędnicy wojewody nie posiadali żadnego dokumentu poświadczającego inwentaryzację wywożonych ze Wzgórza Wolności maszyn czy produktów. Ale Agata Półtorak, radca prawny urzędu, przekonywała, że taki spis istnieje. Dlaczego więc teraz urzędnicy ponownie nie chcą przedstawić dokumentacji? O to równolegle do publikacji niniejszego artykułu zapytaliśmy służby wojewody. Czekamy na odpowiedź.
Następstwem pisma dyrektor Wiśniewskiej jest doniesienie do Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz-Północ, które złożył sam Pietrzak. Wskazuje on, że doszło do poświadczenia nieprawdy (w zakresie istnienia spisu), a także fałszowania i niszczenia dokumentów. Odpowiedzialnością za to, poza Wiśniewską, obarcza egzekutora Macieja Kubiaka oraz obecną także podczas egzekucji pracowniczkę urzędu wojewódzkiego Elżbietę Marciniak. Pismo do prokuratury przekazał również do wiadomości Ministerstwa Sprawiedliwości, Ministerstwa Spraw Wewnętrznych oraz kancelarii premiera.
Pierwsza próba odzyskania majątku magazynowanego przy ulicy Przemysłowej (21 lutego) zakończyła się niepowodzeniem (m.in. przez brak spisu), ale – zdaniem Pietrzaka – miała ujawnić również skalę nieprawidłowości przy egzekucji. Choć w piśmie do prokuratury właściciel tartaku przekonuje, że ani w dniu egzekucji ani bezpośrednio przed nią „nie podpisywał żadnego dokumentu”, to kilka dni temu przyznał jednak, że złożył podpis pod protokołem, na podstawie którego 30-40 obrabiarek trafiło do Otorowa. – Wyjechało od nas ponad dwieście – zaznaczał. Stan tego, co zastał tydzień temu na ul. Przemysłowej, określił jako „śmiech na sali”. Na Facebooku opublikował zdjęcia porównujące stan z ulicy Ujejskiego z posegregowanymi typami drewna oraz z Przemysłowej, gdzie zastał je zmieszane z ziemią. Podkreślał, że straty tylko w produktach to około 600 tysięcy złotych. Już w grudniu szacował je na znacznie więcej – nawet 1,5-1,7 mln złotych (wliczając maszyny).

Zobacz również:
Gdzie jest majątek Krzysztofa Pietrzaka? Służby wojewody: Wszystko jest na ulicy Przemysłowej
Krzysztof Pietrzak przez wiele miesięcy znajdował się w sporze z miastem, które postanowiło pozyskać należące do niego i jego rodziny działki na Wzgórzu Wolności pod rozbudowę trasy Uniwersyteckiej w drodze wywłaszczenia w oparciu o specustawę drogową. Pietrzak nie chciał ich opuścić, gdyż uważa, że wycena nieruchomości (na kwotę łączną 2 milionów złotych, z czego jemu przypadło ponad 750 tys. zł) jest nierzetelna chociażby z uwagi na brak tzw. wartości odtworzeniowej tartaku. Zamierza pozwać do sądu odpowiedzialną za jej wykonanie, a powołaną przez wojewodę Mikołaja Bogdanowicza, rzeczoznawczynię Joannę Grzesiak. Prezydentowi Rafałowi Bruskiemu zarzuca zaś, że wcześniej nie podjął z nim negocjacji w sprawie zbycia terenów przy ul. Ujejskiego. Uważa, że postępowanie ratusza opóźniło inwestycję i spowodowało roszczenia wykonawcy przedłużenia trasy Uniwersyteckiej – firmy Kobylarnia (planuje złożyć wniosek do prokuratury o zbadanie, czy ze strony Bruskiego nie doszło do niegospodarności, szerzej o sprawie napiszemy w piątek). Sam od miasta oczekiwał dodatkowych 3 mln złotych za opuszczenie terenu. Prezydent odpowiadał systematycznie, że nie ma narzędzi prawnych, aby zapłacić więcej niż wynika ze wspomnianej wyceny.
Spór z Pietrzakiem doprowadził również do licznych tarć na linii urząd miasta – urząd wojewódzki. Oba organy wzajemnie obarczały się winą za zaistniały pat przy inwestycji. W październiku 2017 roku bydgoski magistrat zawnioskował o dokonanie egzekucji działek, które już na początku stycznia ubiegłego roku miały zostać przekazane Kobylarni. Udało mu się to dopiero rok po tym terminie. Kilka ogłoszonych przez wojewodę przetargów zakończyło się niepowodzeniem (z uwagi na brak oferentów lub konflikt interesów, gdy do jednego z nich przystąpiły spółki powiązane z Krzysztofem Pietrzakiem). Wiosną urzędnicy podpisali umowę z firmą Kraz Transport Wykopy z tzw. wolnej ręki, ale kilka dni przed egzekucją spłonęła spora część sprzętu gdyńskiej firmy i umowę rozwiązano. Ostatecznie egzekucja rozpoczęła się 10 grudnia i trwała 10 dni. Wykonała ją firma z Gdańska, której nazwy dotąd oficjalnie nie podano. Pietrzak ocenił ją jako nielegalną.
20 grudnia teren na Wzgórzu Wolności przekazano w końcu Kobylarni. Obecnie trwa na nim wymiana gruntu pod dalsze prace budowlane. Cała inwestycja ma być zakończona do 30 czerwca 2019 roku, czyli rok po pierwotnie przyjętym terminie.
- Brawurowa ucieczka ulicami i chodnikami miasta. Sprawca zmyślił historię o kradzieży auta - 28 kwietnia 2022
- Pijany motocyklista doprowadził do zderzenia w parku przemysłowym. Tragedia była o krok - 28 kwietnia 2022
- Zabytkowe kamienice w Bydgoszczy idą do renowacji. W tym roku tylko trzy - 28 kwietnia 2022