Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

50. urodziny ronda Jagiellonów. Jak wyglądała jego budowa?

Dodano: 19.07.2024 | 10:00

Na zdjęciu: Rondo Jagiellonów w latach 70. XX wieku tuż po wielkiej przebudowie.

Fot. archiwum

Dziś – wysłużone, z rozpadającym się torowiskiem i niedostępne dla osób z niepełnosprawnościami. Pół wieku temu – symbol nowoczesności i Polski rosnącej w siłę. Rondo Jagiellonów obchodzi dziś 50. urodziny. Na kilkanaście miesięcy przed jego przebudową – po której jednak istniejące od 1974 roku przejście podziemne wciąż pozostanie – warto przypomnieć, jak powstawała jedna z najważniejszych inwestycji w okresie PRL.

Lata 70. XX wieku to czas, w którym wciąż kameralna Bydgoszcz przechodzi wielkomiejską metamorfozę. Wielkie zakłady, rozbudowujące się osiedla i rosnący poziom motoryzacji zmusza PZPR do inwestycji. Dekadę Gierka zaczęto od zniszczenia wpadającego do Brdy odcinka Starego Kanału Bydgoskiego pod rondo Grunwaldzkie i dzisiejszy węzeł Garbary; pojawiły się wizje budowy nowego centrum Bydgoszczy pod znakiem burzenia kamienic, przesuwania Klarysek i tworzenia dwupasmówki w rejonie Dworcowej. Wpierw skupiono się jednak na lokalizacji przy bydgoskim Domu Partii.

Działacze PZPR zasiadający w budynkach przy rondzie Jagiellonów zaczęli dostrzegać problemy, wiążące się z jego niewielkim rozmiarami. Ruch tramwajowy rósł – zwłaszcza po zamknięciu trasy przez Stary Rynek – a coraz więcej Polaków miało własne pojazdy. Wąskie wloty po obu stronach Jagiellońskiej stały się dla kierowanych przez dygnitarzy planistów polem do stworzenia nowego układu komunikacyjnego.

Koncepcja ronda z przejściem podziemnym rodziła się na przełomie lat 60. i 70. XX wieku. Jako ciekawostkę należy dodać, że nazwa “rondo Jagiellonów” została ustanowiona przez Miejską Radę Narodową w kwietniu 1970 roku. Nie spodziewano się wtedy, że przetrwa kilka lat, a później powróci na tabliczki. W “Kalendarzu Bydgoskim na rok 1974” snuto wizje bydgoskich rozwiązań komunikacyjnych na rok 1980, opisując m.in. kształt nowego skrzyżowania. Przejście podziemne o szerokości 18 metrów miało przyjąć 18 tysięcy przechodniów na godzinę. Projektantem nowoczesnego – jak na tamten czas – rozwiązania było bydgoskie Biuro Projektów Budownictwa Komunalnego.

We wrześniu 1972 roku trwała przebudowa ulicy Jagiellońskiej. Arterię modernizowano etapami na całym odcinku: wówczas gotowy był fragment północnej jezdni między Kurpińskiego a Pestalozziego. “Gazeta Pomorska” zapowiadała jednak, że wkrótce prace obejmą rondo Jagiellonów. – Zanim rozpoczną się roboty drogowe, trzeba przesunąć linię tramwajową oraz dokonać rozbiórki budynku u zbiegu Jagiellońskiej i ronda (koło siedziby “Miastoprojektu”) – tłumaczyła prasa. Skala wyburzeń była znacząca: zniknęła tzw. Resursa Kupiecka, budynek administracyjny szpitala garnizonowego (były położone przed dzisiejszym gmachem UKW), wspomniany obiekt po południowej stronie skrzyżowania oraz zabudowa przy Banku Pocztowym.

Wrześniowy artykuł przynosi jednak inne, ciekawe informacje – koszty budowy samych przejść, szacowane na blisko 40 milionów złotych, miał ponieść PZU. Podano też wstępną datę końca inwestycji. – Roboty nawierzchniowe (…) rozpoczną się w 1974 roku. Zmodernizowane rondo zostanie przekazane do użytku rok później – informowało medium. Jak się okazało, termin nie został dotrzymany, bo… wszystko udało się zrobić wcześniej. Czas zatem poznać historię szybkiej inwestycji.

Zdążyć przed 22 lipca

Pierwsze łopaty zostały wbite wiosną 1973 roku. 23 lipca rondo – wraz z zachodnią częścią Bernardyńskiej i 3 Maja – zostało zamknięte dla ruchu aut. Wówczas rozpoczęła się zabawa z przekładaniem uzbrojenia podziemnego. Prace trwały również zimą – jak donosił “Ilustrowany Kurier Polski” z 15 grudnia 1973 roku robotnicy nie poddawali się mimo trudnych warunków, ale popełniali też błędy. Jednym z nich było osunięcie się ziemi, a wraz z nią jednego ze spychaczy, który zanurkował w błocie i wodzie. Z tej brei trzeba było go wyciągać ciężkim sprzętem.

