Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Tomasz Hoppe: Jestem społecznikiem. W radzie miasta będę działać w tematach fordońskich [WYWIAD]

Dodano: 04.04.2024 | 22:36

Na zdjęciu: Tomasz Hoppe jest liderem fordońskiej listy Trzeciej Drogi w wyborach do rady miasta.

Fot. Szymon Fiałkowski

Tomasz Hoppe startuje z fordońskiej listy Trzeciej Drogi do rady miasta. Zawodowo menedżer z doświadczeniem w dużych firmach, wsłuchujący się na co dzień w głos klientów i współpracowników, kierujący projektami w branży technicznej i IT. To jednak też sportowo-artystyczna dusza – bierze udział w triathlonach, a w wolnych chwilach sięga po aparat i fotografuje piękno Bydgoszczy i ludzkie oblicza. Fordoniakom jest znany z walki o tereny zielone w rejonie Politechniki Bydgoskiej, jak i innych miejsc, takich jak Górki Fordońskie czy działki na Bohaterów. Pytamy go, dlaczego chce być radnym i co zamierza zrobić po objęciu tej funkcji.

Błażej Bembnista: Dlaczego zdecydował się Pan kandydować do rady miasta?

Tomasz Hoppe: To wyszło nieco z rozpędu. Zacząłem się angażować w lokalne sprawy Fordonu, związane z ochroną zieleni i parkami leśnymi, a konkretnie parkiem pomiędzy ulicami Szlakową, Andersa, Bydgoskich Olimpijczyków i Igrzyskową. Równolegle działałem na rzecz utworzenia placu zabaw przy Bydgoskich Olimpijczyków, jak i ścieżki we wspomnianym parku. Te inwestycje udało się zrealizować w ramach Bydgoskiego Budżetu Obywatelskiego. Zauważyłem, że poświęcam na te sprawy sporo czasu i energii; działając wespół z Radą Osiedla Nowy Fordon, jej przewodniczącymi Janem Kwiatoniem oraz wieloma osobami działającymi na rzecz lokalnej społeczności skonfrontowałem się jednak z urzędem miasta. Podjąłem też owocna wspolpracę z Radą Osiedla Brdyujście w temacie projektów dla lokalnej społeczności. Sumując te doświadczenia, dotarło do mnie, że trzeba by było coś pozmieniać, włączyć się i spowodować, żeby Bydgoszcz i Fordon realnie się zmieniły.

Brakuje mi dialogu pomiędzy ratuszem a mieszkańcami, dlatego chciałbym włączyć się w prace rady miasta, idealistycznie licząc na to, że coś zmienię.

Czyli chce Pan mieć wpływ na to, jak będzie wyglądała polityka miasta wobec Fordonu?

Pewne rzeczy zaczęły mnie uwierać i chciałbym dążyć nie tylko do realizacji moich postulatów, ale też spróbować wzruszyć system. Kilka nowych osób z innym podejściem, niezmęczonych i ze świeżą krwią może w niego wejść i zacząć zmieniać go od środka. To nie uda się w jedną kadencję, ale niech kropla drąży skałę.

Czy to był jedyny powód?

W ostatnim czasie poznałem ludzi związanych z Trzecią Drogą, którym leży na sercu dobro miasta i nie są z dwóch największych partii. Widzę szansę w tym, że Trzecia Droga, Polska 2050 to świeże spojrzenie. W połączeniu z pierwszym argumentem daje to szansę na to, że osoby spoza lokalnego, dwupartyjnego układu mają szansę stać się wartością dodaną. To wynika z mojego przekonania wewnętrznego, jak i zewnętrznego – po rozmowach z ludźmi widzę, że są zmęczeni polityką. Samorząd to nie jest duża, warszawska polityka, a coś, co dzieje się za rogiem, co dzieje się dwie ulice dalej. To zgrane tematy, ale które nas dotyczą – spóźniający się tramwaj, dziurawa droga…

Albo wycinka drzew…

Właśnie! Wrócę tutaj do dialogu – trzeba założyć, że miasto powinno słuchać mieszkańca. To nie może być monolog na zasadzie “wiemy, co tobie się należy” – powinno być odwrotnie. Samorządowcy są wybierani przez mieszkańców.

Przejdźmy zatem do konkretnej sprawy. Zakładając, że Pan zostanie reprezentantem Fordonu w radzie miasta – jak “wzruszyć” urzędników, by odstąpili od planów lokowania inwestycji na terenach zielonych i leśnych?

