Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Ostra dyskusja w sprawie nowej Astorii. „Słyszę, że jest albo za drogo, albo za małe trybuny”

Dodano: 11.07.2018 | 16:34
Rafał Bruski Janusz Czwojda Bydgoszcz

Budowa kompleksu przy ulicy Królowej Jadwigi pochłonie niemal 100 milionów złotych.

Na zdjęciu: Rafał Bruski przekonywał, że zmiany w projekcie budowy kompleksu Astorii mogą opóźnić inwestycję o dwa lata. Jego stanowisko popierał m.in. radny PO Janusz Czwojda.

Fot. Stanisław Gazda

Blisko trzy godziny trwała zainicjowana przez Rafała Bruskiego na nadzwyczajnej sesji rady miasta dyskusja dotycząca budowy nowej Astorii. Choć w jej trakcie padały – także z ust radnych koalicyjnego Sojuszu Lewicy Demokratycznej – zarzuty o asekuranckie podejście do inwestycji i stawianie radnych pod ścianą, to po jej zakończeniu prezydent mógł odetchnąć z ulgą – będą dodatkowe środki na jej realizację.

Chodzi o 12,5 miliona złotych, które zostaną wpisane do Wieloletniej Prognozy Finansowej miasta i pozwolą rozstrzygnąć przetarg na budowę nowego kompleksu sportowo-rekreacyjnego, w tym 50-metrowego basenu przy ulicy Królowej Jadwigi. Po otwarciu w pierwszej połowie czerwca ofert od wykonawców okazało się, że tańsza z nich – złożona przez spółki Alstal oraz AGB Budownictwo opiewa na niemal 99,5 mln zł (rywalizujące z nimi konsorcjum Mostostalu Warszawa oraz bydgoskiej firmy SR Real Estate chciało blisko 137 mln zł), podczas gdy planowany budżet inwestycji wynosił 87 mln zł. – Jeżeli zdecydujecie państwo o dodatkowych środkach, wówczas wyłonimy zwycięzcę przetargu. Jeśli nie – postępowanie unieważnimy i budowa się opóźni – wskazywał prezydent.

I właśnie takie zero-jedynkowe podejście skrytykowało na sali kilkoro radnych. Rozpoczął radny Paweł Bokiej (PiS), jeden z sygnatariuszy listu napisanego przez Krzysztofa Drozdowskiego, w którym historyk wskazywał, że budowa obiektu z 450 miejscami siedzącymi to „degradacja miasta” będąca jedynie potencjalnym „powodem do drwin”. – Nie czuję się źle, że podpisałem ten list. To zwykła troska spowodowana doświadczeniami z budowy Torbydu – wskazywał Bokiej. I dodawał, że argumenty prezydenta były przekonujące, choć prezentowane z „pozycji siły” i obliczone na „wykpienie i zdyskredytowanie” dyskutantów.

Bruski pokazał bowiem list jako jeden z przykładów „mierzenia metropolitalności liczbą krzesełek na trybunach”. A już kilka dni temu podczas dyskusji w marinie na Wyspie Młyńskiej zapowiedział także, że pokaże radnym zdjęcia z zawodów pływackich, aby udowodnić, że zainteresowanie tym sportem ze strony widzów jest niewielkie. Na kolejnych slajdach można było zobaczyć chociażby zestawienie imprez pływackich rangi mistrzowskiej wraz z wyborem zdjęć obrazujących frekwencję. – Jak państwo widzicie, liczba zajętych miejsc jest niewielka. Są takie dyscypliny, które nie przyciągają widowni. I nic na to nie poradzimy – wskazywał. Przypomniał też, że dyskusja o trybunach toczy się z powodu jego wizyty w ministerstwie sportu, co ostatecznie zaowocowało wpisaniem inwestycji na listę strategicznych (potrzebna było do tego między innymi uwzględnienie w projekcie basenu o wymiarach olimpijskich) i uzyskaniem wsparcia finansowego z resortu w wysokości 25 mln zł.

Zdaniem prezydenta na obecnym etapie nie ma już możliwości szerszej ingerencji w projekt, gdyż „opóźniłoby to prace o dwa lata”. – Zwiększenie liczby miejsc na widowni o 500 miejsc kosztowałoby między 25 a 30 milionów złotych – dodawał. Tu spotkał się z oporem ze strony prowadzącego obrady Jana Szopińskiego, który zaznaczał, że trudno mu uwierzyć, że aż tak duża jest skala różnicy w cenie. – To dane od projektanta – odpowiadał Rafał Bruski. Z argumentacją Bruskiego nie zgadzał się też inny radny SLD Lewica Razem Tomasz Puławski. – Kolejny raz widzimy asekuranckie podejście. Moglibyśmy pomyśleć o 700-800 miejscach na trybunach. A skoro to jest przesada, to odwróćmy sytuację – dlaczego decydujemy się na 450 miejsc, a nie 300? – pytał prezydenta. – Wynika to z założeń, aby zmieścić na dostępnej działce jak największą liczbę miejsc – usłyszał w odpowiedzi.

Im dłużej trwała dyskusja, tym argumenty z jednej strony się powielały bądź były podobne (Kazimierz Drozd: Skoro basen 25-metrowy miał około 300 miejsc, to dwukrotnie dłuższy mógłby mieć także dwa razy więcej), z drugiej – wracał temat budowy aquaparku (celował w tym Bogdan Dzakanowski, wspomniał o tym też Jarosław Wenderlich). – Gdyby realizował pan strategię rozwoju miasta, to aquapark w Bydgoszczy mógłby powstać – mówił ten drugi. – I ja nie wykluczam, że kiedyś powstanie, bo budowa aquaparku i rewitalizacja terenów przy ul. Królowej Jadwigi to dwie osobne inwestycje – przekonywał prezydent Bruski.

Ostatecznie zdecydowaną większość radnych do swojej wizji przekonał. O wpisaniu do WPF w roku 2020 dodatkowych 12,5 mln zł zagłosowało 21 radnych (w tym Puławski oraz Bokiej), trzech wstrzymało się od głosu (Wenderlich, Mirosław Jamroży i Stefan Pastuszewski), a kolejnych trzech spośród obecnych nie oddało głosu (m.in. Drozd).