“JUŻ STROPY” – krzyczał tytuł w IKP z 3 marca 1974 roku. Dzień wcześniej nad przejściem pojawiły się pierwsze belki stropowe, co było tłumaczone jako znak zakończenia inwestycji przed komunistycznym świętem. Wiecha nad nowym rondem zawisła na początku kwietnia. – Ekipy Bydgoskiego Przedsiębiorstwa Budownictwa Inżynieryjnego uporały się z przykryciem głównego tunelu ronda płytami prefabrykowanymi – czytamy w “Pomorskiej” z 9 kwietnia.

W maju rondo Jagiellonów opanowali drogowcy. – Ze wszystkich stron atakują rondo. Buldożery wyrównują ziemię nad głównym tunelem, budowane są krawężniki – opisywała “Gazeta”. Kierownik budowy Jerzy Kiełb uspokajał jednak, że najtrudniejsze prace zostały już wykonane. Podziemną część opanowali za to kamieniarze z Szydłowca, którzy kładli posadzki i elewacje tuneli. – Czynność wymaga sporej fachowości; stwierdziliśmy z satysfakcją, że prace postępują sprawnie naprzód – zapewniali redaktorzy “Kuriera” dodając propagandowo, że robotnicy mają świadomość znaczenia inwestycji i skończą ją w terminie.

50. urodziny ronda Jagiellonów. Jak wyglądała jego budowa?

Zobacz również:

Przebudowa ronda Jagiellonów: jest przetarg na projekt. Znamy możliwy termin prac - ZOBACZ WIZUALIZACJE

Na początku czerwca trwał montaż nowego oświetlenia. – 320 rtęciówek (każda o mocy 250 W) sprawi, że na rondzie Jagiellonów będzie wieczorem jasno jak w dzień – donosił IKP. Wokół skrzyżowania stanęło łącznie osiem wysokich na 20 metrów masztów.

Nowym rondem jako pierwsze pojechały tramwaje – stało się to 18 czerwca. Umożliwiło to demontaż torowiska objazdowego i przystąpienia do budowy ostatniego wejścia do podziemi od strony Bernardyńskiej. W czasie ostatnich prac składy omijały skrzyżowanie Jagiellońskiej z 3 Maja i Bernardyńską korzystając z nieczynnego już liniowo torowiska przez Stary Rynek. Czas gonił – z końcem czerwca wozy wróciły na przebudowaną Jagiellońską, a partyjny aktyw pokazywał budowlanym kalendarz z czerwono zaznaczono datą 22 lipca. Partyjny organ – czyli “Pomorska” – ostrzegał jednak przed możliwym poślizgiem.

Jak się dowiadujemy, występują duże trudności w uzyskaniu wykładzin ścian tunelowych, tzw. trawertynu, co może opóźnić wykończenie części podziemnej ronda – czytamy w numerze z 19 czerwca. Zaraz jednak dodano, że “część naziemna na pewno będzie gotowa na lipcowe święto”.

Lipiec będzie okresem wytężonej pracy bydgoskich zakładów pracy i przedsiębiorstw. Celem ambitnych załóg jest bowiem terminowe bądź szybsze oddanie do użytku poważnych inwestycji – zapisano w artykule z 3 lipca. W dalszej części wspomniano o pracach drogowych w centrum miasta, które kosztują “wiele wysiłku”. Dyrektor Wojewódzkiego Przedsiębiorstwa Robót Drogowych Leszek Ostrzechowski obiecywał, że nowe rondo Jagiellonów będzie jednak gotowe przed 22 lipca.

Zegar bił, ale wiele wskazywało na to, że marzenie sekretarzy o otwarciu na trzydziestą rocznicę Polski Ludowej ziści się. W pierwszych dniach lipca w południowej części skrzyżowania pojawiła się nowa nawierzchnia; 11 lipca oddano do użytku jedną z jezdni. – Druga będzie gotowa niebawem – wieszczył redaktor “Dziennika Wieczornego”. Robotnicy pracowali dzień i noc, a organ PZPR informował, że na budowie znów są problemy z surowcami. – Prezydent Wincenty Domisz obiecał budowniczym, że wszystkie materiały otrzymamy – mówił inżynier Tomasz Kłobukowski.

Robotnicy z Szydłowca byli bardziej krytyczni. – Od godziny siódmej siedzimy bezczynnie. Nie ma zaprawy. Dopiero o 10:00 przystępujemy do pracy. Jeżeli taka będzie organizacja, to nigdy nie zdążymy – skarżył się Ryszard Krzewicki. – Najgorsi są kooperanci. Zawsze nawalą – wtórował jego kolega. Na placu budowy można było spotkać też sezonowo zatrudnionych licealistów z “jedynki”, którzy obawiali się, że tunel nie zostanie otwarty przed 22 lipca.

