Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Piłkarska reprezentacja Polski utknęła na bydgoskim lotnisku. Przed ważnym meczem o punkty

Dodano: 09.04.2018 | 20:38

Na zdjęciu: Samolot z Glasgow miał wylądować o 13:45. Na bydgoskie lotnisko dotarł jednak prawie sześć godzin później.

Fot. Eryk Dominiczak / archiwum

Reprezentacja Polski w piłce nożnej kobiet we wtorek wieczorem rozegra ze Szkocją wyjazdowy mecz eliminacji mistrzostw świata, które w przyszłym roku odbędą się na francuskich boiskach. Tyle że w poniedziałek biało-czerwone miały problem z wydostaniem się z Bydgoszczy.


CZYTAJ TAKŻE: Z Bydgoszczy do Glasgow już nie polecimy. Ryanair likwiduje połączenia ze Szkocją


Polki od kilku dni zakwaterowane były w bydgoskim hotelu Holiday Inn, trenowały również na obiektach Zawiszy. W miniony piątek, już we Włocławku, rozegrały inny pojedynek eliminacyjny, remisując z Albanią 1:1. Zanim rozpoczęło się jednak to spotkanie, wybuchł skandal. Okazało się, że jeden z pracowników Polskiego Związku Piłki Nożnej nie zgłosił do udziału w tym pojedynku aż sześciu zawodniczek. Efekt – zaledwie cztery piłkarki na ławce rezerwowych i brak w wyjściowym składzie kluczowych ogniw kadry Miłosza Stępińskiego, choćby Pauliny Dudek czy Agaty Tarczyńskiej.

Jak się okazało, to nie koniec problemów kobiecej reprezentacji. Samolot linii Ryanair, którym kadra miała udać się w poniedziałek z miasta nad Brdą do Glasgow, powinien przylecieć na lotnisko Paderewskiego o 13:45. Powinien, bo przez kilka godzin od tego momentu próżno wypatrywano go w powietrzu. Na Twitterze sytuację skomentował dziennikarz „Dziennika Zachodniego” Rafał Musioł: „Katarzyna Kiedrzynek i spółka mogą zapomnieć o oficjalnym treningu przed Szkocja – Polska w eliminacjach mistrzotw świata. Kto wymyślił przelot tanimi liniami na taki mecz?”. Wtórował mu Paweł Kapusta z Wirtualnej Polski, który przypomniał między innymi, że męska kadra samolotem udała się ostatnio z Wrocławia do… Katowic.

Do dyskusji włączył się po niespełna pół godzinie prezes PZPN Zbigniew Boniek. „Potrenują jutro rano” – zwrócił się do Musioła. I dodał, że „dla wszystkich było jasne, że to najlepsze, najszybsze i najwygodniejsze połączenie z Bydgoszczy”. „Pewnych rzeczy nie da się przewidzieć” – skwitował wychowanek Zawiszy i były gracz Widzewa, Juventusu Turyn i AS Roma. Na zarzuty, że kobieca reprezentacja traktowana jest po macoszemu, odparł, że „wręcz przeciwnie”. „Ostatnio (w listopadzie ubiegłego roku – dod. red.) leciały czarterem na mecz do Albanii” – wskazał. Natrafił jednak na kontrę ze strony Mateusza Szymandery pracującego dla Lecha Poznań. „Leciały do Czarnogóry, później kilka godzin autokarem i nie miały treningu przed meczem” – skwitował Szymandera. W obronę prezesa Bońka wziął jeden z internautów, przekonując, że to „wypadek losowy”, a dobór linii nie miał w tym wypadku kluczowego znaczenia.

Ostatecznie samolot z Glasgow wylądował na bydgoskim lotnisku o 19:23. W podróż powrotną udał się krótko po godzinie dwudziestej. Pojedynek Polek ze Szkotkami rozpocznie się o 20:45 na stadionie St. Mirren w Paisley położonego tuż obok wspomnianego Glasgow.