Pierwszy Włoch w Polonii. Przyjechał za miłością, lubi Bydgoszcz i chce się uczyć polskiego
Dodano: 27.11.2018 | 10:17Na zdjęciu: Giuseppe De Ieso zostało w listopadzie piłkarzem bydgoskiej Polonii.
Fot. KP Polonia Bydgoszcz
Giuseppe De Ieso został pierwszym włoskim piłkarzem w historii Polonii Bydgoszcz. 31-latek nie zadebiutował jeszcze w nowym zespole, ale ostatnio pojawił się na ławce rezerwowych.
Włoski obrońca przyjechał do Polski, gdyż stąd pochodzi jego dziewczyna. Po roku w spędzonym w rodzinnej miejscowości piłkarza, czyli Pago Veiano w regionie Kampania, którego stolicą jest Neapol, para postanowiła przeprowadzić się nad Wisłę. Obecnie mieszka w podbydgoskim Cielu.
– Życie tutaj jest naprawdę fajne, ale nie ukrywam, że czasami tęsknie za domem. My, Włosi, żyjemy ze sobą blisko, a nasze rodziny są duże i głośne – tłumaczy piłkarz, podkreślając jednak, że w Polsce mu się podoba, a Bydgoszcz jest piękna i daje mu wiele możliwości.
Największym miastem prowincji, w której wychował się De Ieso, jest Benewent. W tamtejszej akademii lewy obrońca stawiał pierwsze piłkarskie kroki. Dla większości polskich kibiców Benevento Calcio stało się znane dopiero przed rokiem, kiedy jako absolutny beniaminek Serie A zanotowało najgorszy w historii czołowych pięciu lig start rozgrywek, notując czternaście kolejnych porażek. Seria została przerwana w niezwykłych okolicznościach – w 95. minucie grudniowego mecz z AC Milan, gdy bramkę na wagę remisu zdobył Alberto Brignoli, czyli… bramkarz Benevento. W całym sezonie happy endu jednak nie było i po roku drużyna spadła do Serie B.
De Ieso występował w zespołach młodzieżowych akademii, a także w drużynie rezerw. Po ukończeniu 18. roku życia grywał w półprofesjonalnych klubach. – Mówiąc szczerze, nie byłem wystarczająco dobry, żeby zostać profesjonalnym piłkarzem. Zdawałem sobie z tego sprawę i niczego nie żałowałem. Postanowiłem bawić się futbolem, grając na niezłym poziomie – tłumaczy zawodnik. W jego głowie pojawiła się też myśl, aby w przyszłości zostać trenerem. – U mnie wszystko kręci się wokół piłki nożnej – wyjaśnia Peppe.
Zamiłowanie do piłki nożnej nie minęło, gdy De Ieso przyjechał do Polski. Najpierw spróbował w Chemiku, ale w klubie z Glinek nie zagrzał długo miejsca. Później trafił do Polonii. To właśnie stadion przy Sportowej jego dziewczyna pokazała mu jako pierwszy. – Od początku spodobała mi się atmosfera w klubie. Ludzie mają poważne i profesjonalne podejście do tego, co robią – mówi piłkarz, który przy okazji dziękuje Włodzimierzowi Koreckiego, Tomaszowi Kunickiemu, Rafałowi Poliszakowi i wszystkim innym zaangażowanym w Polonię za uczynienie go członkiem zespołu. Jest też pod wrażeniem działania osób zarządzających klubem. – Naprawdę dbają o zespół i poświęcają dużo pracy, aby pokazać ambicję klubu.
De Ieso trenował z Polonią przez kilka miesięcy zanim udało się uzgodnić wszystkie formalności i zarejestrować go do gry w IV lidze. Jesienią nie zdążył zadebiutować, ale w ostatnim meczu z Wisłą Nowe (1:1) pojawił się już na ławce rezerwowych. Mówi się, że język futbolu jest uniwersalny, ale dużo trudniej jest z językiem polskim. Dlatego Włochowi na razie nie jest łatwo porozumieć się z kolegami z drużyny w mowie znad Wisły. – Jeśli mam być uczciwy, początek był naprawdę trudny – nie ukrywa zawodnik, wspominając z uśmiechem pierwsze próby. – Większość zawodników nie mówi po angielsku, ja próbuję po polsku, lecz nie jest łatwo. Na razie potrafię wypowiedzieć tylko kilka słów, ale wierzę, że następnym razem na to pytanie odpowiem już w waszym języku – zapowiada z przekonaniem.
Po rundzie jesiennej Polonia zajmuje 14. miejsce w tabeli IV ligi. Rozgrywki zostaną wznowione w marcu.