Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Ewolucja, a nie rewolucja. ZNP domaga się rozmów na temat zmian w oświacie

Dodano: 10.10.2016 | 20:44

Związkowcy mają dość ich lekceważenia i pragną, by zaczęto liczyć się z ich zdaniem.

Na zdjęciu: Na proteście na chwilę pojawił się m.in. wojewoda kujawsko-pomorski.

Fot. Justyna Wróblewska

Przedstawione kilka miesięcy temu propozycje zmian w systemie edukacji wciąż budzą ogromne kontrowersje. Nauczyciele domagają się, by zaczęto je ukonsultować z nimi. Dzisiaj wyszli na ulice 17-nastu polskich miast, by zaprotestować przeciwko rewolucji w oświacie. 

Czytaj więcej: Znikną nie tylko gimnazja. Jak jeszcze zmieni się system edukacji?

Pikieta organizowana w Bydgoszczy odbyła się przed budynkiem Kujawsko-Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego. Udział w niej wzięło co najmniej 300-400 osób. Byli to nie tylko nauczyciele, ale również m.in. uczniowie, rodzice oraz politycy. Wśród przedstawicieli tej ostatniej grupy znaleźli się niektórzy posłowie reprezentujący region kujawsko-pomorski w sejmie: Tomasz Lenz, Krzysztof Brejza i Michał Stasiński. Zapowiedzieli oni, że będą walczyć w sejmie przeciwko wprowadzeniu tak nieprzemyślanych zmian. Wspólne działanie zapowiedziało również PO, SLD, KOD, ZNP, Nowoczesna oraz Partia Razem. Dlaczego chcą oni walczyć?

Członkowie ZNP, organizatorzy dzisiejszej pikiety, zauważają kilka poważnych błędów w planie zmian ogłoszonym przez minister Annę Zalewską. Są to m.in.: brak merytorycznego przedstawienia zmian, źle opracowana podstawa programowa, zbyt szybkie wprowadzenie zmian, nikła szansa kuratorów oświaty na szybkie i rzetelne zaopiniowanie wstępnych projektów w 21 dni, brak stabilizacji zatrudnienia nauczycieli. Według zebranych przez nich danych, w całej Polsce zwolnionych ma zostać ok. 31 tys. nauczycieli. Pracę ma stracić ponad 30 tys. pracowników administracji oraz 7,5 tys. dyrektorów szkół.

Zobacz zdjęcia z dzisiejszego protestu KLIK 

Związkowcy nie zgadzają się z takimi zmianami i chcą rozmów. Uważają, ze reforma może być przeprowadzona, ale nie powinna ona przebiegać w takim szybkim tempie, lecz trzeba wspólnie zastanowić się, co zrobić z oświatą. Żądają, by przestano ich lekceważyć i zauważono, że projektu reformy nie popierają również inne ugrupowania. Opinia rady wojewódzkiej Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych na temat zmian proponowanych przez Ministerstwo Edukacji Narodowej rozpoczyna się w następujący sposób: W ocenie rady wprowadzenie reformy oświaty w wersji przedstawionej przez minister oświaty Annę Zalewską może w negatywny sposób wpłynąć na sytuacje najważniejszych ogniw biorących udział w procesie nauczania i wychowania, oczywiście mowa tu zarówno o dzieciach i młodzieży, ich rodzicach, nauczycielach, pracownikach administracji i obsługi, jak i organach prowadzących. W dalszej części tego dokumentu wymieniane są liczne obawy przede wszystkim rodziców dzieci, które miałyby uczyć się według nowego systemu kształcenia zaproponowanego na wzór tego, który już kiedyś funkcjonował. Przede wszystkim zwrócona jest uwaga na chaos programowy, który spowodowany zostanie wprowadzeniem m.in. nowych podręczników oraz połączeniem dwóch typów programów w jednej szkole. W innej opinii, swoje obawy wymieniają również przedstawiciele największych uczelni w Polsce. Przede wszystkim uważają oni, że to eksperci muszą stworzyć programy i dodają: Osoby te nie powinny być anonimowe dla szerokiej opinii publicznej, by w przyszłości mogły ponieść konsekwencje w wypadku opracowania nietrafnego dokumentu. 

