Na zdjęciu: Miód z miejskich pasiek jest zdrowy i charakteryzuje się bogatą nutą smakową.
Fot. Stanisław Gazda
„Próbne” miodobrania okazały się udane, ale to pierwsze pełne odbyło się kilka dni temu. Mowa o miodzie z pasieki na dachu hali sportowej Wyższej Szkoły Gospodarki w Bydgoszczy.
Przypomnijmy: W ubiegłym roku na budynku M stanęły cztery ule. Dwie pszczele rodziny – blisko sto tysięcy owadów – podarowały ze swoich pasiek Hanna Idziorek, wiceprzewodnicząca Pomorsko-Kujawskiego Związku Pszczelarzy i szefowa regionalnego koła w Bydgoszczy oraz jej znajoma.
Wejście WSG w miejskie pszczelarstwo było nie tylko efektem coraz powszechniejszego trendu obserwowanego w całym kraju, ale także przemyślanym działaniem ekologicznym i edukacyjnym.
Smak pierwszych próbek miodu był niezwykły – przywoływał zapachy miododajnych roślin, które rosną na terenie kampusu Wyższej Szkoły Gospodarki i jego okolicy. Pełne, lipcowe miodobranie, to już oczywiście miód lipowy.
Eksperci są jednomyślni i zgodni co do tego, że to właśnie z pasiek miejskich powstaje wyjątkowy i zdrowy miód, gdyż zbierany jest z wielu różnorodnych kwiatów, gdy tymczasem „w terenie” pszczołom szkodzą nie tylko monokultury upraw, ale też pestycydy stosowane w rolnictwie.
Na szczęście także prawo służy tym, którzy pragną zakładać kolejne ule w mieście, do czego zachęcają opiekujący się ulami w WSG i obiecują służyć radą i pomocą.