Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

25 lat temu otwarto pierwszą galerię handlową w Bydgoszczy. Wspominamy Geanta!

Dodano: 17.03.2024 | 14:51

Na zdjęciu: Dokładnie 25 lat minęło od otwarcia pierwszej galerii handlowej w Bydgoszczy.

Fot. archiwalne wydania Expressu Bydgoskiego, Gazety Pomorskiej i Dziennika Wieczornego.

Dokładnie 25 lat temu – 17 marca 1999 roku – zostało otwarte pierwsze w historii Bydgoszczy centrum handlowe nowej generacji. Kilkadziesiąt sklepów, schody ruchome, ogromny parking – taki właśnie był Geant, do którego mieszkańcy miasta tłumnie ruszyli na zakupy i… na zwiedzanie.

Budowa nowego centrum handlowego w miejscu dawnych ogródków działkowych przy ul. Dolina przebiegła sprawnie i trwała nieco ponad rok. Szczególnie widowiskowe było umieszczanie 8-tonowych wentylatorów na dachu przez pilotów śmigłowców MI-17 z Nadwiślańskich Jednostek Wojskowych.

Wstęgę w gotowym obiekcie przecięto we wtorek, 16 marca, czyli dzień przed wielkim otwarciem, gdy zorganizowano wydarzenie dla oficjeli i konferencję prasową. Honory czynił ówczesny prezydent Roman Jasiakiewicz, choć jak sam dziś zaznacza, decyzje o budowie centrum handlowego przy rondzie Grunwaldzkim zapadły jeszcze za czasów jego poprzednika – Henryka Sapalskiego.

Właściciele galerii zadeklarowali przekazanie miastu w formie grantu 1,295 mln zł. W prasie zapowiadano, że środki zostaną przeznaczone na poprawę przepustowości ronda Grunwaldzkiego, inwestycje związane z nadchodzącą wizytą papieża, a także festiwale w operze i filharmonii.

Jakie były sklepy w pierwszej galerii handlowej w Bydgoszczy?

Całe centrum handlowe nazywało się King Cross, ale to nazwa marketu Geant przyjęła się jako określenie na całą galerię. Choć wersji wymowy było kilka („Żą”, „Żan”, „Żant”, swojskie „Geant”) to tym określeniem posługiwano się jeszcze wiele lat po tym, jak Geanta zastąpił Real. Niektórzy używają tej nazwy do dziś. Nic dziwnego, bo takiego sklepu wcześniej w Bydgoszczy nie było.

Market w Bydgoszczy był piątym sklepem sieci Geant w Polsce. Cała galeria – najnowocześniejsza w regionie – miała powierzchnię 21 tys. metrów kwadratowych, z czego Geant ok. 9 tys. mkw. Francuska grupa Casino zainwestowała w budowę obiektu ok. 40 mln dolarów i szacowała, że zwróci się to w ciągu 6 lat.

W centrum handlowym pracę znalazło 680 osób, wielu bydgoszczan do dziś pamięta pracownice poruszające się na wrotkach. Klientów Geanta obsługiwano w 58 kasach. Do ich dyspozycji było 850 miejsc parkingowych, 1800 wózków i ponad 40 sklepów oraz kilka punktów gastronomicznych – między innymi McDonald’s, Lee, Levi’s, Go Sport, 5-10-15, Yves Rocher, Cubus, Lecomte, Canon, Dallas, Selekt, Sephora, Kameleon, Alpinus, Apteka Paryska, pierwsza w Bydgoszczy Pizza Hut, kiosk Ruch oraz minikawiarenka Cukierni Sowa,

Tłumy na otwarciu

Pierwsi bydgoszczanie pojawili się przed drzwiami galerii jeszcze we wtorek, a więc w przededniu otwarcia. Ktoś ponoć stał całą noc, bo usłyszał,  że pierwsi klienci dostaną za darmo telewizory. W środę o godz. 6:00, a wiec trzy godziny przed otwarciem, była już duża kolejka.