Podczas dzisiejszej pikiety, oprócz przeczytania wspomnianych opinii, głos zabrali również politycy z naszego regionu. Uczestników protestu najbardziej poruszyła wypowiedź przedstawiciela PO, Tomasz Lenza, który w ostrych słowach krytykował zachowanie polityków Prawa i Sprawiedliwości, a przede wszystkim minister edukacji. – Mam wrażenie niekiedy, że pani minister Zalewska realizuje swoje ego, swoją ambicję. Nie robi niczego logicznie – mówił Lenz. Poseł zwrócił uwagę przede wszystkim na to, że w przypadku wprowadzenia zmian, w jednym roku nikt nie pójdzie na studia, lecz za to do szkół wyższych uda się dwa razy więcej dzieci niż obecnie. – Jeżeli ktoś proponuje takie rzeczy to przecież jest niespełna rozumu – komentował przedstawiciel PO, który po chwili dodał jeszcze: – Jak chce zrobić  tę chorą reformę, to niech zrobi korektę, zmiany, żeby to jako tako wyszło i nie w tym roku. To jest po prostu niedobre rozwiązanie. 

Podczas pikiety wypowiedział się również inny członek PO, Krzysztof Brejza, który gratulował nauczycielom ich dokonań oraz dziękował za ich prace. Nawiązał również do odbywającego się w zeszłym tygodniu protestu kobiet, jako przykładu tego, że pod naciskiem społeczeństwa władza może ustąpić – Wierzę, że dzięki Waszej efektywności, dzięki temu, że budujecie społeczeństwo obywatelskie, ta władza się wycofa. Dziękuję Wam za to, że jesteście tutaj i nie dajcie sobie nigdy wmówić, że Wasza praca była, przepraszam, że tak powiem, schrzaniona. To wy odnieśliście sukces i za ten sukces Wam dziękuję – zakończył polityk. Natomiast wypowiadająca się nieco później Anna Mackiewicz z SLD zachęcała nauczycieli, by mówili innym ludziom, o co walczą, aby społeczeństwo miało świadomość tego, jak niekorzystne są to zmiany.

W trakcie trwania protestu, z budynku Kujawsko-Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego wyszedł wojewoda Mikołaj Bogdanowicz oraz kujawsko-pomorski kurator oświaty Marek Gralik. Nie zostali oni miło powitani. Mimo to, wojewoda postanowił wypowiedzieć kilka zdań do zebranego tłumu. Podziękował za to, że manifestacja ma charakter pokojowy i potwierdził, że jest otwarty na rozmowy. Jednak największe poruszenie wywołało inne wypowiedziane przez niego zdanie, które brzmiało następująco: Szanujemy prawo do wyrażania własnych opinii i się na Państwa nie gniewamy. U niektórych uczestników pikiety wzbudziło ono śmiech, a inni określili to zachowanie głośno wypowiedzianym słowem „bezczelność”.

Dalsze rozmowy z wojewodą i kuratorem toczyły się za zamkniętymi drzwiami. Udział w nich wzięli przedstawiciele ZNP. Podczas spotkania dyskutowano na temat zmian w edukacji oraz postulatów związkowców. Przekazano również petycję, która ma trafić do pani premier Beaty Szydło. Wojewoda Mikołaj Bogdanowicz zapowiedział, że stanowisko ZNP zostanie przekazane zgodnie z prośbami związkowców. Jakie jeszcze skutki przyniosło to spotkanie?

Pewną rzecz załatwiliśmy. Jaki przyniesie efekt? Nie wiemy – powiedział do zgromadzonego tłumu prezes  kujawsko-pomorskiego oddziału ZNP – Ryszard Kowalik i zapowiedział, że 18 października odbędzie się nadzwyczajne posiedzenie zarządu głównego ZNP, na którym zapadnie decyzja o dalszych krokach. Szczegółów nie chciał również wyjawić wojewoda kujawsko-pomorski. – Ta sytuacja pokazuje, że jest obszar do dyskusji i my w imieniu rządu, pani premier i pani minister, związkowców i środowiska serdecznie zapraszamy – mówił po spotkaniu. Nieco więcej o dialogu ze związkowcami mówił Marek Gralik: – W tej naszej rozmowie z przedstawicielami osób pikietujących doszliśmy do porozumienia. Obie strony stwierdziły, że liceum ogólnokształcące w obecnym kształcie nie powinno dalej funkcjonować, ponieważ ono w sposób niewystarczający kształci absolwentów przyszłych szkol wyższych – powiedział kujawsko-pomorski kurator oświaty, który dodał, że wierzy w dojście do porozumienia, lecz członkowie ZNP powinni również dopatrzyć się więcej dobrych zmian w projekcie reformy, a nie tylko krytykować pomysł likwidacji gimnazjów. Rozmowy dotyczące reformy oświaty mają być prowadzone też podczas spotkań Rady Dialogu Społecznego.