Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]
Metropolia BydgoskaBlogiWizje Pana Władysława. Geniusz wizjoner czy typowy działacz ?
10.02.2016 | 10:51

Wizje Pana Władysława. Geniusz wizjoner czy typowy działacz ?

Czy pod wodzą nowego sternika bydgoski speedway ma szansę powrotu na szczyt ? Zapraszam do subiektywnej analizy.

Na zdjęciu: Czy znad stadionu Polonii Bydgoszcz znikną w końcu ciemne chmury?

Fot. Leszek Grabowski / archiwum

Jak wszyscy dobrze wiemy jesienią dokonano zmiany na stanowisku właściciela Żużlowego Klubu Sportowego „Polonia”. Nowym zarządcą zostało Bydgoskie Towarzystwo Sportowe, którego prezesem jest twórca najsłynniejszego żużlowego klanu – klanu Gollobów.

W tym wpisie nie będę zajmował się „czystością” i przejrzystością wyboru nowego właściciela klubu przez Ratusz, to historia na osobny artykuł. Skupmy się na tym, co stało się faktem. A faktem jest, że prezesem posiadającym pełnię praw żużlowej Polonii jest Pan Gollob. Bezwzględu na to, czy komuś się to podoba czy nie.

Od czasu przejęcia całościowego pakietu akcji prezes rozpoczął wprowadzać w życie swoje założenia, którymi podzielił się z kibicami latem zeszłego roku. Dlatego – nawiasem mówiąc – dziwią mnie i zarazem śmieszą reakcje części fanów na wydarzenia, których jesteśmy świadkami. Pozwolę sobie zatem omówić w punktach założenia i ich realizację przez seniora rodu względem Polonii Bydgoszcz.

Punkt nr 1 – skład

Przed objęciem rządów właściciel zapowiadał, że chce przywrócić Polonii to, co zostało zachwiane przez ostatnie sezony. Mianowicie utożsamianie się zawodników z klubem. Jest to na tyle ważne z dwóch punktów widzenia. Pierwszy – kibic musi i chce identyfikować się ze sportowcem, którego zna, który związany jest z klubem na dobre i na złe. Ile razy fani doceniają „swoich” nawet, gdy nie są to przysłowiowe „maszynki do zdobywania punktów.”Od zawodnika z zewnątrz wymaga się przede wszystkim (a może tylko) wyniku. Gdy go nie ma, zainteresowanie danym „delikwentem” spada, a frustracja narasta.

Należy tu wspomnieć przykłady chociażby Tomasza Chrzanowskiego, Jonasa Davidssona czy Roberta Miśkowiaka. „Swojemu” kibic wybaczy szybciej, będzie starał się zrozumieć, będzie go wspierał i co najważniejsze…przychodził na stadion.

Nie zawsze trafia się „perełka” o nazwisku Tomasz Gollob, to oczywiste. Aby zobrazować jednak sytuację wskażę na Krzysztofa Buczkowskiego, Szymona Woźniaka czy w ostatnim sezonie Marcina Jędrzejewskiego. „Buczek” jako jeden ze zdolniejszych juniorów w kraju trafił do Polonii.

Jednak jako senior jeździł w tzw. „kratkę” (sezon 2009). Jego odejście było dla kibiców smutne, bowiem „Buczek” był traktowany jak „tutejszy”. Szymon Wożniak – MIMP 2014, aczkolwiek przegrywający rywalizację z takimi talentami jak Dudek, B. Zmarzlik czy bracia Pawliccy. Pomimo tego, iż nie zdobywał kompletu za kompletem, kibice pokochali Szymona, który nigdy nie odpuszczał i zawsze powtarzał, że jego marzeniem jest Mistrzostwo Polski z Polonią.

Na koniec przytoczę przykład Marcina Jędrzejewskiego. „Siopek” to typowy „swojak”, od którego nigdy nie oczekiwano by pełnił rolę lidera drużyny. Za to jego postawa na torze oraz poza nim sprawiła, że kibice zaczęli doptywać się o absencję „Siopka”, gdy ten nie zyskiwał zaufania w oczach ówczesnego szkoleniowca.
Skład jest zatem oparty na zawodnikach związanych z Polonią, z regionem, a także na młodych i ambitnych „rajderach” z zagranicy. Jednym z nich jest Andriej Kudriaszow. Śmiem twierdzić, że był to najlepszy transfer prezesa Polkowskiego w całej jego kadencji.

Jaka jest moja ocena takiego wyboru? Spokojna i średniooptymistyczna. Jestem gorącym zwolennikiem oglądania szaleńców w osobach nieprzewidywalnych Curyły, Kudriaszowa czy Jędrzejewskiego niż oglądanie „zer” w wykonaniu pseudo liderów, do których zaliczano Miśkowiaka i Kościechę, którzy posiadali umowy zdecydowanie wyższe od obecnych zawodników.

