Rząd chce rozbroić bombę ekologiczną w Łęgnowie-Wsi
Dodano: 12.02.2018 | 19:46Na zdjęciu: Konferencja radnego Bogdana Dzakanowskiego.
Fot. Stanisław Gazda
– To nasz wspólny sukces, że byliśmy w piątek w Kancelarii Premiera, że rozmawiał z nami minister, prawa ręka pana premiera Morawieckiego, który przyjął od nas informację o tym, że w Bydgoszczy jest bomba ekologiczna – mówił radny Bogdan Dzakanowski na dzisiejszej konferencji prasowej.
Efektami rozmów w Warszawie z Sekretarzem Stanu w Kancelarii Premiera, ministrem Pawełem Szrotem oraz Dyrektorem KP Kacprem Halskim podzielili się z mediami: Bogdan Dzakanowski, Renata Wlazik, założycielka grupy na FB pod nazwą „Zachem, AGH, Łęgnowo Wieś- badanie wód gruntowych”, były pracownik „Zachemu”, mieszkaniec Łęgnowa-Wsi Marian Włazik oraz Stanisław Garstka, przewodniczący Rada Osiedla Łęgnowa-Wieś, którzy zabrali ze sobą do stolicy także Ewę Kret z Akademii Górniczo-Hutniczej, wykonującą badania skażenia terenu, wód gruntowych i wody w studniach oraz petycję do Premiera RP podpisaną przez 906 osób w sprawie rozbrojenia bomby ekologicznej na terenie „Zachem” w Bydgoszczy.
W Petycji mieszkańcy Łęgowa-Wsi piszą: „Łęgnowo Wieś to bydgoskie osiedle na którym zameldowanych jest 861 dorosłych mieszkańców, jednakże faktycznie mieszka tu więcej osób, a ponadto spora liczba dzieci. Ta społeczność od lat 60. XX wieku boryka się z poważny problem, który od bardzo dawna jest znany wszelkim władzom lokalnym, ale mimo to przez nie lekceważony. Przedmiotem naszej petycji są zalegające w gruncie i płytkich wodach podziemnych toksyczne pozostałości po dawnych Zakładach Chemicznych „Zachem” w Bydgoszczy (dawniej spółka Skarbu Państwa, następnie „Ciech S.A.”), które stanowią najgroźniejszą bombę ekologiczną w Polsce, a być może nawet w Europie. Nie jest to w żadnym stopniu przesada, gdyż na terenie byłego Zachemu, zajmującym powierzchnię około 1600 ha, stwierdzono występowanie ponad 20 ognisk zanieczyszczenia substancjami silnie toksycznymi, w tym rakotwórczymi lub mogącymi powodować mutacje genetyczne. Charakterystyczne dla tych zakładów substancje zanieczyszczające to: fenol, toluen, anilina, toluidyna, nitrobenzen, wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne, związki chloro-organiczne, szkodliwe pierwiastki śladowe, chlorki i siarczany. Skażone tymi substancjami odpady poprodukcyjne były składowane od końca lat 40. XX wieku bezpośrednio na powierzchni terenu bez żadnych zabezpieczeń (wtedy jeszcze nie przestrzegano współczesnych standardów środowiskowych i nie istniały przepisy w zakresie ochrony przyrody), w związku z czym toksyczne substancje przedostały się do wód podziemnych, które przetransportowały je w kierunku rzeki Wisły na użytkowane rolniczo i zamieszkałe obszary osiedla Łęgnowo Wieś. Efektem jest to, że czerpana przez mieszkańców osiedla z głębi ziemi woda jest do dziś wciąż jeszcze zanieczyszczona tymi substancjami, co przejawia się w tym, że ma ona nienaturalny, tj. czarny, brunatny lub żółtawy kolor, a także charakteryzuje się nieprzyjemnym chemicznym zapachem. Zdarzało się ponadto, że powodowała ona podrażnienia skóry ludzi mających z nią kontakt. Zanieczyszczenie środowiska powodowane przez Zachem przysparzały problemów już w latach 60. XX wieku, kiedy to na wspomnianym terenie stwierdzono skażenie studni ujęciowych tego zakładu oraz płytkich studni indywidualnych. Poza pospieszną i dosyć bezwzględną likwidacją studni indywidualnych przeprowadzoną w jeden dzień siłami wojska i milicji oraz wykonaniem wodociągu dostarczającego bezpłatnie mieszkańcom skażonego obszaru wodę, nie zrobiono nic aby skutecznie oczyścić środowisko lub choćby tylko powstrzymać dalszy rozpływ zanieczyszczeń. Działania takie podjęto dopiero w latach 90. XX wieku, a potem na początku XXI wieku, jednak prowadzono je mało profesjonalnie i przede wszystkim ze znikomą skutecznością. Skutkowało to dalszym rozpływaniem się zanieczyszczeń, które objęły dodatkowy obszar poza terenem Zachemu o powierzchni nawet 2500 ha. Zanieczyszczenia pokonały w czasie 50-60 lat odcinek o długości około 1,5-2 km i niebezpiecznie zbliżyły się do rzeki Wisły w pobliże cennego przyrodniczo obszaru „Natura 2000. Dolina Dolnej Wisły”.
