Przetarg na egzekucję tartaku – odcinek czwarty. Jedyny chętny chce miliona złotych
Dodano: 04.09.2018 | 20:22Na zdjęciu: Poszukiwania wykonawcy egzekucji tartaku na Wzgórzu Wolności jak dotąd kończą się wyłącznie niepowodzeniem.
Fot. Stanisław Gazda
We wtorek urzędnicy wojewody Mikołaja Bogdanowicza dokonali otwarcia ofert w kolejnym postępowaniu na wykonanie egzekucji tartaku przy ulicy Ujejskiego. A w zasadzie oferty, bo zgłosiła się tylko jedna firma – Sanitrans z Białych Błot.
Wystarczy jednak spojrzeć na cenę, którą zaproponowała spółka, aby domyślić się, że kolejny przetarg w sprawie tartaku zakończy się fiaskiem. Sanitrans zażądał bowiem za przeniesienie jego sprzętu i wyposażenia… prawie milion złotych (dokładnie: 999 990 zł)! Tymczasem podobnie jak w poprzednim postępowaniu urząd wojewódzki zamierzał przeznaczyć na to zlecenie maksymalnie 300 tysięcy złotych. Sanitrans zadeklarował wykonanie egzekucji do końca października br.
Przetarg ogłoszony przez wojewodę Bogdanowicza kilka tygodni temu jest już czwartym w sprawie egzekucji działek na Wzgórzu Wolności. Do pierwszych dwóch, ogłoszonych jeszcze wiosną, nie zgłosił się żaden chętny. Dlatego też urzędnicy szukali wykonawcy w trybie z tzw. wolnej ręki. Ostatecznie podpisali umowę z firmą Kraz Transport Wykopy z Gdyni, ale na kilka dni przez egzekucją (zaplanowaną na koniec maja) na jej terenie wybuchł pożar, a ogień strawił sprzęt, który miał brać udział w wywiezieniu majątku tartaku. Umowa z gdyńską spółką została rozwiązana. W trzecim postępowaniu zgłosiły się dwie firmy, obie związane z Krzysztofem Pietrzakiem, właścicielem tartaku. Z uwagi na konflikt interesów oraz powiązania osobowe i kapitałowe przetarg trzeba było unieważnić.
Dodatkowym problemem jest fakt, że pod koniec maja Ministerstwo Inwestycji i Rozwoju umorzyło decyzję egzekucyjną w stosunku do Marii Pietrzak, jednej z byłych współwłaścicielek terenu. Dopatrzyło się uchybień prawnych w dokumentacji będącej podstawą tej decyzji – jako wierzyciel wystąpiło miasto (a konkretnie Zarząd Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej), podczas gdy zarówno egzekutorem, jak i wspomnianym wierzycielem powinien być zdaniem resortu urząd wojewódzki.
Krzysztof Pietrzak za swoją część własności wynoszącą 3/8 terenu otrzymał 750 tysięcy złotych (łącznie odszkodowania dla wszystkich współwłaścicieli wyniosły 2 mln zł). Uważa, że to za mało, a wycena dokonana przez rzeczoznawcę jest nierzetelna. Zarzuca prezydentowi Rafałowi Bruskiemu, że to on ponosi odpowiedzialność za aktualny pat przy przedłużeniu trasy Uniwersyteckiej. Ma to być efekt zastosowania specustawy drogowej i trybu wywłaszczenia zamiast negocjacji i umowy cywilnoprawnej.
Rozbudowa TU jest – w stosunku do pierwotnego harmonogramu – opóźniona o ponad dwa miesiące. Już wiosną drogowcy, w związku z komplikacjami na ulicy Glinki, przedłużyli wykonawcy – firmie Kobylarnia termin realizacji robót do końca września. Wiadomo jednak, że inwestycja będzie opóźniona o kolejnych kilka miesięcy. Działka przy ulicy Ujejskiego miała bowiem zostać przekazana wykonawcy na początku roku. Kobylarnia, co ujawniliśmy kilka tygodni temu na MetropoliaBydgoska.PL, nie wyklucza wystosowania do urzędu miasta roszczenia z tytułu dodatkowych kosztów związanych z przedłużającymi się pracami.
- Brawurowa ucieczka ulicami i chodnikami miasta. Sprawca zmyślił historię o kradzieży auta - 28 kwietnia 2022
- Pijany motocyklista doprowadził do zderzenia w parku przemysłowym. Tragedia była o krok - 28 kwietnia 2022
- Zabytkowe kamienice w Bydgoszczy idą do renowacji. W tym roku tylko trzy - 28 kwietnia 2022