A co będzie jeśli zaczną przegrywać mecz za meczem ? Co będzie to zweryfikuje życie oraz tor. Jeśli rzeczywiście dla biało-czerwonych wyniki będą druzgocące będę pierwszym, który uderzy się w piersi i powie, że prezes przesadził. Nie chcę jednak ferować wyroków, zwłaszcza, gdy spojrzymy na jakże niepewne środowisko, w którym przydzie nam startować w tym sezonie.

W tym momencie pragnę przypomnieć jak wielkie spektakularne dream-teamy nie osiągały celu lub kończyły sezon katastrofalnie. Największy zawód moim zdaniem sprawił Toruń, który w 2003 roku nie miał przegrać meczu (taka wypowiedź padła niegdyś z ust ówczesnego zawodnika Apatora – Tomasza Bajerskiego), a zdobył „tylko” srebro (Crump, Rickardsson, Jaguś, Bajerski, Sawina, Protasiewicz, Ząbik i Miedziński – tym dysponowały wtedy „Anioły”).

Ten sam Toruń (z tym, że Unibax) w roku 2013 oddaje w finale mecz bez walki, walkowerem (w składzie Gollob, Holder, Ward, Miedziński). A przed rokiem Stal Gorzów – Mistrz Polski w niezmienionym składzie nie awansował do play-off. Mało tego, żółto-niebiescy musieli walczyć o uniknięcie baraży do ostatniej kolejki. Również Polonia ma w swoim „dorobku” miłą niespodziankę, gdy w sezonie 2004 drużyna skazywana na spadek pozytywnie zaskoczyła swoich kibiców i zajęła bezpieczne, szóste miejsce w lidze.
Zamykając temat składu, dajmy chłopakom pracować. Jeśli dadzą z siebie 100% i podejdą na maksa profesjonalnie nikt nie będzie miał im tego za złe.

Punkt nr 2 – zarządzanie klubem, finanse

Ze względu na finanse skompletowano m.in. opisany powyżej skład. Ale kwestia organizacji nie dotyczy tylko zawodników. Z klubem pożegnało się kilka osób, które nie pasowały do koncepcji. Jedną z bardziej kontrowersyjnych decyzji jest rozstanie się z mechanikiem klubowym – Witoldem Gromowskim. Zdania są podzielone. Z jednej strony mamy do czynienia z człowiekiem, który od lat pracował na s2 i doskonale znał specyfikę toru. Z drugiej strony wiadomo – koszty. Jest to ciekawy ruch, który odchudza budżet i jednocześnie zabiera możliwość remontowania i tuningowania sprzętu u własnego mechanika.

Niemniej chcę podkreślić ważne zdanie, jakie wypowiedział sternik Polonii, iż w obecnych czasach i tak większość zawodników oddaje silniki do tunerów zewętrznych, którzy podchodzą indywidualnie do tego zagadnienia.

Uważam, że i w tym przypadku Gollob wie,co robi. Nie ryzykuje dużo, gdyż nie oszukując się w składzie i tak nie ma zawodników, którzy potrzebują silników od tunerów typu Fleming Graversen czy Finn Rune Jensen. A jak pokazała historia nie każdy potrafi prowadzić dobry sprzęt (ileż to razy osoby jadące na motocyklu Tomasza Golloba nie radziły sobie z mocą jego silnika). Dlatego także i do tej decyzji podchodzę ze spokojem.

Władysław Gollob zapowiadał, że jeśli on przejmie klub to musimy liczyć kilka lat na odbudowanie finansowe klubu, tym samym nie łudząc się o dobry wynik sportowy. I tak na każdej płaszczyźnie słowo to jest realizowane.

Czystki dotyczą również administracji. Za kulisami mówi się, iż poprzednicy pozostawili po sobie spory bałagan (chodzi podobno o niezapłacone faktury, niekorzystne umowy podpisywane przez klub, itp). Za to wszystko w życiu trzeba zapłacić, a jak mawiał klasyk „pieniądze to najmniej bolesna forma płatności”. No to płacimy za wizje realizowane przez ludzi, którzy przejęli żużel po BKSie w 2004 roku.

Punkt nr 3 – kurs na Wielką Polonię ?

Zmiany personalne niosą za sobą także zmianę mentalności. Do tej pory mieliśmy do czynienia z żużlofanami nastawionymi tylko na własną wizję. Aby być dobrze zrozumianym wyjaśnię, iż nie mam nic do ludzi, którzy przychodzą tylko na żużel, a dyscyplina znaczy więcej niż klub. Mowa tu o działaczach i lobbystach, którzy za wszelką cenę próbowali wyrugować barwy oraz symbolikę klubu ze Sportowej z powszechnego obiegu. Mieliśmy koguta w logo, usunięcie hymnu i wiele dorobniejszych rzeczy, które zebrane w całość doprowadzały do powolnego odbierania biało-czerwonej tożsamości.

