Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Siedem Swingów odstawionych. Kolejne problemy z utrzymaniem bydgoskich tramwajów

Dodano: 12.04.2019 | 16:38

Na zdjęciu: Obecnie na bydgoskich ulicach nie pojawia się siedem z dwunastu tramwajów, zakupionych do obsługi linii tramwajowej do Fordonu.

Fot. Leszek Grabowski/archiwum

Siedem tramwajów, zakupionych od bydgoskiej PESY w ramach budowy linii do Fordonu, jest odstawionych do zajezdni i czeka na naprawę. Czy pojazdom grozi los dwóch Tramicusów, które w wyniku licznych awarii nie wyjeżdżają na trasy? 

W ramach projektu obejmującego budowę linii tramwajowej do największego obszaru mieszkaniowego Bydgoszczy, miasto zdecydowało się na zakup 12 tramwajów Pesa Swing. Otrzymały one numery taborowe od 111 do 122, a ich właścicielem nie jest MZK, tylko stworzona w celu realizacji wielkiego kontraktu spółka Tramwaj Fordon.

Do 1 kwietnia naprawą dwunastu tramwajów zajmował się serwis producenta w ramach gwarancji. Pod koniec marca spółka Tramwaj Fordon podpisała jednak dwuletnią umowę na realizację napraw pogwarancyjnych z firmą Saatz. Na każdą naprawę spółka zobowiązała się – zgodnie z wymaganiami przetargowymi – udzielić 12-miesięcznej gwarancji. Jak się dowiedzieliśmy, do pracy w Bydgoszczy oddelegowano dwie osoby. Bazę spółki Saatz stanowi kontener, postawiony na terenie zajezdni tramwajowej przy ulicy Toruńskiej.

W związku z realizowaną przez Pesę sukcesywną dostawą nowych tramwajów zakupionych w ramach rozbudowy ulicy Kujawskiej, MZK stopniowo włączały kolejne Swingi do ruchu. Ze względu na konieczność przejścia obligatoryjnego testu sprawności na odcinku 500 kilometrów oraz prace na Górnym Tarasie, składy z nowej dostawy były też kierowane na linie fordońskie. Jeszcze w połowie marca Swingi obsługiwały niemal wszystkie kursy na liniach 3, 5 i 10. Sytuacja uległa jednak zmianie kilkanaście dni temu – jak się okazało, przyczyną jest odstawienie tramwajów zakupionych w ramach budowy trasy do Fordonu.

Jak przekazał nam informator, obecnie na naprawę (m.in. toczenie zestawów kołowych) czeka siedem składów należących do Tramwaj Fordon, o numerach od 112 do 117, a także skład o nr 119. Większość z nich czeka na naprawę od końca marca. Brak składów niskopodłogowych wymusił na ZDMiKP konieczność poinformowania mieszkańców o tym, że na linii nr 10 nie pojawi się tego typu tramwaj.

Co mogło być przyczyną takiego stanu rzeczy? Kończąca się gwarancja nie zmobilizowała pracowników Pesy do wykonywania usług – twierdzi jedna z teorii. Pomimo różnych opinii o jakości pojazdów, kluczem do utrzymania ich sprawności jest odpowiednie serwisowanie. – W całym okresie eksploatacji awaryjność tramwajów falowała. Były okresy dobre, kiedy 11 z 12 wozów było w ruchu aby za chwilę połowa floty stała w naprawie, najczęściej z różnych przyczyn. Właśnie mamy ten drugi okres. Jeden wypadek i konieczność naprawy poszycia, 3 awarie związane z łożyskami wózków i 3 tramwaje wymagające szlifowania bądź wymiany obręczy. To stan jeszcze sprzed 2 dni. Naprawa powypadkowa to nasza sprawa (już załatwiona), naprawy łożysk to powinność serwisu – jeszcze PESY a obręcze to obowiązek MZK – tłumaczy sprawę prezes spółki Tramwaj Fordon Maciej Kozakiewicz.