50. urodziny ronda Jagiellonów. Jak wyglądała jego budowa?

Otwarcie ronda Jagiellonów – ówczesny kształt podziemi. Źródło: IKP z 20 lipca 1974 roku

W tekście “Zbliża się godzina zero na rondzie Jagiellonów” cytowane są też propagandowe wypowiedzi. Obserwujący prace emeryt przyznaje, że przebudowany fragment centrum jest “wielkomiejski – efektowny i nowoczesny”, a “reprezentant służby drogowej” przekonywał, że Bydgoszcz ma nareszcie kawałek wielkiego miasta. – Jednym mankamentem ronda jest przejeżdżający tramwaj – rzucił drogowiec.

Godzina zero zbliżała się. Cztery dni przed planowanym otwarciem reporter dziennika relacjonował, że drogowcy kładą ostatnie metry asfaltu. Wówczas poza tramwajami można na nim było spotkać auta tylko w jednej z relacji – z Bernardyńskiej do 3 Maja. W podziemiach robota huczała. – Wskutek opóźnienia dostaw wykładziny kamiennej z kamieniołomów na Kielecczyźnie brygady Szydłowieckich Zakładów Kamieniarskich robią wszystko, by opóźnienie zlikwidować. W zasadzie zakończono już układanie posadzki. Równolegle prowadzone są prace z zakładaniem elewacji na ścianach i stropie – czytamy w artykule.

Otwarcie i zmiana

Wielki dzień nadszedł 19 lipca. Otwarcie ronda zaplanowano na godzinę 14:00 – kilka godzin wcześniej, kilka kilometrów na wschód wmurowano kamień węgielny pod budowę Ośrodka Szkół Wyższych w Fordonie. Partyjniacy powrócili do centrum miasta i zaczęli celebrować uruchomienie “nowoczesnego skrzyżowania”. Najpierw odsłonięto tablicę upamiętniającą wydarzenie, a potem na asfalt wjechały samochody.


CZYTAJ TAKŻE: 50 lat kampusu Politechniki Bydgoskiej. Wszystko zaczęło się 19 lipca


Było to przedsięwzięcie na wielką skalę, wymagające od wykonawców rzetelnej pracy. Z placu budowy wywieziono ok. 10 tysięcy metrów sześciennych ziemi, do budowy przejść zużyto ponad sześć tysięcy ton żwiru i 150 ton stali zbrojeniowej, około 200 ton stali na belki stropowe i dwa tysiące ton cementu – wyliczał organ PZPR.

Kolejnym novum było to, że w przejściu wybudowano boksy handlowe. Otwarto w nich sklep z wyrobami cukierniczymi, kiosk Ruchu, kwiaciarnię, kawiarenkę oraz dyżurki Milicji Obywatelskiej i Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego. Pierwszy tego typu obiekt w województwie wyposażono również w cztery automaty telefoniczne i toalety. Uruchomienie ronda w przeddzień 30. rocznicy ogłoszenia komunistycznych rządów sprawiło, że nazwano je rondem XXX-lecia PRL. To miano zniknęło wraz z upadkiem Polski Ludowej, ale do dziś wielu starszych bydgoszczan określa nim skrzyżowanie Jagiellońskiej, 3 Maja i Bernardyńskiej.

Kilka dni po rozpoczęciu – trwającej już pięć dekad – obecności odmienionego ronda “Kurier” chwalił inwestycje za usprawnienie ruchu. – Aby jeszcze usprawnić przejazd przez rondo, zostały zainstalowane sygnalizatory świetlne. (…) W najbliższym czasie ruch będzie kierowany światłami – czytamy w tekście z 28 lipca. Wówczas było to pierwsze bydgoskie rondo z sygnalizacją, ale eksperyment nie potrwał długo. Dziś ruch po nim odbywa się na zasadach ogólnych – i tak będzie po nadchodzącej przebudowie.

Przy pisaniu artykułu korzystałem ze zbiorów Pracowni Regionalnej Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej w Bydgoszczy

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
2 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Bart
Bart
3 godzin temu

Super artykuł. Brawa dla autora za poświęcony czas na dotarcie do artykułów prasowych z tamtego okresu.

Piotr BZG
Piotr BZG
3 godzin temu

Good job, Błażej! Ja pamiętam co nieco z tamtych czasów. No i do 1975 jedyny słuszny i sensowny status B-szczy, jako JEDYNEJ stolicy i powiatowe, prowincjonalne do dziś Toruniewo, z którego do Bydgoszczy jeździły pielgrzymki na zakupy, bo w tym Kaczym Dole nic nie było! Co do teraźniejszości, to jak mogę omijam to miejsce autem, bo brak tam sygnalizacji świetlnej!! Rewitalizacja konieczna!