Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Łukasz Frąckiewicz: Dobrze wrócić do klubu, który znam [STUDIO METROPOLIA]

Dodano: 24.02.2023 | 06:00

Na zdjęciu: Łukasz Frąckiewicz ponownie jest zawodnikiem Enea/Abramczyk Astorii Bydgoszcz.

Fot. Archiwum

Łukasz Frąckiewicz niedawno ponownie został zawodnikiem Enea/Abramczyk Astorii Bydgoszcz i wraca do gry po dwóch bardzo poważnych kontuzjach. W cyklu Studio Metropolia pytamy go o kulisy powrotu do Bydgoszczy, to, co pozytywnego wyciągnął z okresu gry w Anwilu Włocławek i jak dużo w grze „Asty” zmienił nowy szkoleniowiec Athanasios Thanasis Skourtopoulos.

Szymon Fiałkowski: Przede wszystkim dobrze cię widzieć w grze i na parkiecie koszykarskim, bo w ostatnim czasie zdecydowanie więcej czasu spędzałeś w gabinetach lekarskich i na leczeniu poważnej kontuzji.
Łukasz Frąckiewicz (Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz):
Dziękuję bardzo, ostatnio więcej czasu rzeczywiście spędziłem w sali rehabilitacyjnej niż na parkiecie koszykarskim. Na pewno nie jest to miłe uczucie, ale mam nadzieję, że to już za mną i w pełni tak ja, jak i zespół skupiamy się na tej ważnej dla nas w końcówce sezonu.

Pamiętam twój ostatni mecz w barwach Astorii w Dąbrowie Górniczej (sezon 2020/2021 – dop. red.), który zakończył się kontuzją . Potem przeniosłeś się do Anwilu Włocławek, gdzie zagrałeś w dziewięciu meczach i też doznałeś kontuzji. Co tam się wtedy wydarzyło?
Na jednym z treningów zderzyłem się kolanem z innym zawodnikiem i to więzadło znów zostało naderwane i to w takim stopniu, że trzeba było przeprowadzić jego rekonstrukcję…

…mówimy o tym samym kolanie, które leczyłeś po kontuzji w Dąbrowie Górniczej?
Tak, to było to samo kolano. Nawet na pierwszych badaniach wyszło, że więzadło jest zerwane i leczeniem artoskopowym sprawdzał to lekarz dr Jacek Jaroszewski i umówiliśmy się od razu na operację wycięcia części łękotki i skończyło się na rekonstrukcji części więzadła.

Przez te dwa lata leczenia kontuzji mocno tęskniłeś za koszykarskim parkietem?
Na pewno tak, bo mocno taka sytuacja wybija z rytmu. Żyjesz praktycznie cały czas tak samo, tj. od treningu do treningu i w jednym momencie jest to przerywane, a zamiast boiska jest sala rehabilitacyjna, stół fizjoterapeutyczny.

Wrócę na chwilę do twojego epizodu gry w Anwilu Włocławek. Co pozytywnego wyciągnąłeś z tego okresu i współpracy z trenerem Przemysławem Frasunkiewiczem?
Trener Frasunkiewicz to jeden z topowych polskich trenerów i na pewno dużo się nauczyłem w grze w takim zespole jak Anwil. To świetne doświadczenie. Grałem ze świetnymi zawodnikami krajowymi, jak np. Kamil Łączyński i Szymon Szewczyk, czy zagranicznymi – m.in. Jonah Mathewsem, który teraz gra w Eurolidze. Dużo się nauczyłem w tym czasie.

Niewiele osób wiedziało o tym, że dostałeś propozycję powrotu z Astorii, gdy to oficjalnie ogłoszono, dla wielu było to zaskoczenie. Ile czasu potrzebowałeś na podjęcie decyzji o ponownej grze w bydgoskim klubie?
Wyglądało to mniej więcej w ten sposób, że spotkałem się z trenerem Markiem Popiołkiem, wyraził chęć współpracy, a ja w tym czasie rehabilitowałem się w klinice w Poznaniu, więc dawaliśmy sobie trochę czasu. Na początku grudnia zacząłem rozglądać się za grą w klubie, pojawiały się oferty. Po takich przeżyciach dobrze było wrócić do klubu, który znam. Większość sztabu pozostała, jak m.in. Grzegorz Skiba, Adam Lorenc, Łukasz Kulikowiec. Z trenerem Marcinem Woźniakiem też się mijaliśmy, więc to było dla mnie optymalne środowisko, aby wejść z marszu w trening.