Według zapisów, jakie zostały umieszczone w odpowiedziach na pytania potencjalnych oferentów w ramach przetargu na naprawy serwisowe, władze spółki TF informowały, że zobowiązały PESĘ do przywrócenia stanu technicznego taboru do 31 marca – jednakże z wyłączeniem napraw reklamacyjnych. Prezes Kozakiewicz podkreśla, że producent taboru ma kłopoty z nabyciem części zamiennych, a ekipa serwisowa często zmienia swój skład. – Efekty tego serwisu są cały czas niezadowalające. Monitujemy na bieżąco pracę serwisu i wg ostatnich ustaleń w przyszłym tygodniu 2 z 3 tramwajów powinny wrócić na tory. Mamy również, wspólnie z MZK określone trudności z toczeniem i wymianą obręczy – mówi Kozakiewicz. A toczenie obręczy na razie jest wykonywane albo przez PESĘ, albo przez MPK Łódź.

W Bydgoszczy nie dysponujemy w swoim zakresie podtaczarką torową. Ta ma się pojawić dopiero w ramach przewidywanej przebudowy zajezdni tramwajowej na ul. Toruńskiej. Ale to jeszcze potrwa nie krócej niż 2 lata. Denerwuje nas również długi okres wyczekiwania na tę usługę ale nie mamy na to realnego wpływu

– wyjaśnia prezes Tramwaj Fordon.

Kiedy uszkodzone Swingi wrócą na tory? Kozakiewicz szacuje, że w okresie najbliższego tygodnia/dziesięciu dni dziewięć z dwunastu tramwajów powinno powrócić do ruchu. Należy wiedzieć, że codziennie dwa niskopodłogowe tramwaje przechodzą regularny przegląd i nie wyjeżdżają na linię. – Trochę wspomaga nas fakt, że południowa część Bydgoszczy jest wyłączona z ruchu tramwajów ze względu na przebudowy torowisk. Udaje się zatem z pomocą nowo zakupionych SWINGów utrzymać rozkładowy obowiązek podstawienie na wybranych kursach wozów niskopodłogowych – mówi Kozakiewicz. Warto dodać, że już w piątek jeden z odstawionych niedawno składów – nr 115 – pojawił się na trasie linii nr 5.

Umowa z nową firmą serwisującą została – jak wspominaliśmy – na dwa lata. Co dalej? – Po tym okresie bądź ponowimy postępowanie przetargowe, bądź serwis będzie prowadzony siłami MZK. W dużym stopniu będzie to zależało od postępów związanych z modernizacją zajezdni – tłumaczy Kozakiewicz.

Siedem Swingów odstawionych. Kolejne problemy z utrzymaniem bydgoskich tramwajów

Zobacz również:

Zajezdnia przy Toruńskiej się zmieni. W planach kompleksowa modernizacja

O tym, że w Bydgoszczy z utrzymaniem tramwajów jest źle, pokazuje przykład zakupionych w 2008 roku dwóch sztuk tramwajów Pesa 122N Tramicus. Pierwsze niskopodłogowe składy w mieście są od dłuższego czasu niesprawne – jeden przechodzi długo trwający remont, lecz los drugiego jest na razie nieznany. Czy tramwaje za kilka milionów złotych zakupiono po to, by służyły kilkanaście lat, czy by po dziesięciu latach odstawić je na złom?

Problemy z tramwajami PESY to tylko wierzchołek góry lodowej pokazujący stan bydgoskiej komunikacji. Składają się na nią także inne problemy dotyczące utrzymania pozostałych tramwajów – w wielu wypadkach dopiero wielokrotne ponaglenia zaangażowanych w sprawę motorniczych powodują jakąkolwiek reakcje na przedstawiony problem. Kwestia cyklu sygnalizacji na rondzie Toruńskim i Fordońskim, uniemożliwiającego sprawny przejazd tramwajów i opóźnienia ich kursów) czy niedawne problemy z rozkładami linii kursujących do Babiej Wsi pokazują problemy – nomen omen – w komunikacji pomiędzy pracownikami Zakładu Tramwajowego a Wydziałem Organizacji Transportu ZDMiKP. Jak pokazują powyższe przykłady, brak współpracy pomiędzy motorniczymi a organizatorem przewozów powoduje liczne problemy, których można by uniknąć.