Podczas moich starań o ochronę lasu przy Bydgoskich Olimpijczyków miałem okazję zetknąć się w toku konsultacji indywidualnych, jak i w szerszych rozmowach m.in. z pracownikami Miejskiej Pracowni Urbanistycznej. Miałem wrażenie, że tylko oni rozumieją, jak powinny wyglądać plany miejscowe, studium czy teraz plan ogólny. W toku tych rozmów poczułem, że nie do końca chcą przyjmować argumenty mieszkańców.

Rozmowa z mieszkańcami na temat zagospodarowania przestrzennego powinna być szersza. Radny powinien dodatkowo szukać rozwiązań, prowokować urząd miasta i MPU do szerokiej partycypacji i dyskusji z bydgoszczanami, a nie uciekania się do unikania otwartych spotkań, ponieważ według urzędników “są one dominowane przez jedną-dwie osoby i nie potrafimy zapanować nad odpowiednią komunikacją”. Chcę odwrócić to myślenie – miasto powinno organizować szerokie konsultacje z otwartą dyskusją, a nie tylko zbierało wnioski na zawoalowanym formularzu.

Sport jest Panu bardzo bliski – uprawia Pan triathlon. Czy obecna infrastruktura sportowa na terenie Fordonu sprzyja aktywności fizycznej, czy wypadałoby coś zmienić? Mamy bieżnie na Sielskiej czy Piwnika-Ponurego, ale wydają się niedostępne.

Sam korzystam z tych bieżni. Zgodzę się, że dostęp do nich i zasady korzystania nie są jasne dla mieszkańca, tym samym idea obiektów otwartych nie działa. Stoją one puste i jakby plecami do odbiorcy. Należałoby to odczarować. W praktyce przy Piwnika-Ponurego każdy ma możliwość wejścia na bieżnię, trzeba tylko odebrać klucz od obsługi obiektów sportowych.

To fakt, ale nowi mieszkańcy bądź po prostu mijający stadion mają wrażenie, że to zamknięta przestrzeń.

Tutaj sposobem byłoby przybliżanie funkcjonalności tych obiektów. Świetnie, że one są – niebawem powstanie kolejna na terenie II etapu Akademickiego Centrum Sportu Politechniki Bydgoskiej, która podobnie jak hala i strefa fitness będą dostępne dla mieszkańców na określonych zasadach. To dobra rzecz. Oferta ACS motywuje ludzi, by się tam pojawiać.


Joanna Czerska – Thomas: Chcę rozmawiać z ludźmi i wziąć odpowiedzialność za Bydgoszcz [PRZECZYTAJ WYWIAD]


Wracając do bieżni – dobrze by było, by na nich były organizowane – we współpracy z miastem czy stowarzyszeniami – imprezy sportowe, by po prostu te stadiony żyły. Sam nieraz prowadzę takie treningi biegowe i wiem, że ludzie potrzebują “złapania za rękę”, bo czekają na to, by się zorganizować i spędzić aktywnie te dwie godziny. Mieliśmy taki pomysł, by na obiektach przy Sielskiej odbywały się spotkania rodzinne połączone z treningami: animatorzy zajmowaliby się dziećmi, a w tym czasie rodzice mogliby zrobić trening pod okiem profesjonalnego trenera. To nie jest duża filozofia, takie zajęcia mogą być odpłatne. Ratusz – z racji bycia operatorem tych obiektów – mógłby pełnić aktywną rolę w tworzeniu takich wydarzeń, rozpisując konkretny plan dla wszystkich zarządzanych miejsc. Mamy obiekty – wykorzystajmy je.

Możliwości będzie więcej: liczę na powstawanie kolejnych odcinków Wielkiej Pętli Fordonu, co pozwoliłoby na organizację imprez.

Pełna trasa pętli to 21 kilometrów. Idealna pod półmaraton.

Dokładnie tak. Fordon ma dużo walorów – przyrodniczych, jak i tych, które powstały z czasem. Mam i tak wrażenie, że w niektórych obszarach cały czas jest pustynią.

W jakich obszarach Fordon jest zatem pustynią?

Na pewno cały czas tym obszarem jest kultura dostępna dla mas. Mamy Kino Jeremi, które ma na afiszu ciekawe filmy, ale nie jest o nim głośno. Jest Hangar Kultury, w którym można uczestniczyć w ciekawych, często niszowych, ale jednocześnie bardzo interesujących wydarzeniach. Ale to nadal za mało.

Co zatem z planowanym Fordońskim Centrum Kultury? Czy proponowany przez ratusz kształt to dobry pomysł?

