Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Centrum targowe może zagrażać użytkownikom. A pani dyrektor martwi się… wizerunkiem

Dodano: 07.03.2017 | 14:26

Dotarliśmy do listu dyrektor BCTW Moniki Moś, który jest reakcją na nasz lutowy artykuł o poważnych zastrzeżeniach do stanu technicznego obiektu. Dość osobliwy list...

Na zdjęciu: W Bydgoskim Centrum Targowo-Wystawienniczym mogą odbywać się imprezy mogące pomieścić nawet dziewięć tysięcy ludzi.

Fot. Stanisław Gazda

Znamy reakcję dyrektor Bydgoskiego Centrum Targowo-Wystawienniczego Moniki Moś na naszą lutową publikację, w której ujawniliśmy poważne usterki występujące na terenie obiektu. W liście skierowanym do przedstawicieli nadzoru inwestorskiego szczególny nacisk kładzie ona nie na bezpieczeństwo ludzi i mienia, ale na „straty wizerunkowe”.

CZYTAJ WIĘCEJ: Bydgoskie Centrum Targowo-Wystawiennicze na cenzurowanym. Czy obiekt w Myślęcinku jest bezpieczny?

Przypomnijmy, że w pierwszej połowie minionego miesiąca jako pierwsi – i jak dotychczas jedyni – zaprezentowaliśmy długą listę zastrzeżeń specjalistów do stanu instalacji elektrycznej w BCTW. Z badań wynikało, że wskaźniki spadków napięć oraz natężenia prądu w obwodach przekraczają dopuszczalne normy, a przewody zastosowane w części budynku powodują przegrzewanie się instalacji, co może skutkować zagrożeniem pożarowym.

Wobec możliwość organizowania w centrum imprez masowych nawet na dziewięć tysięcy osób (10 lutego odbył się np. koncert Agnieszki Chylińskiej, który zgromadził trzy tysiące uczestników – przyp. red.) takie uwagi powinny być szczególnym alarmem dla zarządzających obiektem. Tymczasem w reakcji na nasz artykuł dyrektor BCTW Monika Moś wystosowała 14 lutego pismo do przedstawicieli nadzoru inwestorskiego, których obarcza winą za udostępnienie nam informacji dotyczących stanu instalacji elektrycznej, co miało – jak czytamy w liście – „w oczywisty sposób naruszyć dobre imię Bydgoskiego Parku Przemysłowo-Technologicznego, Bydgoskiego Centrum Targowo-Wystawienniczego oraz wskazanych z imienia i nazwiska – prezesa zarządu Andrzeja Półgrabskiego i dyrektor Moniki Moś”.

Dyrektor Moś twierdzi również, że w dokumentach udostępnionych mediom występują „bardzo poważne zwroty”, a „poglądy w nich wyrażone nie są zweryfikowane w kontakcie z wykonawcą”. I podkreśla, że „zwiększyło to szkodę wizerunkową” BCTW, który „został narażony nawet na utratę klientów i przychodów z działalności”.

Stanowisko dyrektor centrum może szokować, jeżeli weźmiemy pod uwagę, że jeszcze na początku lutego oczekiwała ona od wykonawcy – firmy Skanska – potwierdzenia prawidłowości stanu technicznego instalacji elektrycznej, aby nie odwoływać koncertu Chylińskiej. Mimo wątpliwości, w korespondencji z nami zapewniała, że stan obiektu nie budzi zastrzeżeń, a jego odbiory techniczne odbyły się bezusterkowo.

Tymczasem z naszych ustaleń wynika, że w ubiegłym tygodniu Skanska przystąpiła do naprawy przegrzewającej się tablicy rozdzielczej TO.1, jej pracownicy przygotowali również koncepcję wymiany kilkuset metrów przewodów w obiekcie, które były wskazywane jako zagrażające bezpieczeństwu. To zadaje kłam twierdzeniom dyrektor Moś, która ujawnione przez nas uwagi nadzorców uważa w liście z połowy lutego za „rzekome”, choć jednocześnie przyznaje, że „autor artykułu (niżej podpisany – dod. red.) miał swobodny dostęp do materiałów dotyczących wskazanego tematu”.

Od podejrzewanych o bycie naszym źródłem przedstawicieli nadzoru inwestorskiego dyrektor Monika Moś domaga się również nieujawniania dokumentacji, „wyciągnięcia konsekwencji wobec osoby odpowiedzialnej za ujawnienie informacji, łącznie z wyłączeniem jej z zespołu inspektorów”, a także przygotowania oświadczenia, które miałoby na celu „zmniejszenie negatywnego odzewu medialnego we wskazanej wyżej sytuacji”. Domaga się, aby do mediów trafiło pismo „w wyważonej formie”, choć w pierwszej kolejności ma być ono przekazane nie dziennikarzom, ale przedstawicielom BCTW.

Do tematu wrócimy wkrótce.