Sztybel i Krupa: O liście dyrektora Camerimage do mieszkańców dowiedzieliśmy się z mediów
Dodano: 23.01.2019 | 13:16Na zdjęciu: Michał Sztybel i Łukasz Krupa przekonywali, że odpowiedzialność za rozstanie Camerimage z Bydgoszczą ponosi dyrektor festiwalu Marek Żydowicz.
Fot. Szymon Fiałkowski
– Główną przyczyną braku Camerimage w Bydgoszczy jest nieuczciwe potraktowanie mieszkańców miasta przez pana Marka Żydowicza – twierdzi zastępca prezydenta Michał Sztybel, który wspólnie z Łukaszem Krupą, dyrektorem biura promocji, przedstawiał na konferencji prasowej stanowisko ratusza w związku z listem otwartym dyrektora festiwalu.
CZYTAJ WIĘCEJ: Koniec festiwalu Camerimage w Bydgoszczy. Marek Żydowicz pisze o rozstaniu w liście do mieszkańców
Zdaniem Sztybla na wspomnianą nieuczciwość złożyło się kilka czynników – wielokrotnie przypominane podpisanie listu intencyjnego w sprawie budowy centrum festiwalowego w Toruniu (o czym miasto miało dowiedzieć się po fakcie), nazwanie ostatniej z propozycji wsparcia festiwalu (opiewającej na maksymalnie 1,5 mln złotych) „obraźliwą”, jak również kategoryczne odrzucenie propozycji włączenia nazwy miasta do nazwy Camerimage.
Ale to nie koniec – Sztybel z Krupą zaprezentowali również pismo, które dyrektor Żydowicz wspólnie z prezydentem Torunia Michałem Zaleskim wysłali do wicepremiera i ministra kultury Piotra Glińskiego pod koniec listopada. Przypominali w nim o podpisanym w grudniu 2017 roku liście intencyjnym i zaproponowali harmonogram finansowania i budowy Europejskiego Centrum Filmowego na Jordankach. Co ciekawe, miało miejsce trzy tygodnie przed wizytą Żydowicza na połączonym posiedzeniu komisji kultury oraz promocji. Szef fundacji Tumult przekonywał wówczas bydgoskich radnych, że łącznie ma już trzy listy intencyjne (dwa z Torunia, jeden – z Łodzi), ale w ślad za nimi nie idą żadne konkretne działania. – Można powiedzieć, że zataił wówczas fakt istnienia nowego listu przed radnymi – podkreślał Sztybel.
Dyrektor Krupa przekonywał z kolei, że mocniejsze powiązanie miasta z Camerimage (poprzez nazwę festiwalu czy organizację wydarzeń towarzyszących wyłącznie w Bydgoszczy) było potrzebne. – Pamiętam odcinek programu „Co za tydzień” poświęconego Camerimage. Pokazywano wówczas wystawę Davida Lyncha, która odbyła się w Toruniu. Nazwa Bydgoszczy nie padła – wskazywał. I dodawał, że ten aspekt jest istotniejszy niż ekwiwalent reklamowy, na który chętnie powoływał się Marek Żydowicz. – Zwłaszcza że naszym zdaniem bardziej dotyczył on marki Camerimage niż miasta. Z drugiej strony cały czas pojawiały się sygnały, że choć festiwal ma ugruntowaną pozycję i był dla miasta wartością dodaną, to pozostawał hermetyczny i branżowy – mówił Łukasz Krupa.
– Dlatego też chcemy, aby kolejne wspierane przez nas wydarzenia były bardziej dostępne dla wszystkich mieszkańców – zapewniał wiceprezydent Sztybel. Przypomniał, że w budżecie miasta na potrzeby Camerimage zostało zabezpieczonych dotąd 500 tysięcy złotych. Dokąd one trafią? Na razie nie chciał precyzować. – Czy jest możliwość, że jednak trafią na Camerimage? – dopytywali dziennikarze. – Oferta jest aktualna, ale my już nie będziemy zabiegali o kontakt z panem Żydowiczem – deklarował Michał Sztybel. – Tym bardziej że raczej nie ogłaszałby rozstania z Bydgoszczą, gdyby nie miał alternatywy – dokończył Łukasz Krupa.
» ZOBACZ WIĘCEJ ARTYKUŁÓW O CAMERIMAGE
- Brawurowa ucieczka ulicami i chodnikami miasta. Sprawca zmyślił historię o kradzieży auta - 28 kwietnia 2022
- Pijany motocyklista doprowadził do zderzenia w parku przemysłowym. Tragedia była o krok - 28 kwietnia 2022
- Zabytkowe kamienice w Bydgoszczy idą do renowacji. W tym roku tylko trzy - 28 kwietnia 2022