
Upał doskwiera
Konstanty Dombrowicz odniósł się do ostatnich słów Rafała Bruskiego o relacjach Bydgoszcz z ościennymi gminami.
Na zdjęciu: Konstanty Dombrowicz
Fot. archiwum
Pan Rafał Bruski, prezydent Bydgoszczy zechciał, jak wynika z relacji medialnych, powiedzieć na ostatniej sesji Rady Miasta, że rzekomo skłóciłem miasto z okolicznymi gminami i dopiero on te popsute stosunki naprawiać musiał. No cóż – ja byłem prezydentem Bydgoszczy i moim zadaniem było dbanie przede wszystkim o interesy miasta, którym zarządzałem. Interesami gmin zajmują się wójtowie. Widać , że pan Bruski wójtem woli być – co zresztą niestety w naszym mieście we wsiowych jego pomysłach widać.
Zabiegi o uregulowanie granic miasta z gminami Białe Błota, Sicienko oraz Osielsko pilotował nie kto inny jak mój ówczesny zastępca o nazwisku Rafał Bruski. Tenże sam pan , już jako wojewoda był organizatorem specjalnej konferencji na temat zmian granic Bydgoszczy z wiceministrem Siemoniakiem ( Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji) i wydał opinię wspierającą starania Bydgoszczy o unormowanie idiotycznie przeprowadzonych granic . Przypomnę, że część osiedla Osowa Góra należy do Sicienka, a lotnisko, w które miasto zainwestowało ogromne środki leży w gminie Białe Błota , a pasy startowe bodajże w pięciu miejscach przecina granica między Bydgoszczą , a gminą. Sprawa do tej pory załatwiona nie została – rządzące PO poprzestało na obietnicach.
Miasto Bydgoszcz dopłaca z własnego budżetu całkiem spore pieniądze do finansowanej przez Państwo oświaty. Nie było żadnego powodu by uczniowie podstawówek i gimnazjów spoza naszego miasta korzystali z dofinansowywanych przez Bydgoszcz szkół za darmo. Podpisane zostały stosowne porozumienia. Gminy , za każdego ucznia, który korzysta z bydgoskich gimnazjów i podstawówek dopłacały odpowiednią stawkę.
Takie były „spory” i „kłótnie” z sąsiadami. Pilnowanie interesów mieszkańców Bydgoszczy to złe działania? Oj upał doskwiera niektórym osobom nawet mimo klimatyzacji w prezydenckim gabinecie.
Raz jeszcze powtórzę byłem prezydentem, a nie wójtem Bydgoszczy i decyzji związanych z pilnowaniem interesów mieszkańców się nie wstydzę.