
Pięć zakażeń w komisariacie na Błoniu. Czy policja dochowała procedur bezpieczeństwa?
Na zdjęciu: Pięciu funkcjonariuszy z bydgoskiego Błonia zostało zakażonych koronawirusem.
Fot. Szymon Fiałkowski
Pięciu funkcjonariuszy komisariatu na bydgoskim Błoniu zostało zakażonych koronawirusem. W sieci pojawiły się zarzuty, że jednostka nie dochowała procedur mających uchronić policjantów przed chorobą. Komenda zaprzecza.
8 kwietnia bydgoska policja potwierdziła, że u funkcjonariusza z kadry kierowniczej komendy miejskiej wykryto koronawirusa. Badania dwóch kolejnych dały wynik negatywny, ale w poniedziałek policjanci poinformowali, że przed świętami wykryto zakażenia u czterech innych policjantów – tym razem z komisariatu na Błoniu. Jeden z nich trafił do szpitala, a trzech kolejnych czuło się dobrze i pozostali w domach.
– Pozostali funkcjonariusze i pracownicy komisariatu zostali odizolowani i są sukcesywnie poddawani badaniom. Komisariat pracuje normalnie – mówiła wówczas podkom. Lidia Kowalska z biura prasowego bydgoskiej komendy. W kolejnych dniach pojawiły się jednak pytania o dochowanie procedur bezpieczeństwa w komisariacie na Błoniu. Sprawę poruszył m.in. związany z serwisem skarga.com Patryk Tomaszewski, który na swojej stronie na Facebooku tropi nieprawidłowości w polskiej policji. Według niego lekceważenie epidemii i narażanie policjantów na zakażenie koronawirusem to codzienność na komisariacie Bydgoszcz-Błonie. Jego post na ten temat udostępniło prawie 1000 osób.
Według relacji Tomaszewskiego, policjanci z Błonia mieli otrzymać zgłoszenie o osobie, która mimo pozytywnego wyniku testu na obecność koronawirusa chodzi po osiedlu i spotyka się ze znajomymi. Komendant podinsp. Monika Puszczykowska miała wysłać na miejsce funkcjonariuszy, „nie widząc potrzeby, aby posiadali oni kombinezony ochronne, maski i inne środki ochrony osobistej”.
Policja potwierdza, że opisywana interwencja miała miejsce pod koniec marca. Osoba, której dotyczyło zgłoszenie, nie znajdowała się jednak w systemie ewidencji osób objętych kwarantanną. Dopiero późniejsze ustalenia potwierdziły chorobę, ujawniając lukę w systemie. Mimo to funkcjonariusze mieli dochować zasad bezpieczeństwa. – Podejmując interwencje mieli założone rękawiczki oraz maskę. Ponadto, w trakcie rozmowy, zachowana była znaczna odległość z rozmówcą. Patrol nie wchodził do mieszkania – wyjaśnia kom. Przemysław Słomski z biura prasowego bydgoskiej komendy. Ostatecznie na podstawie monitoringu i rozmów ze świadkami stwierdzono, że zgłoszenie było fałszywe i zakażona osoba nie opuszczała mieszkania.
Komenda nie zgadza się również z kolejnym zarzutem Tomaszewskiego, który twierdzi, że w komisariacie brakowało środków ochrony indywidualnej. Płyny dezynfekujące miały być dostępne tylko w dyżurce i w pokoju odprawiających w małych ilościach, a pozostali funkcjonariusze mieli dostać zalecenie, aby często myć ręce mydłem bądź zakupić płyny z własnych środków. Kombinezony miały być dostępne w liczbie ok. 10-15 na cały komisariat, z czego większość z nich to były kombinezony malarskie, zaś maseczek miało nie być, a rękawiczki miały być wydawane w liczbie 4 sztuk na osobę. Policjanci przedstawiają zupełnie odmienną wersję: W komisariacie nie brakuje środków ochrony sanitarnej, są one cały czas dostępne i uzupełniane. Nie ma możliwości, aby funkcjonariusz pełniący służbę nie był zaopatrzony w środki ochrony sanitarnej – mówi kom. Słomski i dodaje, że środki, którymi dysponuje policja są nawet proponowane i udostępniane funkcjonariuszom innych formacji (np. straży miejskiej) w przypadku wspólnych patroli.

