
Sprawca tragicznego wypadku na autostradzie A1 idzie za kratki. Sąd utrzymał wyrok w mocy
Sąd rozpatrywał apelację od wyroku.
Na zdjęciu: Do tragicznego w skutkach wypadku doszło w nocy z 12/13 lutego ubiegłego roku na odcinku autostrady A1 w Kopaninie.
Fot. KMP Toruń / archiwum
Toruński Sąd Okręgowy utrzymał w mocy wyrok pierwszej instancji po tragicznym w skutkach wypadku na autostradzie A1. Jego sprawca spędzi za kratkami dziesięć lat.
Sprawca zdarzenia, 40-letni mieszkaniec powiatu inowrocławskiego po kilku dniach od zdarzenia zgłosił się na komisariat. – Stwierdził, że wieczora poprzedzającego to zdarzenie pozostawił pojazd, który został mu oddany w użytkowanie z kluczykami w stacyjce i z włączonym silnikiem, a następnie to auto zostało mu skradzione – mówiła rzecznik prasowa toruńskiej policji podinsp. Wioletta Dąbrowska. Jak mówili wówczas śledczy, zeznania złożone przez Tomasza B. odbiegały od tego, co zostało ustalone w toku prowadzonego śledztwa.
Wobec B. orzeczono tymczasowy areszt, a dodatkowo mężczyzna w przeszłości miał już problemy z prawem. Notowano go m.in. za włamania, kradzieże czy posiadanie narkotyków. Prowadząca postępowanie toruńska prokuratura wysłała do Sądu Rejonowego akt oskarżenia po tragicznym w skutkach wypadku. Pod koniec ubiegłego roku, sąd pierwszej instancji wydał wyrok. Tomasz B. został skazany na dziesięć lat pozbawienia wolności i dodatkowo musiał zapłacić pokrzywdzonym odszkodowanie w wysokości 220 tysięcy złotych.
Orzekając tak wysoki wyrok, sędzia Mariola Adamczyk mówiła, że sąd nie dopatrzył się istotnych okoliczności łagodzących, nie dał też wiary, że B. po wypadku był w szoku. Mężczyzna nie przyznał się do brania amfetaminy, a to jej śladowe ilości zostały wykryte w jego moczu podczas badań.
B. złożył apelację od wysokości kary. Toruński Sąd Okręgowy utrzymał jednak niedawno wyrok w mocy, jaki zapadł w sądzie pierwszej instancji.
Dodaj komentarz