Wspominałeś o innych ofertach, jakie się pojawiały. To były propozycje z innych klubów Energa Basket Ligi czy zaplecza ekstraklasy?
Można powiedzieć, że to były oferty z wielu klubów, także z I czy II ligi. Były myśli, czy lepiej może pograć na niższym szczeblu rozgrywkowym przez pół roku. Tutaj w Bydgoszczy jest bardzo solidna opieka lekarska, to też mnie skłoniło do tego, by zostać w PLK.

Do tego trzeba wspomnieć sytuację, że praktycznie byliśmy z jedną piątką, bo całe mecze musiał grać Paulius Petrilievicius, a dla mnie komfortową jest sytuacja, gdy jestem pomocnikiem i wchodzę, by pomóc zespołowi na paręnaście minut.

Obserwowałem wasz wygrany mecz w Gdyni i tam największy problem, jaki miałeś ty i Paulius, to faule, bo po pierwszej połowie obaj mieliście na koncie po trzy przewinienia.
Ja też wchodziłem na parkiet po to, by nie oddawać rywalowi łatwych punktów. Nie mogę kalkulować, czy w danej sytuacji faulować czy nie, bo będę grał 30 minut, a szanse na to na razie nie są wielkie…

…Czyli to jest takie ostrożne wchodzenie na parkiet po tak długiej przerwie?
Staramy się nie forsować, jeszcze przed meczem w Gdyni częściej schodziłem z treningów przed czasem. Teraz mam już więcej siły, jest więcej grania i jest to mi potrzebne. Jeżeli w ciągu dwóch lat, gra się dziewięć czy dziesięć spotkań, to brakuje tego czucia boiskowego. Dobrze, że teraz mamy przerwę od gry w lidze, mogę pograć na treningach bez presji meczowej i to czucie mogę złapać.

Wspominałeś postać trenera Popiołka, a zamiast niego drużynę prowadzi Grek Athanasios Thanasis Skourtopoulos. Co on zmienił w zespole przez te kilka treningów, które z wami już przeprowadził?
Bardziej skupiamy się na obronie, dużo ćwiczymy zachowań defensywnych, ale także zmieniamy zagrywki w ataku, trener zaraża nas dobrą energią i patrzymy w przyszłość w te dziesięć spotkań do końca fazy zasadniczej. Szkoleniowiec Thanasis jest o wiele bardziej doświadczony. Trener Popiołek jest dopiero na początku swojej trenerskiej kariery i życzymy mu jak najlepiej.

Patrzyłeś w kalendarz do końca sezonu?
Dużo mamy wyjazdów…

8 kwietnia derby we Włocławku. Serce u ciebie trochę mocniej zabije?
Na pewno będzie miło wrócić do Włocławka, atmosfera w hali Mistrzów zawsze jest fantastyczna, kibice żyją meczem, szczególnie nie raz można było to odczuć na derbach.

W marcu do Sisu Areny przyjedzie m.in. Sokół Łańcut, w którym jest trzech byłych graczy, z którymi – było nie było – grałeś w Astorii.
Skupiamy się teraz na tym najbliższym meczu z Sokołem, od kiedy jestem w składzie wygraliśmy w Toruniu, Gliwicach i Gdyni, ale u siebie jeszcze nie wygrałem.

Zdrowotnie wszystko u ciebie już idzie w dobrym kierunku?
Mięsień jest już w miarę dobrze odbudowany, lekarz wyraził zgodę na normalne treningi z zespołem, więc patrzymy teraz już tylko i wyłącznie do przodu.

Szymon Fiałkowski