Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Samolot do Warszawy. Bez sensu i bez szans?

Dodano: 17.02.2017 | 14:08
Port Lotniczy Bydgoszcz

Połączenie do Warszawy prawdopodobnie nie zostanie uruchomione.

Na zdjęciu: Połączenie do Warszawy niekoniecznie okazałoby się sukcesem.

Fot. Leszek Grabowski/archiwum

Na początku roku bydgoscy posłowie poinformowali o możliwości uruchomienia połączenia lotniczego z Bydgoszczy do Warszawy. Szanse na realizację tych planów wydają się jednak coraz mniejsze, a ich zasadność także jest poddawana pod wątpliwość.

Parlamentarny Zespół Miłośników Ziemi Bydgoskiej spotkał się z prezesem PLL LOT Robertem Milczarskim w połowie stycznia, gdy w sejmie trwał spór polityków Prawa i Sprawiedliwości z opozycją. W czasie rozmów z bydgoskimi posłami Milczarski wyraził chęć przywrócenia połączenia lotniczego między Bydgoszczą a Warszawą oraz zapewnił, że LOT będzie miał możliwości taborowe, aby obsłużyć linię.

– Kluczowe jest ogłoszenie przez marszałka przetargu. Jeśli wszystko pójdzie sprawnie, to połączenie wystartowałoby już w połowie roku – zapowiadał wówczas poseł PiS Piotr Król. Gdyby jego zapowiedzi spełniły się, to połączenie ze stolicą wróciłoby do bydgoskiego portu lotniczego po ponad dwóch latach. Do 2015 roku realizował je Eurolot, a w pierwszych tygodniach funkcjonowania doszło do sytuacji, w  której mogącym pomieścić 78 osób samolotem do Bydgoszczy przyleciał… jeden pasażer. Później było lepiej, ale ostatecznie zrezygnowano z realizacji lotów. Wcześniej – do listopada 2013 – odpowiadał za nie LOT.

Zanim posłowie spotkali się z Milczarskim, w Bydgoszczy niewiele mówiło się o ponownym uruchomieniu połączeń krajowych. Podczas obrad komisji rady miasta władze lotniska przyznały nawet, że takie połączenia wcale nie muszą być opłacalne. Innego zdania był wiceminister Bartosz Kownacki, gdy w listopadzie odwiedził Wojskowe Zakłady Lotnicze nr 2. – To ogromny błąd, że z Bydgoszczy nie można polecieć do Warszawy lub Krakowa. Takie połączenia mają potencjał – mówił wiceminister.

Zdaniem Marcina Mendelbauma, szefa portalu Latajznami.pl, połączenie między Bydgoszczą a Warszawą miałoby sens jedynie, jeśli byłoby traktowane jako dowozowe dla innych rejsów PLL LOT. – Na pewno nie byłoby ono w stanie utrzymać się jako to, na którym pasażerowie podróżują tylko do i ze stolicy – tłumaczy Mendelbaum, który dodaje też, że sukces połączenia wymagałby dostosowania godzin lotów do przesiadek w Warszawie na ciekawe kierunki europejskie i międzykontynentalne.

Trzeba pamiętać, że od końca marca Lufthansa będzie realizować aż sześć połączeń tygodniowo z Bydgoszczy do Frankfurtu, który – jak przyznaje Mendelbaum – oferuje o wiele większe możliwości przesiadkowe niż Warszawa. – Nie ma porównania jeśli chodzi o ofertę. Są jednak tacy, którzy wybiorą LOT, bo jest polską linią z polską obsługą – zapewnia.

Wstępnie szacowano, że uruchomienie połączenia miałoby kosztować ok. 4,5 miliona złotych. – Jest to mniej niż za połączenie z Warszawą płaci Zielona Góra, ale nadal całkiem sporo – mówił po rozmowach z Milczarskim poseł ruchu Kukiz’15 Paweł Skutecki. Szef portalu Latajznami.pl zauważa jednak, ze obecnie lotniska często są bez wyjścia i bez dofinansowania z samorządów lotów by nie było.

Okazuje się jednak, że połączenie do Warszawy wcale nie musi być popierane przez władze województwa. Grupie bydgoskich parlamentarzystów udało się spotkać z marszałkiem Piotrem Całbeckim, ale na razie na rozmowach się skończyło. – Nie mam żadnego odzewu, czy są decyzje w tej sprawie – mówi poseł Tomasz Latos, przewodniczący Parlamentarnego Zespołu Miłośników Ziemi Bydgoskiej. Szczegółów rozmów z marszałkiem nie chce jednak zdradzać. – To było spotkanie nieoficjalne, więc ograniczę się do potwierdzenia, że się odbyło. Marszałek przedstawił sytuację i zobaczymy, co z tego wyniknie – dodaje parlamentarzysta.

Zdaniem Latosa kwota, jakiej oczekuje LOT jest duża. Poseł zapewnia, że w przypadku budowy dróg S5 i S10, rozbudowy Grunwaldzkiej czy inwestycji medycznych jest spokojny, ale na uruchomienie połączenia do stolicy nie zanosi się. – Uważam, że dużo udało się przez ten rok osiągnąć albo chociaż uzyskać deklaracje na przyszłość. W kwestii tego połączenia wydaje się niestety, że nie można być optymistą – przyznaje.

W styczniu w trakcie 326 operacji lotniczych przez bydgoski terminal przewinęło się dokładnie 20 632 podróżnych. Oznacza to spadek o dziesięć procent w stosunku do analogicznego okresu ubiegłego roku. – Przyczyną takiego wyniku jest zawieszenie przez Ryanaira na okres zimowy dwóch połączeń do Dusseldorfu oraz Glasgow – tłumaczy Artur Niedźwiecki z biura prasowego PLB.

Wymienione przez niego połączenia obsługiwane przez irlandzkiego przewoźnika zostaną przywrócona 26 marca. Miesiąc później na lotnisko wróci samolot do Rzymu linii Mistrail Air. W październiku wygaśnie dotychczasowe umowa z Ryanairem. Rozmowy o jej przedłużeniu trwają od kilku miesięcy.

Na początku lutego ciekawą informację dotyczącą m.in. bydgoskiego lotniska podał Juliusz Komorek, członek zarządu Ryanaira. Wkrótce linie mają podpisać porozumienie z Aer Lingus i Norwegian, dzięki czemu możliwe będzie obsługiwanie pasażerów na dalekich trasach w ramach jednego biletu. Dla zobrazowania efektów Komorek podał przykład Bydgoszczy. – Taka współpraca będzie świetną okazją dla pasażerów z polskich portów regionalnych. Bo, choć pewnie nie każdego dnia, ale jestem sobie w stanie wyobrazić, że pasażer z Bydgoszczy będzie mógł na jednym bilecie polecieć sobie przez Dublin do Nowego Jorku, przesiadając się w samolot Aer Lingus – tłumaczył w rozmowie z fly4free.pl. Bardziej realna niż do Warszawy może więc być podróż do Stanów Zjednoczonych.

Sebastian Torzewski