
Radni zaniepokojeni sytuacją drogi S10. Napisali do ministerstwa
Radni Prawa i Sprawiedliwości nie chcieli wystosować apelu.
Na zdjęciu: Bydgoscy radni zaapelowali ws. drogi S10.
Fot. archiwum
Bydgoscy radni zaapelowali do ministra infrastruktury i budownictwa ws. drogi S10. Zdaniem większości z nich powstanie ważnej dla regionu trasy jest zagrożone.
Jak czytamy w apelu, brak wpisania bydgoskiego odcinka S10 do Programu Budowy Dróg Krajowych na lata 2014-2023 z perspektywą do roku 2025 i eksperymentowanie z wykorzystaniem partnerstwa publiczno-prywatnego sprawiają, że inwestycja może zostać na wiele lat zablokowana. Dlatego radni chcą, aby zapewnić finansowanie dla drogi oraz niezwłocznie rozpocząć prace projektowe i budowlane.
Przyjęciu apelu sprzeciwiali się politycy Prawa i Sprawiedliwości. Ich zdaniem budowa drogi nie jest zagrożona. Według Mirosława Jamrożego, dla radnych PO wystosowanie apelu to następny chwyt propagandowy. W podobnym tonie wypowiadał się Paweł Bokiej. – Szkoda, że gdy Paweł Olszewski był wiceministrem, to nie apelował sam do siebie. Był za to mistrzem w obiecywaniu inwestycji, zwłaszcza przed wyborami – mówił radny.
W odpowiedzi Jakub Mikołajczak przypomniał, że kilka lat temu Piotr Król – jeszcze jako radny – chciał apelu o S5. – Wtedy był zawiedziony i mówił, że przewodniczący z PO lekceważył temat. Ale wtedy droga S10 miała zapewnione źródło finansowania. Wystarczyło tego nie popsuć – mówił radny. – Jak dostaniemy informację z ministerstwa, że droga powstanie, to ja będę się cieszył, że się myliłem – dodawał Janusz Czwojda.
Głosowanie zarządził prowadzący obrady Jan Szopiński. – Kto jest za apelem, naciska na zielony przycisk. Kto przeciw – czerwony. Za ileś lat zobaczymy, po czyjej stronie była racja – powiedział. Przewagę w głosowaniu miała koalicja wsparta w tej sprawie przez Bogdana Dzakanowskiego i apel został wystosowany.