– Otwarcie przez francuską grupę Casino hipermarketu „Geant” przy rondzie Grunwaldzkim w Bydgoszczy spotkało się z tak dużym zainteresowaniem, że sparaliżowany został ruch w tej części miasta. Od rana przed hipermarketem ustawiły się tłumy, które o godz. 9 przepuściły szturm po koszyki. Dostać się do środka nie było łatwo nawet kilka godzin po otwarciu placówki. Oprócz żądnych zakupów mieszkańców Bydgoszczy ciągnęły tu wczoraj liczne… grupy wycieczkowe – pisał redaktor Gazety Pomorskiej, a jego relację zdobiło zdjęcie Wojciecha Wieszoka, na którym doskonale widać kolejkę do koszyków. Są też schody ruchome – pierwsze takie w Bydgoszczy, co na pewno stanowiło atrakcję dla klientów, zwłaszcza tych najmłodszych.

25 lat temu otwarto pierwszą galerię handlową w Bydgoszczy. Wspominamy Geanta!
Gazeta Pomorska z 18 marca 1999.

Jak mówiła dla Dziennika Wieczornego Lidia Deja, rzeczniczka prasowa centrum, do godz. 13:00 galerię odwiedziło ponad 15 tysięcy osób. A szczytu spodziewano się na 15:00-16:00, gdy bydgoszczanie skończą pracę.

Niektórzy przyjeżdżali nie tylko na zakupy, ale po prostu, aby zobaczyć galerię. Z okazji otwarcia do dyspozycji klientów był nie tylko parking podziemny pod centrum, ale także parking przy ul. Żwirki i Wigury, z którego dowożono ludzi specjalnymi, darmowymi autobusami. Darmowych telewizorów co prawda nie było, ale dzieciom rozdawano gumki i temperówki z logo Geanta, organizowano degustacje i prezentacje produktów.

– Wstrząsnęło mną zachowanie wielu klientów. Byli gotowi stratować innych, byleby szybciej wejść do środka. Widziałam, że obsługa była przerażona. Ja też. To okropne – napisała czytelniczka Gazety Pomorskiej. Około 13:30 na rondzie doszło do potrącenia pieszego, który trafił do szpitala.

Centrum handlowe było otwarte w dni powszednie od godz. 9:00 do 21:00 oraz w niedziele między 9:00 a 18:00. Geant podkreślał, że współpracuje z rodzimymi dostawcami, że ponad 90 procent produktów pochodzi z Polski, w reklamach wypowiadali się lokalni przedsiębiorcy, na przykład przedstawiciele Jutrzenki.

Reklamówki z Geanta mieli prawie wszyscy

Przełom wieków to czas prosperity dla galerii handlowych, które zaczęły masowo powstawać w największych Polski miastach. Geant oprócz marketu w Bydgoszczy planował otworzyć w tym samym roku kilka kolejnych. W Bydgoszczy już wcześniej wybudowano Makro, powstawały Minimale, a potem m.in. Tesco na rondzie Toruńskim, Castorama na Szubińskiej i Auchan w Fordonie. Przez wiele lat na łamach prasy zastanawiano się, co powstanie na terenie zakładów mięsnych przy Jagiellońskiej i na Glinkach.

W obliczu nowej konkurencji małe sklepiki w centrum i na osiedlach zaczęły upadać. – Nie wytrzymałem konkurencji z Geantem. Odkąd otworzyli hipermarket, moje obroty spadły średnio o 80 procent. Obniżyłem ceny, ale to nie pomogło. Ludzie wierzą, że w hipermarketach jest najtaniej. Kiedyś im się odmieni, ale do mojego sklepu już nie będą mogli wrócić – mówił jeden z przedsiębiorców w Dzienniku Wieczornym.

Redaktorzy Gazety Pomorskiej zrobili nawet test. Na 100 osób, które wysiadły z tramwajów na rondzie Jagiellonów 83 miały reklamówkę z Geanta. – Z mojej rodziny w markecie nie była tylko teściowa, ale ona ma osiemdziesiąt lat i raczej nie chodzi po sklepach. Ale znajomi wszyscy byli – mówiła pani Krystyna w Pomorskiej.