Idea brzmi super. Im więcej dla Fordonu, tym lepiej, ale podejdźmy do tego z głową. Na ten obiekt trzeba będzie wydać kilkadziesiąt milionów złotych. Można oczywiście liczyć na środki zewnętrzne, na przykład unijne. Padały już pomysły, by rozszerzyć jego funkcjonalność – i słusznie. Dobrze, że inni kandydaci z Fordonu – niezależnie od barw politycznych – mają pomysły. W tej kampanii jest sporo dyskusji o kwestiach fordońskich, przewijają się różne idee co daje szanse na to, by one się ziściły. Jeśli będziemy mówić jednym głosem, to pewne postulaty się zmaterializują.


CZYTAJ TAKŻE: Postulaty programowe Polski 2050 i PSL dla Bydgoszczy


Wracając do centrum kultury: przydałby się element sportowy, by wykorzystać halę dawnej SP nr 29. To placówka położona niemal w centrum Fordonu, ale jednak nie tak łatwo dostępna dla wszystkich. Jako Trzecia Droga postulujemy stworzenie osiedlowych centrów kultury – szukałbym możliwości, by takie powstawały w Fordonie. To byłaby też odpowiedź na potrzeby seniorów. Tu mieszka kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców, zatem wydaje mi się, że Fordońskie Centrum Kultury powinno być rozproszone. Podsumowując: centrum na Bajce z ofertą sportową – jak najbardziej tak, być może też jako siedziba OSP Bydgoszcz-Fordon, która boryka się z problemami lokalowymi. Strażacy mogliby przy okazji edukować najmłodszych. Boję się jednak o to, by nie wydano milionów złotych, a ta “perełka kulturalna” nie służyłaby wszystkim. Seniorzy z Terenów Nadwiślańskich czy osiedla Eskulapa mają na Bajkę bardzo daleko. Ja uważam, że zanim dojdziemy do pełnoskalowego centrum kultury powinno zostać wprowadzone rozwiązanie pośrednie, czyli lokalne centra – dla juniorów, seniorów i nie tylko. To jest rolą miasta, które byłoby inicjatorem, operatorem i tworzyło receptę, która byłaby realizowana nie tylko w Fordonie – rzecz jasna angażując do tego wolontariuszy czy organizacje pozarządowe.

Jednym z tematów kończącej się kampanii jest komunikacja Fordonu z centrum. Trzecia Droga postuluje stworzenie Bydgoskiej Kolei Miejskiej – czy poza tym rozwiązaniem stawiałby Pan też na nowe połączenia drogowe, zwłaszcza w obliczu przebudowy Wiaduktów Warszawskich?

Rozparcelujmy to. Wiadukty Warszawskie to część DK80 i powinny być już przebudowane na wczoraj. Niedawno przeprowadzono ich doraźny remont…

Obecnie trwa już projektowanie przebudowy.

Tak, ale nadal to horyzont wielu lat. Cztery-pięć lat zajmie dojście od projektu do efektu. Powinniśmy zatem równolegle myśleć o alternatywie na czas remontu i przebudowy Węzła Wschodniego – czyli skrzyżowania Kamiennej, Fordońskiej, Spornej i Przemysłowej. Mieszkańcy Fordonu, ale też Torunia będą musieli jakoś dotrzeć do zachodniej części Bydgoszczy. Już teraz powinno być szykowane połączenie kołowe – to nie jest nowa propozycja, ale pomysłem jest ewentualne przedłużenie ulicy Twardzickiego. Ulice Pod Skarpą i Zamczysko nie są alternatywą, bo to właściwie drogi lokalne – mimo zapowiadanego remontu kolejnego fragmentu Pod Skarpą, ale on właściwie niczego nie zmieni.

O przedłużeniu Twardzickiego do Armii Krajowej wciąż jednak nie słychać, a to połączenie musi powstać. Inny pomysł to połączenie ulicy Inwalidów – czy to z Armii Krajowej, czy bezkolizyjnie z Kamienną. Któraś z tych opcji musi zostać zrealizowana, zwłaszcza w świetle remontu wiaduktów.

Wróćmy do kolei miejskiej. To też będzie alternatywa w wypadku przebudowy Wiaduktów Warszawskich?

Niedawno jako Trzecia Droga zorganizowaliśmy konferencję, na której ekspert – Łukasz Kubiak – merytorycznie, ze szczegółami wyłożył pomysł na kolej miejską. Scenariuszy jest wiele, ale trzeba wyjść od tego, że by ona powstała koniecznie jest porozumienie z samorządem województwa.

Niebawem zacznie się przebudowa przystanku Bydgoszcz Fordon na stację. To duża szansa, by ten projekt wcielić wreszcie w życie.

Możemy jeść małą łyżką. Powinniśmy iść w tę stronę, by promować już istniejące połączenia, robiąc masowy marketing wśród społeczeństwa. Wielu ludzi nie wie, że w Fordonie jest możliwość, by wsiąść w pociąg i po kilkunastu minutach wysiąść na dworcu Bydgoszcz Główna. Po drugie, trzeba by było zapewnić odpowiednią komunikację z przystankami kolejowymi, by autobusy dowoziły na nie mieszkańców. To wszystko jest do zrobienia i nie wymaga dużych nakładów.

