Koniec drugiego sezonu motocyklowego zespołu ratownictwa medycznego
Dodano: 26.11.2017 | 17:34Na zdjęciu: Motocyklowy zespół ratownictwa medycznego podjął prawie 250 interwencji.
Fot. nadesłane
Zakończył się drugi sezon działalności motocyklowego zespołu ratownictwa medycznego przy Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Bydgoszczy.
W większości przypadków motocykl był dysponowany do zdarzeń w miejscach publicznych oraz w tereny, gdy czas dotarcia na miejsce zdarzenia był decydujący dla udzielenia pomocy, np. w przypadku nagłego zatrzymania krążenia, ataku astmy oskrzelowej, czy zatruć.
– Naszym głównym zadaniem jest szybkie dotarcie na miejsce i udzielenie pomocy. W porównaniu do zeszłego roku, w 2017 skróciliśmy ten czas i poprzez współpracę odciążyliśmy tradycyjne zespoły ratownictwa medycznego, którym po przyjeździe na miejsce zdarzenia, oddawaliśmy pacjenta, będącego już po udzielonej przez nas pierwszej pomocy – podsumowuje Szymon Katafias, ratownik medyczny i koordynator Motocyklowego Ratownictwa Medycznego, działającego w strukturach Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Bydgoszczy.
Obok tradycyjnych zespołów ratownictwa medycznego, czyli tzw. karetek, których jest 16 oraz śmigłowca, bydgoski motocykl ratunkowy funkcjonował jako pełnoprawna jednostka Państwowego Ratownictwa Medycznego. – Motocykl ratunkowy świetnie sprawdza się w miejskich aglomeracjach, w godzinach ulicznego szczytu i na terenach zagęszczonych budynkami. Niestety, ale coraz częściej mamy do czynienia z sytuacjami, gdy tradycyjną karetką nie możemy dotrzeć bezpośrednio do miejsca zdarzenia. Bloki są ogrodzone płotami, zamknięte szlabany, dojazd uniemożliwiają też betonowe słupy i donice, płoty, trawniki z wysokimi krawężnikami. I to, co nie niepokoi nas najbardziej, samochody zaparkowane w miejscach, gdzie prowadzi droga pożarowa – wymienia Krzysztof Wiśniewski, ratownik medyczny, pielęgniarz i kierownik Działu Usług Medycznych i Szkoleń WSPR w Bydgoszczy. – W te trudno dostępne miejsca może wjechać motocykl i tym samym dotrzeć do poszkodowanego szybciej, niż karetka. W tym roku był dysponowany do pojedynczych zdarzeń oraz do pomocy w wypadkach z wieloma poszkodowanymi. W każdej sytuacji sprawdzał się świetnie. Przemawiają za tym liczby, w tym sezonie miał prawie 250 wyjazdów do stanów nagłego zagrożenia zdrowotnego – dodaje.