Dojazd był dużo trudniejszy niż dzisiaj

Mieszkańcy tłumnie ruszyli do Geanta, ale na korki w rejonie centrum powszechnie narzekano. Krytykowano ulokowanie marketu w tym miejscu, po paru miesiącach zaczęto głośno mówić, że takie obiekty powinny powstawać na obrzeżach (później wybudowane Focus i Zielone Arkady i tak powstały w centrum).

Dojazd był dużo trudniejszy niż dzisiaj, bo nie było jeszcze tunelu pod ulicą Kruszwicką ani nawet wjazdu od ulicy Nakielskiej, który co prawda została wybudowany, ale z otwarciem czekano na remont Nakielskiej.

Każdy, kto chciał wjechać na podziemny parking, musiał przejechać przez rondo Grunwaldzkie. Sam parking początkowo był strzeżony, ale po kilku miesiącach wycofano ochronę. Gazety pisały o pladze kradzieży, która spowodowała, że „do hipermarketu Geant codziennie musi być oddelegowanych dwóch policjantów”.  Dziś brzmi to dość nietypowo, ale to przecież były czasy, gdy kierowcy po zaparkowaniu montowali blokady antykradzieżowe, a radio zabierali ze sobą.

Pierwsze w historii Bydgoszczy centrum handlowe nowej generacji działa do dziś. Już nie jako King Cross, ale C.H. Rondo. Nie ma także Geanta. Najpierw został zastąpiony Realem, teraz jest to Auchan. Niezmienny pozostał charakterystyczny parking podziemny z kolorowymi słupami, choć w ostatnich miesiącach i one zostały odmalowane. Sklepów na terenie galerii jest więcej niż 25 lat temu – ponad 60.

Pisząc artykuł, korzystałem z archiwalnych wydań Expressu Bydgoskiego, Gazety Pomorskiej i Dziennika Wieczornego, z których pochodzą cytaty, zdjęcia i reklamy marketu Geant.

0 0 votes
Article Rating
Sebastian Torzewski
Subscribe
Powiadom o
guest
5 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Maciej
Maciej
4 miesięcy temu

Co ludzie myślą o CH „na obrzeżach miasta” pokazuje przykład dogorywającego od lat carrefour glinki. A brak jakiegokolwiek sensownego CH na fordonie pokazuje, że ludzie walą pracodawców w rogi i robią zakupy w godzinach pracy.

Mieszkaniec
Mieszkaniec
4 miesięcy temu

Co do kradzieży to mam wrażenie, że pierwotnie nie spodziewano się takiego procederu ???? od strony ulicy Dolina na parking można było wejść poprzez przeskoczenie metrowego murka, dopiero po jakimś czasie zainstalowano tam kraty.

Krzysztof
Krzysztof
4 miesięcy temu

A ja słyszałem, że pierwszy klient otrzyma samochód, takie ploty chodziły po mieście. Dodam, że były budki telefoniczne w korytarzu do toalet. Pamiętam jak kolega zadzwonił „jaki to wielki sklep i ile kas!”. No i przez jakiś czas, gazetki wrzucali do skrzynek, a one same były pakowane w folię (szok).

Last edited 4 miesięcy temu by Krzysztof
WIESŁAW
WIESŁAW
3 miesięcy temu

Prawda jest taka, że małe sklepiki padają przez gonitwę cenową marketów i nie są w stanie tych cen przeskoczyć .Nie mówię że w ogóle nie mają istnieć ale powinny być budowane na obrzeżach miasta. W naszej kochanej Bydgoszczy gdziekolwiek spojrzymy tylko żabki ,cortezy i Stary Rynek z Biedronką to jest trochę słabe pozdrawiam wszystkich Bydgoszczan

Galaktyk
Galaktyk
3 miesięcy temu

Krytykowano ulokowanie marketu w tym miejscu, po paru miesiącach zaczęto głośno mówić, że takie obiekty powinny powstawać na obrzeżach

I z perspektywy czasu okazuje się, że lokalizacja w środku miast była dobrym wyborem. Jednym z powodów dla których centra handlowe upadają w Stanach a w Europie są nadal na topie, jest właśnie lokalizacja.