
Prowokacja
Tak prowokacja, a może raczej prowokacyjne pytania, na które bydgoszczanie powinni sobie odpowiedzieć , a po odpowiedzi wyciągnąć wnioski. Odpowiednie wnioski. Czy to możliwe to zupełnie inna sprawa.
Na zdjęciu: SLD współrządzi miastem, w sejmie nie ma nic do powiedzenia
Fot. logotypy partii
W Polsce niepodzielnie rządzi PiS. W Bydgoszczy, która przecież w Polsce niewątpliwie leży niepodzielnie rządzi PO i SLD. Jak wszyscy wiemy w parlamencie nie ma ani jednego przedstawiciela SLD, ba ani jednego przedstawiciela tzw. lewicy – choć mogę się w tej sprawie nieco mylić bo w szeregach opozycyjnej, jeszcze niedawno najważniejszej partii lewicowców nie brakuje. Ale ad rem. W bydgoskim ratuszu – dwoje zastępców prezydenta z SLD. Dwoje wiceprzewodniczących Rady Miasta , a jakże związanych od wieków z SLD.
Pan prezydent Bruski wychwalał się cudownym telefonem, dzięki któremu może dzwonić do wysoko postawionych działaczy PO, ministrów i załatwiać coś tam dla Bydgoszczy. Nie wiem co prawda czy załatwić zdołał cokolwiek ale chwalić się chwalił. Publicznie i kilkakrotnie. Także w mojej przytomności. Do kogo teraz będzie dzwonił? Pewnie nie do prezydenta A.Dudy, którego pobyt w naszym mieście dwukrotnie zlekceważył. Pewnie nie do nowych ministrów, to już nie jego partyjni koledzy.
Idąc tropem rozumowania pana Bruskiego stawiam pytanie: Po co nam taki prezydent bez znajomości i warunków do lobbowania na rzecz Bydgoszczy. Co bydgoszczanom może dać kuriozalna (PO-SLD) koalicja w Radzie Miasta? Po co nam zastępcy prezydenta rodem z SLD. Obecne władze Bydgoszczy wybrane zostały jeszcze w trakcie hegemonii PO i jakiegoś tam znaczenia SLD. A teraz? A teraz czas na zmiany. Wiem, że to będzie obrona przysłowiowych okopów św.Trójcy, bo Urzędy Miasta ,nie tylko w Bydgoszczy ,to ostatnie bastiony PO . Ale nie znaczy to, że należy się bać. Kogo się bać ?
Dodaj komentarz