Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Wiadukt na trasie Uniwersyteckiej (ponownie) otwarty. Drogowcy winią za zamieszanie Kobylarnię i media

Dodano: 02.08.2019 | 19:47
trasa Uniwersytecka Bydgoszcz

Eryk Dominiczak | e.dominiczak@metropoliabydgoska.pl

Na zdjęciu: Od piątkowego popołudnia ponownie - i już na stałe - można przemieszczać się po wiadukcie nad aleją Jana Pawła II.

Fot. Szymon Fiałkowski

W piątek o godzinie czternastej z wiaduktu nad aleją Jana Pawła II ponownie – i już definitywnie – zniknęły bariery uniemożliwiające ruch na obiekcie łączącym Wzgórze Wolności z Glinkami. Drogowcy o zamieszanie z czwartkowymi przejazdami samochodów oskarżają wykonawcę oraz dziennikarzy.

Powstające w bólach przedłużenie trasy Uniwersyteckiej również swoją inaugurację zanotowało z potknięciem. W czwartek przed południem barierki ze znakiem „zakaz ruchu” zostały bowiem zabrane z wjazdów na wiadukt, co wielu poruszających się tam kierowców odebrało jako oddanie (w końcu!) inwestycji do użytku. Stan ten trwał tylko kilka godzin, bo po godzinie czternastej rzecznik Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej Krzysztof Kosiedowski niespodziewanie oświadczył, że wiadukt… nadal jest zamknięty. Lakoniczny komunikat nie precyzował, jak ktokolwiek miałby rozpoznać (wobec braku wspomnianych barierek), że ruch po wiadukcie jest niemożliwy. Barierki wróciły jednak na swoje miejsce około godziny szesnastej. I miały tam pozostać do piątkowego popołudnia.

I sprawa zapewne nie miałaby, poza dość groteskowym akcentem, ciągu dalszego, gdyby nie fakt, że w czwartek o godzinie 11:30 na skrzyżowaniu ulic: Glinki i Cmentarnej doszło do zderzenia dwóch samochodów osobowych. Jeden z nich poruszał się właśnie wiaduktem, który drogowcy uważali za ciągle niedostępny. Dlatego też w piątek rano na stronie ZDMiKP rzecznik Kosiedowski opublikował kolejne stanowisko. Zarzucił w nim lokalnym mediom „wprowadzenie mieszkańców w błąd” (co do faktu otwarcia wiaduktu) i zaznaczył, że usunięcie wygrodzeń odbyło się bez zgody drogowców. „Sprawę zgłosiliśmy na policję” – podsumował.

Wiadukt na trasie Uniwersyteckiej (ponownie) otwarty. Drogowcy winią za zamieszanie Kobylarnię i media

Zobacz również:

Zbliża się kolejny remont w mieście. Tym razem - na jednej z pętli tramwajowych

Tyle że – jak się dowiedzieliśmy – zgłoszenia w policyjnej bazie… nie ma. – Rozmawiałam z Komenda Miejską Policji i tamtejsi policjanci nic o takim zgłoszeniu nie wiedzą. Chyba że zostało ono wysłane pocztą, więc może dotrzeć do nas za kilka dni – mówi nam podkom. Lidia Kowalska z zespołu prasowego kujawsko-pomorskiej policji. I dodaje, że winę za czwartkowe zderzenie ponosi kierowca audi, który jechał od strony Glinek i chciał skręcić w lewo w ulicę Cmentarną. – Wymusił pierwszeństwo na jadącym od strony wiaduktu na wprost volkswagenie golfie. Został ukarany mandatem – dodaje Kowalska. – Czy w tym momencie działała sygnalizacja świetlna? – pytamy. – Tak – słyszymy w odpowiedzi.

Sygnalizacja jest sprawą kluczową. Drogowcy przekonują bowiem, że gdy w czwartek samochody poruszały się wiaduktem nad al. Jana Pawła II, oni nadal ją kalibrowali. Należy jednak pamiętać, że jest ona wpięta do systemu ITS i do dyspozycji ZDMiKP była od kilkunastu dni. Dość powiedzieć, że chociażby na skrzyżowaniu trasy Uniwersyteckiej z Ujejskiego świeciła w pełnym kolorze od ubiegłego tygodnia. Nie inaczej było tuż po dwunastej w czwartek, i to po obu stronach wiaduktu. Także więc tam, gdzie doszło do zderzenia. Tuż przed trzynastą sygnalizatory – choć jedynie na wysokości Ujejskiego – faktycznie zostały wyłączone, ale już po piętnastej działały ponownie.

Pozostaje więc pytanie – dlaczego otwarcie wiaduktu powinno nastąpić dopiero w piątek? Z punktu widzenia formalnego potrzebne było do tego pozwolenie na jego użytkowanie. A ten dokument został wydany i podpisany… właśnie w piątek! Procedura odbywała się do tego stopnia ekspresowo, że pytany o nas wczesnym popołudniem wojewódzki inspektor nadzoru budowlanego Zbigniew Sulik twierdził, że „takiego dokumentu jeszcze nie podpisał”, ale gdy to się stanie „opinia publiczna się o tym dowie”. Zastrzegł przy tym, że możliwe jest, iż dokument podpisał z upoważnienia jeden z jego podwładnych.

I tak też się stało, bowiem dokument datowany na 2 sierpnia jest w rękach firmy Kobylarnia, wykonawcy przedłużenia trasy Uniwersyteckiej, który był zobligowany do jego pozyskania. – Faktycznie, widziałem ten dokument. Jest datowany na piątek – mówi nam Adam Kotowski, kierownik budowy. Gdy pytamy go o szczegóły zamieszania z otwarciem drugiego etapu trasy Uniwersyteckiej, odmawia jednak komentarza. Nie udało nam się także porozmawiać z członkami zarządu spółki. Zarówno wiceprezes Michał Niemyt, jak i dyrektor techniczny Tomasz Jaśkiewicz przebywali poza biurem. – Prosimy o kontakt w poniedziałek – usłyszeliśmy w sekretariacie Kobylarni.

Nam udało się ustalić, że otwarcie trasy już 1 sierpnia mogło mieć związek z przeprowadzoną w środę obowiązkową kontrolą organów nadzoru. Po niej sporządzany jest protokół. A ten nie wykazał żadnych nieprawidłowości. Uznano więc, że nie ma żadnych przeciwwskazań do otwarcia przeprawy. Zwłaszcza że wniesienie zażalenia na postanowienie inspektorów przysługuje jedynie inwestorowi. A trudno, żeby ten odwoływał się od pozytywnej decyzji. – Być może któryś z szefów uznał, że powinien o otwarciu wiaduktu dowiedzieć się z pierwszej ręki, a nie z mediów. I stąd to zamieszanie – zastanawia się, prosząc o anonimowość, jeden z pracowników ZDMiKP. Wspomniany protokół, jak ustaliliśmy, na Toruńską trafił już w czwartkowe przedpołudnie.

Od środy, 7 sierpnia po przedłużeniu trasy Uniwersyteckiej będzie kursowała już komunikacja miejska. Linia nr 66 będzie wjeżdżała na nią od strony ul. Wojska Polskiego, linia nr 86 – od Glinek. Część kursów będzie realizowana z wjazdami kieszeniowymi do pętli Wąbrzeska. Początek i koniec trasy nadal będzie ulokowany na rondzie Jagiellonów.