W okręgówce jak w Arabii. Są gwiazdy i pieniądze
Dodano: 04.07.2023 | 12:09Na zdjęciu: Kamil Żylski i Tomasz Żyliński grali w Zawiszy. Teraz będą występować w klasie okręgowej.
Fot. mat. klubów
Kamil Żylski, Mateusz Oczkowski, Tomasz Żyliński – to nie jest lista wzmocnień klubu, który szykuje się na walkę o awans do III ligi. To piłkarze, którzy w ostatnich tygodniach wybrali grę w klasie okręgowej. Zachowując oczywiście proporcje, można powiedzieć, że w V lidze jest jak w Arabii Saudyjskiej – są dobre wypłaty i zawodnicy przewyższający poziom rozgrywek.
Tarpan Mrocza niedawno wywalczył drugi awans z rzędu. Drużyna zrobiła to bez większego problemu, ale trudno się dziwić, skoro w A klasie o jej sile stanowili na przykład Jakub Witucki, Krystian Born czy Bartosz Stoppel. To zawodnicy, którzy spokojnie znaleźliby angaż w IV lidze.
Dla wszystkich było jasne, że na awansie do okręgówki Tarpan nie poprzestanie. Sami działacze zapowiadali nawet, że chcą kolejnych sukcesów. – Gwarantujemy, że możecie być spokojni. Od kilku miesięcy bardzo ciężko nad tym pracujemy i są efekty w postaci podpisanych umów. Nie ukrywamy, że celem w tym sezonie jest awans do IV ligi, dlatego nasz sponsor zadbał, żeby transfery były top – zapowiadał klub.
Grali w Zawiszy, teraz będą w Mroczy
Zapowiedzi szybko znalazły potwierdzenie. Pierwszym zaprezentowanym wzmocnieniem był Kamil Żylski. Były napastnik Zawiszy ma za sobą dość przeciętny sezon. Jesienią zdobył 5 bramek dla niebiesko-czarnych, a wiosną 2 dla Unii Solec Kujawski. Teraz w Mroczy spotka się z dawnymi kolegami z Gdańskiej i w okręgówce powinien być absolutną gwiazdą.
W Mroczy zagra też inny były już zawodnik Zawiszy – Mateusz Oczkowski. On spędził w bydgoskim klubie cztery lata, a w ostatnim sezonie rozegrał w 28 meczach ligowych. O tym. że może odejść z Zawiszy mówiło się już parę miesięcy temu. Obrońca zamiast ofert IV-ligowych wybrał jednak propozycję z Mroczy.
W Tarpanie nastąpiła także zmiana trenera. Po roku pracy Damian Ejankowski wrócił do Startu Pruszcz. I tak wytrzymał więcej niż jego poprzednik Paweł Mądrzejewski, który w Mroczy przepracował zaledwie jedną rundę. W okręgówce drużynę prowadzić będzie już Włodzimierz Korecki. Można powiedzieć, że doświadczony szkoleniowiec wraca tym samym na ligową karuzelę, bo ostatnie lata spędził trochę na uboczu, pracując w A-klasowej Gwieździe.
W Dobrczu też się zbroją
Tarpan chce szybko awansować do IV ligi, a podobny cel przyświeca GLKS Dobrcz – Wudzyn. Już w ubiegłym sezonie podopieczni trenera Sławomira Bigalke byli w czołówce tabeli klasy okręgowej, kończąc sezon na 4 miejscu.
Latem z drużyną pożegnali się Jan Martin, Rafał Kostkowski czy Camillo Villarreal. Do drużyny dołączyli za to Tomasz Niemyt, Adam Kacprzak, Dawid Tomczak, Adrian Brzeziński i wspomniany już na wstępie Tomasz Żyliński. Podobnie jak nowi piłkarze Tarpana, oni także spokojnie znaleźliby angaż w IV lidze. Ale zdecydowali się przejść szczebel niżej.
GLKS już zimą chciał się wzmocnić. Wtedy jednego nie udało się sprowadzić ani Kamila Żylskiego, ani Wojciecha Mielcarka, którymi zainteresowany był klub.
Płacą lepiej niż w wyższych ligach
W Mroczy i Dobrczu zawodnicy i trenerzy mogą liczyć na bardzo dobre warunki finansowe – zdecydowanie lepsze niż nawet w klubach z czołówki IV ligi. Nie ma się więc co dziwić, że wielu decyduje się przyjąć oferty. To możliwość zarobienia większych pieniędzy (zwłaszcza w ostatnich latach kariery) albo łączenia dobrze opłacanej gry z pracą zawodową. Wyższe ligi to z reguły dalsze wyjazdy, częstsze treningi i… mniejsze pieniądze.
Dotychczas w naszym regionie podobne projekty w mniejszych miejscowościach kończyły żywot po kilku latach. Tak było chociażby z Rol.Ko Konojady, które w 2016 roku triumfowało w IV lidze, ale w następnym sezonie nie przystąpiło już do rozgrywek. Ambitnie zapowiadany rozwój Sportisu Łochowo też zakończył się wycofaniem drużyny. Oczywiście, nie można przesądzać, że kluby z Mroczy i Dobrcza skończą tak samo. Najbliższe sezony dla kibiców z tych miejscowości zapowiadają się wyjątkowo dobrze.
No no, prawdziwy szok. Pod samym nosem rośnie nam nowa Barca.
Prawdziwi Szejkowie dzielą się złotem i swoim szczęściem. Dziękujemy że jesteście.
Płacąc od 2-5 tysięcy złotych miesięcznie psujecie piłkę amatorską