Bruski NIE musi odejść. Awantura na koniec nieudanej zbiórki
Dodano: 01.09.2017 | 14:33Nie udało się zebrać podpisów pod pomysłem zwołania referendum dla odwołania prezydenta Bruskiego.
Na zdjęciu: Poseł Paweł Skutecki podsumował zbiórkę podpisów.
Fot. ED
Nie udało się. Poseł Paweł Skutecki w piątek oficjalnie potwierdził, że akcja referendalna ws. odwołania prezydenta Rafała Bruskiego nie zebrała wymaganej liczby podpisów. Na zakończenie zbiórki doszło do awantury o sposób zniszczenia zebranych głosów.
W piątek grupa referendalna „Bruski musi odejść” zaprosiła dziennikarzy pod siedzibę komisarza wyborczego, gdzie w strugach ulewnego deszczu przedstawiła efekty prowadzonej przez dwa miesiące zbiórki. A te nie są dobre dla przeciwników prezydenta. Pod pomysłem zwołania referendum w sprawie odwołania Bruskiego podpisało się niecałe 25 tysięcy osób, czyli ponad 2 tys. za mało. – Zebraliśmy bardzo dużo, ale jednak za mało, żeby doprowadzić do zmian. Widać jednak, że bydgoszczanie chcą odwołania, ale w ustawowym terminie – mówił Skutecki.
Poseł podziękował wolontariuszom za pomoc i stwierdził, że akcja pokazała mieszkańcom miasta, kto jest jedyną opozycją w Bydgoszczy. – Byliśmy merytorycznymi krytykami prezydenta i wciąż tacy będziemy. Jednocześnie jednak ruszamy z ofensywą pozytywnych propozycji dla bydgoszczan. Prezydenta zmienimy nieco później – mówił parlamentarzysta, dodając, że niektórzy mieszkańcy nie chcieli głosować, gdyż obawiali się komisarza powołanego przez Prawo i Sprawiedliwość.
Na konferencji pojawił się też Bogdan Dzakanowski, który w piątek otrzymał z sądu informację, że jedno z postępowań dotyczących wezwania przez niego policjantów do ratusza w sprawie rzekomej nietrzeźwości prezydenta i przewodniczącego rady miasta Zbigniewa Sobocińskiego zostanie umorzone.
Radny niezależny poinformował też, że dopiero dziś do jego skrzynki trafiły listy, które nie zostały doręczone w ostatnich dniach. Stwierdził, że klucze do jednej skrzynki pasują też do skrzynek wszystkich innych rajców. – Nie wiem, skąd ma pan taką wiedzę. Ja zawsze próbowałem otwierać tylko swoją skrzynkę – odpowiedział mu radny Mateusz Zwolak. Obecność polityka Platformy Obywatelskiej nie była przypadkowa. Wraz z Jakubem Mikołajczakiem pojawił się, aby odpowiedzieć na konferencję grupy referendalnej.
Zdaniem przedstawicieli PO doszło do naruszenia prawa, gdyż dokumenty z podpisami nie trafiły do komisarza wyborczego – jak było zdaniem polityków rządzącej w mieście partii obiecane w karcie do głosowania – ale zostały zniszczone w firmie w Toruniu. Inicjatorzy referendum szybko odpowiedzieli, że żadnego takiego zapisu nie było, po czym obie strony przez kilka minut przekrzykiwały się. Mikołajczak mówił, że w czwartek po godz. 22 trafiła do niego jedna z kart. – To znaczy, że nie wszystkie zniszczyliście. Ile jeszcze jest takich kart? – pytał radny, zapewniając, że te, które otrzymał zaniesie zgodnie z prawem do komisarza wyborczego.
Po kilku minutach udało się ustalić, że na karcie napisane było „Inicjator referendum zobowiązuje się do wykorzystania złożonych na kartach danych osobowych wyłączenie w celu przekazania ich Komisarzowi Wyborczemu w Bydgoszczy”. Zdaniem grupy referendalnej, skoro nie udało się zebrać wymaganej liczby podpisów, to należy je zniszczyć. Według polityków PO głosujący zostali wprowadzeni w błąd.
O komentarz do tej sprawy poprosiliśmy Adama Dylę, dyrektora delegatury PKW w Bydgoszczy. – Stosownie do art. 14a ustawy z dnia 15 września 2000 roku o referendum lokalnym, w przypadku nie złożenia wniosku o przeprowadzenie referendum, a tak właśnie się stało, w ciągu trzech dni inicjator dokonuje protokolarnego zniszczenia kart, a protokół potwierdzający przekazuje do komisarza wyborczego. W świetle tego przepisu inicjator postąpił zgodnie z prawem i dziś prawidłowo przekazał protokół – uciął wątpliwości.
Wyniki referendum skomentował prezydent Rafał Bruski na specjalnie zwołanym briefingu prasowym. – 3 lipca powiedziałem, że wierzę w mądrość bydgoszczan i się nie zawiodłem. Dlatego dziękuję mieszkańcom – mówił. Jego zdaniem referendum miało cel polityczny i jego inicjatorzy próbowali się wypromować. – W czasie zbiórki nie komentowałem akcji, gdyż wolałem skupić się chociażby na inwestycjach, które cały czas realizujemy – tłumaczył prezydent, którego pozycja w wyniku nieudanej zbiórki jedynie się wzmocniła przed przyszłorocznymi wyborami.
- Stadion Polonii, komunikacja miejska i port w Emilianowie. PiS z poprawkami do budżetów - 11 grudnia 2024
- Maksymilian Pawełczak i Wiktor Przyjemski nagrodzeni na FIM Awards na Majorce - 10 grudnia 2024
- Aktywnie w Bydgoszczy. Jaka oferta zajęć sportowych dla seniorów? - 27 listopada 2024