Tragiczny finał wypadku na autostradzie A1. Dwie osoby spadły z wiaduktu! [ZDJĘCIA]

Dodano: 09.01.2020 | 14:34

Poznaliśmy szczegóły wypadku na autostradzie A1, do którego doszło w środowy wieczór.

Na zdjęciu: Wypadek ciężarowej scanii pociągnął za sobą dalsze, niestety również tragiczne, konsekwencje.

Fot. KMP Włocławek

Jedna osoba zginęła, a dwie z obrażeniami trafiły do szpitala w konsekwencji zdarzeń, które rozegrały się w środę wieczorem na autostradzie A1 pomiędzy Kowalem a Włocławkiem. Ich przebieg, jak relacjonują policjanci, był zdecydowanie nietypowy.

W środę po godzinie 21:00 dyżurny kujawsko-pomorskich strażaków poinformował o wypadku z udziałem samochodu ciężarowego niedaleko autostradowego węzła Kowal (na wysokości miejscowości Grabkowo i Czerniewice). Z przekazanych przez niego wówczas wiadomości wynikało, że w wyniku zdarzenia poszkodowane zostały dwie osoby. Droga w kierunku Gdańska na kilka godzin została zablokowana, utrudnienia notowano także na jednym pasie ruchu w stronę Łodzi.

W czwartek poznaliśmy więcej szczegółów na temat wieczornych – jak się okazało – tragicznych zdarzeń. Okazało się, że wszystko zaczęło się od nagłego manewru kierowcy ciężarowej scanii. – 57-latek nagle zjechał na lewą stronę i uderzył w bariery na wiadukcie – mówi st. sierż. Anita Szefler-Ciupińska z Komendy Miejskiej Policji we Włocławku. Siła uderzenia była tak duża, że pojazd zatrzymał się dopiero na szybkim pasie ruchu w kierunku Łodzi.

Kierowca scanii z obrażeniami został zabrany do szpitala. Ale zanim pomocy udzielili mu ratownicy medyczni, jako pierwszy z pomocą próbował przyjść mu kierowca innej ciężarówki. – Mężczyzna widział, jak jadący przed nim samochód uderza w bariery na wiadukcie, wobec czego zatrzymał się, aby udzielić mu pomocy – wyjaśnia Szefler-Ciupińska. 28-latek chciał dostać się do kabiny uszkodzonego auta, jednak w momencie przechodzenia na drugą jezdnię spadł z wiaduktu z wysokości kilku metrów. Kierowca dafa również wymagał hospitalizacji.

Nie był to jednak koniec niebezpiecznych historii związanych z wypadkiem scanii. Już po zdarzeniu na miejscu pojawił się pracownik firmy holującej, który miał zająć się usunięciem auta z drogi. Podczas prac 66-letni mężczyzna także spadł jednak z wiaduktu. – Niezwłocznie pomocy udzielili mu funkcjonariusze oraz będący na miejscu pracownicy obsługi autostrady. Mężczyzna został zabrany karetką pogotowia do szpitala, ale tam niestety zmarł – wskazuje st. sierż. Szefler-Ciupińska.

Ruch na autostradzie A1 był przez kilka godzin znacząco utrudniony, a jeszcze w czwartek przed południem odbywał się w obu kierunkach wyłącznie prawymi pasami. Kierowca scanii, który otworzył sekwencję zdarzeń, został ukarany mandatem. W momencie zderzenia był trzeźwy. Jego obrażenia okazały się niegroźne.