Kulinarne odkrycie na wodzie. Smak i widok, który zachwyca przez cały rok w Pieczyskach!
Dodano: 06.11.2025 | 12:46Na zdjęciu: Zaskakująca perełka w Pieczyskach koło Koronowa - smak, klimat, i widok, odkrycie na wodzie, które zachwyca cały rok.
Fot. Nadesłane
Zaskakująca perełka w Pieczyskach koło Koronowa – smak, klimat, i widok, odkrycie na wodzie, które zachwyca cały rok.
Nie planowałem tego dnia żadnych kulinarnych odkryć. Ot, chłodny, szary jesienny weekend w typowo letniej, rekreacyjnej miejscowości – o tej porze roku raczej sennej, pustej i cichej odpowiedniej do spacerów – to Pieczyska nad Bydgoszczą. Spacerowałem kierując się ku plaży, chcąc popatrzeć z bliska na grupę morsów, którzy z uśmiechem i entuzjazmem zanurzały się z zimnej wodzie, gdy kątem oka dostrzegłem coś niezwykłego – otwarty – jesienią punkt gastronomiczny na wodzie, znany z rzemieślniczych lodów gałkowych i kraftowych zapiekanek prowadzonych przez małżeństwo z pobliskiej miejscowości.
Tym razem przyciągnął czymś więcej niż tylko letnim menu.
Magiczne miejsce na wodzie. Już z daleka i od pierwszych chwil wiedziałem i widać było, że to nie typowy sezonowy bar. Nowoczesny pływający lokal na wodzie z ciepłym światłem, żywym ogniem przyciągał jak magnes. Chłodny wiatr z zalewu skutecznie przekonał mnie że warto zajrzeć do środka – była to jedna z lepszych decyzji tego dnia. Ogrzewane patio, „ciepły klimat” i widok na spokojną taflę Zalewu Koronowskiego – to połączenie, które trudno opisać słowami. Po prostu trzeba tam być.

Smaki, które rozgrzewają i zapadają w pamięć. Zimno na zewnątrz sprawiło, że na początku zamówiłem zimową owocową herbatę. Prawdziwą – nie z torebki, nie gotowiec lecz pełną aromatycznych przypraw, świeżych owoców i cytrusów. Podana w dużej filiżance, pachnąca, rozgrzewająca, była jak zaproszenie do dłuższego siedzenia i obserwowania delikatnych fal, tworzy atmosferę , jakiej trudno szukać nawet w znanych restauracjach nad morzem, czuć tu pasję…

Dalej przyszła pora na coś bardziej konkretnego – zupę rybną i smażonego dorsza w chrupiącej skórce z frytkami.
Zupa nie bez kozery nazwana autorska – pełna smaku z wyraźnym aromatem świeżych ryb. Dorsz – perfekcyjny. Delikatne mięso, w złocistej chrupiącej skórce – jakiej do tej pory nigdzie nie spotkałem – tu kolejne zaskoczenie. Jak się później dowiedziałem, ryby zostały wprowadzone do menu dopiero we wrześniu, a mimo to smakowały tak jakby były specjalnością lokalu od zawsze. Widać że nauczycielem kucharza był ktoś, kto naprawdę zna się na smażeniu ryb. Wszystko podane estetycznie, na biodegradalnych talerzach, ozdobione kwiatami. Widać dbałość o detal.
Ceny? Przyznam szczerze – spodziewałem się wyższych cen. Tymczasem wszystko okazało się zaskakująco przystępne, wręcz niskie jak na lokal z taką jakością i klimatem. To miejsce dostępne dla każdego – i dla turystów, i dla mieszkańców, którzy chcą dobrze zjeść w wyjątkowym otoczeniu – bez nadęcia.

Sezon jesienno-zimowy w Pieczyskach
Podczas rozmowy z właścicielami – pasjonatami, dowiedziałem się, że lokal – mimo iż kojarzy się z letnim sezonem – będzie działał również w okresie jesienno-zimowym w każdy weekend i święta. Pomysł znakomity, bo Zalew Koronowski ma swój niepowtarzalny urok również poza latem, surowy ale piękny, a ciepły ogień, herbata, widok z tarasu tworzą wyjątkową atmosferę.
Mały minus? – brak obecności w sieci. Po tak pozytywnym doświadczeniu chciałem dodać krótką relację i kilka zdjęć w mediach społecznościowych – ot, żeby polecić miejsce znajomym. Ku mojemu zaskoczeniu, odkryłem, że lokal nie ma profilu w żadnych mediach społecznościowych, ani FB, ani Instagram co w obecnej dobie social mediów jest raczej niespotykane. Szkoda – bo takimi miejscami warto się chwalić. To jedno z tych miejsc, które zasługują na to, by wiedziało o nich jak najwięcej osób. Mam nadzieję, że wkrótce się to zmieni, bo potencjał jest ogromny.
Ten pływający punkt gastronomiczny w Pieczyskach to coś więcej niż restauracja – to doświadczenie smakowe i emocjonalne. Idealne miejsce na weekendowy wypad, rodzinny obiad czy chwile wytchnienia po morsowaniu.
W moim osobistym rankingu – to nowy obowiązkowy punkt na kulinarnej mapie regionu. Ja z pewnością wrócę i to nie raz. – Relacjonuje spacerowicz

- Kulinarne odkrycie na wodzie. Smak i widok, który zachwyca przez cały rok w Pieczyskach! - 6 listopada 2025
- Jak numer VIN pomaga dobrać właściwą część w kilka sekund - 4 listopada 2025
- Nowoczesne technologie w służbie podróżnych — co warto wiedzieć o eSIM? - 3 listopada 2025


