Zobacz również:
Kolejne dwa przypadki zakażeń w szpitalu Biziela
Tomaszewski wskazuje także, że kiedy p.o. zastępcy komendanta komisariatu na Błoniu podinsp. Olejniczak został poinformowany o wysokiej gorączce i osłabieniu podwładnego, zbagatelizował sprawę, twierdząc, że to zwykłe przeziębienie. – Dopiero naczelnik Wydziału Kryminalnego podjął, jak się później okazało, właściwą decyzję – tłumaczy Tomaszewski. Pytamy o policjantów o te zarzuty. – Muszę temu zaprzeczyć. To właśnie zastępca komendanta oraz naczelnik Wydziału Kryminalnego podjęli decyzję, aby funkcjonariusz, który sygnalizował problem i pracował tego dnia w odosobnieniu, udał się do domu, a następnie po nasileniu objawów choroby do szpitala – odpowiada Słomski.
Według relacji Tomaszewskiego, mimo kontaktu funkcjonariuszy z zakażonym, nikt odgórnie nie polecił wykonania testów. Podobnie w rozmowie z Onetem wypowiada się anonimowo jeden z policjantów. – My o jego (pierwszego zakażonego policjanta w komisariacie) zakażeniu dowiedzieliśmy się z internetu, bo umieścił swoje zdjęcie ze szpitala zakaźnego i napisał, że się źle czuje. Nie wiedzieliśmy, co mamy robić. W końcu w sobotę została podjęta decyzja, że mamy zostać w domach i zostaną pobrane od nas wymazy, ale że stanie się to prawdopodobnie dopiero po świętach, czyli najszybciej we wtorek. Po paru godzinach dostaliśmy informację, że mamy się obserwować i jeśli nie będzie objawów, to wracamy do pracy – opowiada funkcjonariusz w rozmowie z dziennikarzem portalu. Ostatecznie policjanci mieli sami podjąć decyzję o przyjeździe do szpitala w celu pobrania wymazów.
Policja odpowiada, że natychmiast po zdiagnozowaniu koronawirusa u funkcjonariusza sporządzono listę osób, które miały z nim styczność w ostatnich dniach. – Co więcej, informacja ta natychmiast została przekazana straży miejskiej, ponieważ dzień wcześniej, funkcjonariusz pełnił służbę z funkcjonariuszem tej formacji – mówi kom. Słomski. Strażnik miejski został przebadany i wynik jego testu był negatywny.
Według informacji policji, odizolowano 50 osób pracujących na komisariacie, a po konsultacji z inspekcją sanitarną podjęto decyzję o przebadaniu ich. We wtorek pozytywny wynik testu na obecność wirusa miał piąty funkcjonariusz z Błonia. Pozostałe otrzymane już wyniki były negatywne. – Oczekujemy na resztę wyników i decyzje inspekcji sanitarnej. Osoby, u których nie potwierdzono obecności wirusa sukcesywnie wracają do pracy. Ciągłość służby na terenie bydgoskiego komisariatu na Błoniu jest zapewniona. Komisariat wspomagany jest przez policjantów z innych komisariatów na terenie miasta – mówi Słomski.
Tomaszewski na koniec swojego posta stwierdził, że „policjanci pierwszej linii ciężko pracują, a pani komendant od 3 do 5 kwietnia miała wolne, od 6 do 12 przebywała na urlopie, a 13 pełniła służbę w formie dyżuru domowego”. – Pani komendant wróciła do służby, gdy tylko uzyskała wynik badania umożliwiający podjęcie przez nią pracy – odpowiada kom. Słomski.
W województwie kujawsko-pomorskim zakażonych koronawirusem jest 367 osób.
Dodaj komentarz