Pościg policji za pijanym kierowcą. Były strzały ostrzegawcze, uderzenie w drzewo i poszukiwania 14-latka

Dodano: 12.11.2019 | 22:34

Na zdjęciu: Policjanci ścigali pijanego kierowcę w powiecie lipnowskim.

Fot. Maciej Rejment

Pijany kierowca uciekał przed policjantami. Doprowadził do uderzenia w drzewo i nie reagował na strzały ostrzegawcze, a na fotelu pasażera jechał jego 14-letni syn.

W niedzielę (10.11) tuż przed godz. 1:00 lipnowscy policjanci w trakcie nocnego patrolu na terenie gm. Skępe zauważyli opla, który nie miał zapalonych tylnych świateł. Postanowili zatrzymać go do kontroli. Kierujący nie reagował jednak na sygnały. Nagle przyśpieszył.

– Uciekając przed funkcjonariuszami, łamał przepisy i stwarzał realne zagrożenie. Po przejechaniu około 5 km wjechał do lasu i uderzył w pień drzewa. Kiedy policjanci wybiegli z radiowozu, mężczyzna zaczął cofać dokładnie w ich kierunku. Padły strzały ostrzegawcze. Huk wystrzałów przerwał na chwilę szaleńczą jazdę mężczyzny, ale już po chwili podjął on próbę ucieczki pieszo. Policjanci szybko go zatrzymali – relacjonuje st. asp. Monika Grzelak z KPP Lipno.

38-latek jechał z pasażerem, którym okazał się być jego 14-letni syn. Chłopak uciekł do lasu. Mundurowi znaleźli go po ponad dwóch godzinach. Jak ustalili stróże prawa kierowca opla uciekał, bo wsiadł za kółko po alkoholu. Miał ponad 2 promile i dożywotni zakaz kierowania wszelkimi pojazdami mechanicznymi.

Śledczy przedstawili już 38-latkowi zarzut niezatrzymania się do kontroli drogowej, jazdę w stanie nietrzeźwości, złamanie sądowego zakazu, napaść na funkcjonariuszy i narażenie syna na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Za czyn zagrożony najwyższą karą grozi mu nawet 10 lat więzienia. Decyzją sądu trafił do aresztu, w którym spędzi trzy miesiące.