I choć sam prezes wypowiadał się dość ostrożnie w kwestiach powrotu ku podmiotowi zrzeszającemu wszystkie dawne sekcje BKSu, to po ostatniej wigilii klubowej powiało optymizmem. Zorganizowane przez kibiców święto było dokonałą manifestacją popytu na Polonię i szczerej chęci, aby „biało-czerwony” klub istniał i się nadal rozwijał. Władysław Gollob mógł zobaczyć na własne oczy co znaczy zwrot „gdy przyjdzie zębiska śmierć szczerzyć, rycerskim pokażem jej gest.”
Bo Polonia właśnie znajduje się w takim położeniu. Śmierć (upadek) była blisko, jednak kibic będzie zawsze walczył. Dlatego dobra współpraca na linii klub-fani w kwestii rozwoju Polonii jest nieodzowna.

Kibic wybaczy i przełknie wszystko, natomiast próby „zamachu” na tożsamość, tradycję, symbolikę i barwy będą zawsze silnie strzeżone. Mam nadzieję, że doświadczony prezes nie pójdzie drogą swych poprzedników. Póki co jest dobrze i oby tak pozostało, bo Polonia potrzebuje jedności jak nigdy wsześniej.

Punkt nr 4 – trener Jacek Gollob

To, co wisiało w powietrzu w końcu stało się faktem. Starszy z żużlowych braci G. przejął obowiązki trenera pierwszej drużyny, a także będzie odpowiadał za młodzież.
Czy to dobrze ? Okaże się w trakcie sezonu. Śmiem twierdzić, że angaż Jacka nie jest przypadkiem i kto wie, czy nie jest to przygotowywanie gruntu pod ewentualne zdominowanie w przyszłości klubu przez całą rodzinę Gollobów. Wszak mamy na razie 3/4 i wielu kibicom marzy się, aby angaż tego ostatniego ogniwa stał się faktem.
Wracając do posady szkoleniowca i menadżera w jednym, to obiektywnie należy stwierdzić, dla senioróm w naszej sytuacji to bez znaczenia. Jacek Woźniak się do tego nie nadawał. z całą sympatią do ówczesnego trenera, ale sposób prowadzenia drużyny ligowej pozostawiał moim zdaniem sporo do życzenia. I wspomniany styl był mniej więcej taki sam w roku 2010 w ekstralidze, jak w latach późniejszych na jej zapleczu.

Jakim trenerem będzie „Jaca”? Nie mam pojęcia. Od menadżera oczekują przede wszystkim „życia” aktualną sytuacją, analizowaniu i reagowaniu, czego brakowało Woźniakowi. Nieco inaczej sytuacja wygląda w kwestiach szkoleniowych dotyczących młodzieży. Tam potrzeba autorytetu, wiedzy i przede wszystkim umiejętności, aby tę wiedzę przekazać. Czy te cechy posiada Jacek Gollob? Zobaczymy.

Podsumowując całą wiedzę można odnieść wrażenie, że klub idzie na dno, a wszystkie ruchy zdają się to potwierdzać. Moim zdaniem jesteśmy po prostu w głębokiej kuracji, kwarantannie, która jest obligatoryjna, aby chory znów stanął na nogi i walczył jak równy z równym o najwyższe cele. Oczywiście można przepisać witaminkę C na zapalenie płuc i mówiąc, że to tylko przeziębienie, a potem dziwić się, że pacjent zmarł. Można i zastosować długą i mozolną kurację, która w ostateczności sprawi, że po chorobie nie będzie ani śladu.

Czy Władysław Gollob wie co robi ? Uważam, że tak. Nie po to zainwestował swój kapitał, aby teraz bawić się w amatorszczyznę. Gollob senior niejedno w życiu już przeżył i wątpie, aby teraz ściągał na siebie problemy dla zabawy. Prezes ma wizję i konsekwentnie ją realizuje. Podobnie jak w przypadku podziału lig. Pomysł wyszedł od „papy” Golloba, a GKSŻ go nieco zmodyfikował. Ten człowiek na żużlu zjadł zęby i pieniądze w życiu zarobić także potrafi. Dlaczego zatem nie dać mu szansy ? I choć osobiście kibicowałem AJ’owi, to teraz jest to jedyna szansa na wyjście z trwającego już kilka, a nawet kilkanaście lat kryzysu.

Z Polonijnym pozdrowieniem

Łukasz Rybski
Latest posts by Łukasz Rybski (see all)

Łukasz Rybski

Bydgoszczanin. Przewodniczący Stowarzyszenia "Biało-Czerwone Pokolenie".

Kibic Polonii Bydgoszcz od najmłodszych lat. Działacz od roku 2013, współzałożyciel Stowarzyszenia „Biało-Czerwone Pokolenie”. Miłośnik Bydgoszczy oraz jej historii. Zawodowo zajmuje się szeroko pojętym managementem.

Powiązane treści