Jestem jak najbardziej za koleją miejską, trzeba ja stworzyć przy współpracy z urzędem marszałkowskim i sejmikiem województwa. Musimy jednak prowadzi rozmowy na ten temat, a poza kampanią wyborczą ten temat praktycznie nie wybrzmiewa. Wydaje się, że to trochę kwestia… nie chcę wracać do słowa “niedasizm”, które jest już wyeksploatowane przez niektórych, ale z wielu przyczyn ten temat nie funkcjonuje.

Trzecia Droga nie mówi tylko o połączeniu Fordonu z Osową Górą i Nakłem, ale też o dojeździe koleją miejską do parku przemysłowego. To jest realne i nie wymaga dużych nakładów – tory są, trzeba by było np. odtworzyć przystanek Bydgoszcz Żółwin czy połączyć go linią tramwajową z Kapuściskami czy autobusami z BPPT. Nic jednak nie powstanie bez porozumienia w sprawie pociągów i tego, jak będzie wyglądać siatka połączeń i jak je dotować. Wcześniej ludzie muszą jednak zauważyć, że takie rozwiązanie funkcjonuje i działa. Zarówno ja, jak i nasi kandydaci do sejmiku oraz Joanna Czerska-Thomas mówią o tym głośno. Liczymy, że kolej miejska może powstać ponad podziałami politycznymi, w ramach dialogu.

Nawiążę do tego dialogu – czy gdy wejdzie Pan do rady miasta, to wespół z innymi radnymi z Fordonu stworzycie na wzór Sejmu taki “zespół ziemi fordońskiej” i będziecie bez względu na barwy partyjne pracować razem, bo reprezentujecie 60 tysięcy mieszkańców Fordonu i łączy was Fordon?

Mamy w Sejmie wspominany Parlamentarny Zespół Ziemi Bydgoskiej – jeśli mielibyśmy stworzyć taki fordoński zespół w radzie miasta, to jestem na tak. Mam przeświadczenie, że niektórzy radni-z naciskiem na niektórzy, także z Fordonu, są widoczni tylko podczas kampanii, a pomiędzy wyborami ich nie ma. Czasem się pojawią, na przykład na zaproszenie rad osiedli, ale ma się wrażenie, że nie żyją oni na bieżąco sprawami Fordonu. Przyda się zatem porozumienie ponad podziałami wszystkich fordońskich radnych – to świetny pomysł, by realizować konkretne argumenty i postulaty, ale bez politykierstwa.

Ja jestem społecznikiem, nie jestem członkiem partii politycznej i chciałbym działać w tematach fordońskich oraz na ile to również możliwe w tematach dotyczących całej Bydgoszczy.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
4 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Zielony Fordon
1 miesiąc temu

Fordon potrzebuje młodych którzy coś zmienia,którym się chce! Brawo za akcję dla p Tomka https://ratujmyparknowyfordon.pl/
Sam podpisałem petycje przeciw usuwaniu parku leśnego na bloki..trzeba walczyć ! Bo inaczej zabetonuja nas

Horefus
Horefus
1 miesiąc temu

Popieram Tomasza Hoppe, potrzeba nam takich ludzi. Młody, wykształcony, aktywny…

Ewa
Ewa
1 miesiąc temu

Super kandydat! Zaangażowany, widać że leżą mu na sercu losy mieszkańców, nie tylko Fordonu. Dobry człowiek. A przy tym jaki przystojny! :)) Takich mam trzeba w Radzie Miasta.

Leon MG
Leon MG
1 miesiąc temu

Kiedy dowiedziałem się, że Tomasz kandyduje do Rady Miasta, w pierwszym odruchu pomyślałem, że to nie miejsce dla niego. Jest niezwykle pryncypialnym człowiekiem, reprezentuje bardzo czytelne wartości moralne: uczciwość, dobro i przyzwoitość, a po drugiej stronie zło są u Tomka jasno zdefiniowane. Ale po zastanowieniu doszedłem do wniosku, że ktoś taki jak Tomasz wniesie bardzo wiele do skostniałego organizmu Rady Miasta, której zasiedziali członkowie i członkinie, upojeni poczuciem posiadania władzy, z cynicznymi uśmiechami wpatrują się we własne odbicia w lustrze, nie dostrzegając drugiego człowieka. To może być dla nich zaskoczenie, gdy Tomasz wejdzie do Rady Miasta i pokaże, że można… Czytaj więcej »