Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Trzech liderów Stali Gorzów to za mało. Tak Polonia jechała po złoto w 1992

Dodano: 26.09.2025 | 09:14

Na zdjęciu: Gezet Stal Gorzów jest rywalem ABRAMCZYK Polonii Bydgoszcz w barażach o miejsce w PGE Ekstralidze.

Fot. Szymon Fiałkowski

W ostatnich latach nie mieliśmy zbyt wielu pojedynków bydgosko-gorzowskich, a już na pewno nie takich, gdy obie drużyny walczyły o najwyższe cele. Przed rokiem przypominaliśmy Wam jednak dwumecz z 1997 roku, gdy w pierwszym w swojej historii finale DMP Polonia mierzyła się właśnie ze Stalą. Dzisiaj cofniemy się jeszcze parę lat wstecz. 

Partnerem głównym publikacji o sporcie na MetropoliaBydgoska.PL jest rodzinna firma ABRAMCZYK.

W 1992 roku nie było jeszcze fazy play-off. Była za to Polonia Bydgoszcz z braćmi Gollobami, Zdzisławem Ruteckim, Waldemarem Cieślewiczem czy Jackiem Woźniakiem w składzie. Wspierali ich wtedy obcokrajowcy: Sam Ermolenko, Andy Smith i Roman Matousek. Z takim składem można było liczyć na medal. To był czas, gdy polonistom sukcesów nie brakowało. Były srebrne krążki z sezonów 1986 i 1987 oraz brązowe z 1988 i 1990, lecz oczekiwanie na złoto trwało już ponad 20 lat.

Od początku w czołówce

Polonia dobrze zaczęła sezon i w pierwszych sześciu meczach zdobyła 10 punktów. Wtedy jeszcze nie było fazy play-off, a więc każda zdobycz w sezonie zasadniczym miała ogromne znaczenie. Bydgoszczanie plasowali się w czołówce tabeli razem z tegorocznymi finalistami PGE Ekstraligi, a więc drużynami z Lublina i Torunia, a także ze Stalą Gorzów. I to właśnie drużyna z województwa lubuskiego była rywalem Gryfów w 7 rundzie DMP.

Gorzowianie byli wtedy w pewnego rodzaju momencie przejściowym. Sukcesy z lat 70. i początku 80. były już przeszłością. W 1987 roku zdobyli brązowy medal, ale w kolejnych sezonach czegoś brakowało – dwukrotnie kończyli sezon na piątym miejscu, a potem dwukrotnie na czwartym.

Drużynę budowano wokół Piotra Śwista. Jeden z najbardziej utalentowanych polskich żużlowców swojego pokolenia był zdecydowanym liderem drużyny. Wspierał go Ryszard Franczyszyn, była też zdolna młodzież w osobach Piotra Palucha, Marka Hućko czy Roberta Flisa. W sezonie 1992 zdecydowano się także na angaż trzech obcokrajowców: Bohumila Brhela, Antala Kocsa i Gary’ego Havelocka.

Druga linia zdecydowała

Rozgrywane w maju spotkanie Polonii ze Stalą zapowiadano jako jedno z najciekawszych na tamtym etapie rozgrywek. Tym bardziej, że obie drużyny wystawiły najmocniejsze składy, angażując po dwóch obcokrajowców. W Polonii byli to Ermolenko i Smith, a w Stali: Kocso i Havelock. Kibice w Bydgoszczy jeszcze tego nie wiedzieli, ale oglądali wówczas dwóch następnych mistrzów świata – Havelock kilka miesięcy później wygrał finał we Wrocławiu, a Ermolenko w 1993 roku cieszył się ze złota w Pocking.

Tym razem to jednak ani stranieri, ani krajowi liderzy nie byli bohaterami. O losach spotkania zadecydowali żużlowcy tzw. drugiej linii. W pierwszym biegu Leszek Sokołowski wygrał przed Tomaszem Gollobem, Antalem Kocso i Robertem Flisem. Potem mieliśmy dwa remisy, ale w czwartej gonitwie bydgoszczanie ponownie pokonali podwójnie parę Kocso – Flis. Tym razem postarali się o to Andy Smith i Jacek Woźniak (16:8). Gorzowianie ruszyli do odrabiania strat. Wygrali indywidualnie pięć kolejnych wyścigów, ale co z tego, skoro przeważnie za ich plecami dojeżdżali poloniści.

Dwa kluczowe ciosy

Po 9 biegu Polonia nadal prowadziła, zachowując czteropunktową przewagę. Wtedy kolejny cios wyprowadzili Ermolenko i Sokołowski, radząc sobie z Franczyszynem i Kocso (34:26). 11. wyścig to popis Golloba i Smitha, którzy pokonali Havelocka i Hućko. Było już 39:27 i tylko kataklizm mógł odebrać Polonii zwycięstwo w hicie kolejki.

Nic takiego się nie wydarzyło. Co prawda gorzowianie odrobili część strat, ale wtedy i tak nie było punktów bonusowych. Polonia mogła cieszyć się ze zwycięstwa 48:41. Brakujący punkt ubył w biegu 13, gdy doszło do upadku Jarosława Gały, a także zderzenia Leszka Sokołowskiego z Garym Havelockiem. Dwaj ostatni nie byli w stanie kontynuować jazdy tego dnia.

Trzech liderów to za mało na Polonię

O sukcesie Polonii zadecydował wyrównany skład. Co z tego, że trzech liderów Stali wygrało indywidualnie aż 10 wyścigów, jeśli także 10 razy gorzowianie przyjeżdżali na ostatnich miejscach (bądź nie dojeżdżali do mety). W drużynie z Bydgoszczy każdy z ośmiu zawodników dołożył cenne punkty, które pozwoliły odnieść zwycięstwo.

Podobnie było w dalszej części sezonu i to właśnie Polonia jesienią cieszyła się z Drużynowego Mistrzostwa Polski. Pierwszego od 21 lat. Na szczęście na kolejne nie trzeba było czekać tak długo – rozpoczynał się właśnie najlepszy okres w historii klubu.

  Trzech liderów Stali Gorzów to za mało. Tak Polonia jechała po złoto w 1992

Sebastian Torzewski