W związku z budową linii tramwajowej na ulicy Kujawskiej i kolejnymi planami rozwoju sieci pojawiły się społeczne oczekiwania, że udział transportu publicznego w przemieszczaniu się mieszkańców ulegnie zwiększeniu. Zakup nowych tramwajów miał bowiem wpłynąć na wzrost częstotliwości ich kursowania, tak by były one prawdziwą alternatywą dla samochodu. Jednak szeroko zakrojone plany kasowania starych Konstali (kilka już zezłomowano) poddają w wątpliwość założenia o zwiększeniu częstotliwości linii 2 czy 8. Czy tramwaje będą jeździć o takich samych porach, tylko inną trasą? Ratusz co prawda planuje konsultacje społeczne w sprawie kształtu komunikacji po otwarciu inwestycji, a także konsultacje w sprawie rozwoju komunikacji, ale jej ostateczny kształt będzie zależał od drogowców.

Jednak największym problemem, który może skutecznie zahamować rozwój komunikacji publicznej, jest niedawno opisywana przez nas kwestia roszczeń wobec ZDMiKP ze strony przewoźników. Jak powiedział dyrektor do spraw transportu spółki Rafał Grzegorzewski, drogowcy prowadzą rozmowy z Miejskimi Zakładami Komunikacyjnymi i Tramwajem Fordon w sprawie zwiększenia środków na obsługę obecnej siatki komunikacyjnej.

– Wzrost cen prądu i paliwa spowodował roszczenia z ich strony – wyjaśnił sytuację Grzegorzewski. Na razie nie jest znany termin zakończenia rozmów, a także ich wpływ na budżet ZDMiKP na komunikację publiczną. Wiadomo jednak, że roszczenia firm obsługujących przewozy mogą sięgnąć kilku milionów złotych, co może wpłynąć na sytuację bydgoskiego systemu transportu zbiorowego. Z tego powodu ZDMiKP nie jest w stanie podjąć decyzji o uruchomieniu komunikacji na Górnym Tarasie Miedzynia, ani o zmianie trasy linii nr 77.

Czy w najbliższych miesiącach czeka nas ograniczenia w kursowaniu komunikacji, gdyż konieczne będą spore oszczędności? Nasze pytania dotyczące kwoty roszczeń nie znajdują odpowiedzi. Ani ZDMiKP, ani władze miejskie nigdy nie odniosły się też do propozycji społeczników, odnośnie faktycznego zwiększenia środków z budżetu miasta na komunikacje publiczną, celem jej rozwoju oraz uruchomienia dodatkowych kursów bądź połączeń. Do dziś nie została więc rozwiązana żadna z komunikacyjnych bolączek, opisywanych przez nas w grudniu 2017 roku – czyli poprawa komunikacji dowozowej do tramwaju na terenie Fordonu, wspomniana komunikacja na Górny Taras Miedzynia czy zwiększenie kursów/pojemności taboru na linii 57.

0 0 votes
Article Rating
Błażej Bembnista
Subscribe
Powiadom o
guest
2 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Michael
Michael
5 lat temu

Od początku mieszkający w pobliżu linii do Fordonu podnosili problem ferelnych Swingów, w tym właśnie wadliwych obręczy. Wtedy p. prezes twierdzil, że wszystko jest cacy i nie zrobił nic, by usterki zostały usunięte wcześniej a przede wszystkim w ramach gwarancji. Teraz po raz kolejny za brak kompetencji i nic nie robienie osób odpowiedzialnych, zapłacą wszyscy mieszkańcy. Trudo to nawet nazwać niekompetencja. Spolka TF wiedziala dpskonale od poczatku jakie tramwaje i na jakich warunksch kupila niedopracowane tramwaje z Pesy. To działanie świadome i to się nazywa …?

RomSet72
RomSet72
5 lat temu

W Łodzi jest podobnie. Odstawiane kilka sztuk nowych i starych….Pesa Swing, na wózki.