Zanieczyszczenie tych terenów może potencjalnie oddziaływać na Morze Bałtyckie, co z kolei nadaje przedmiotowemu problemowi znaczenia o zasięgu międzynarodowym.
Ostatnie badania, wykonane przez AGH w Krakowie w październiku i listopadzie 2017 r. na terenie osiedla Łęgnowo Wieś wykazały, że wbrew powtarzanym często opiniom poziom skażenia środowiska narasta. W około 60% wód ze studni indywidualnych stwierdzono występowanie fenolu, w 10% – toluenu oraz innych związków organicznych i szkodliwych pierwiastków śladowych. W około 50% pobranych do badań próbek woda była tak skażona, że nie nadawała się nawet do podlewania trawników, czyli miała parametry ścieków wymagających oczyszczania. Zanieczyszczone silnie toksycznymi związkami organicznymi, pochodzącymi bez żadnej wątpliwości z terenu byłego Zachemu, wody znajdują się na niewielkiej głębokości lub praktycznie na powierzchni terenu zamieszkanego przez ludzi, a ponadto w odległości co najwyżej około 200-300 m od granicy obszaru Natura 2000.
Dodatkowo należy dodać, że działania syndyka masy upadłościowej spółki „Infrastruktura Kapuściska Spółka Akcyjna z siedzibą w Bydgoszczy – w upadłości dawny Zachem S.A.” są w naszej ocenie bardzo niepokojące. Rozprzedaje on m.in. tereny składowisk niebezpiecznych substancji na których nowi nabywcy składują obecnie różne materiały, m.in. solanki, które mają być wykorzystywane w lecznictwie. Informację tę podano w czasie konferencji w Kujawsko-Pomorskim Urzędzie Wojewódzkim we wrześniu 2017 r. Działaniami syndyka zajęła się RDOŚ w Bydgoszczy. W sprawie wydane zostały niewyegzekwowane, wyroki sądowe. Ponadto – syndyk zaprzestał dostarczania bezpłatnie wody mieszkańcom Łęgnowa Wsi, choć zgodnie z decyzjami urzędowymi z lat 80. XX w. woda na tym terenie miała być darmowa do czasu ustania szkody. Zdajemy sobie sprawę, że rolą Syndyka jest likwidacja zakładu, jednak zobowiązania w stosunku do mieszkańców skażonych terenów powinny być utrzymywane do końca jego działalności, a następnie przejęte przez państwo. Tymczasem darmową wodę stanowiącą tylko symboliczną rekompensatę za silne skażenie środowiska Syndyk wymówił już ponad 3 lata temu. Nie realizuje także innych powinności dawnych Zakładów Chemicznych „Zachem”: jego działania doprowadziły do wyłączenia instalacji ograniczających rozpływ zanieczyszczeń i zniszczenie sieci monitoringu środowiska.
Odkąd woda naszym zdaniem bezprawnie jest dostarczana odpłatnie w wielu gospodarstwach uruchomiono płytkie studnie przydomowe z których woda służy na tym terenie głównie do podlewania przydomowych ogródków i celów technicznych, choć jest tu też wiele dużych gospodarstw rolnych, które wytwarzają głównie warzywa, nie tylko na rynek lokalny.
W przedmiocie stanowiącym istotę niniejszej petycji pozytywnie należy ocenić obecne działania RDOŚ Bydgoszcz oraz naukowców interesujących się trudną sytuacją mieszkańców osiedla, głównie dr inż. Doroty Pierri (AGH w Krakowie), która przeprowadzała tu badania do swojej pracy doktorskiej. Uzyskane przez nią wyniki zainspirowały ją samą, a także innych naukowców: dr hab. inż. Mariusza Czopa i dr inż. Ewę Kret oraz kierownictwo Wydziału Geologii, Geofizyki i Ochrony Środowiska AGH w Krakowie w tym w szczególności dziekana prof. dr hab. inż. Jacka Matyszkiewicza oraz dr hab. inż. Adama Postawę – Kierownika Katedry Hydrogeologii i Geologii Inżynierskiej, do podjęcia działań mających na celu poprawę obecnej sytuacji, poprzez wykonanie darmowych badań wód studziennych oraz wód w ciekach i zbiornikach powierzchniowych.
W ramach prac AGH opracowano „mapę drogową” dla skutecznego rozwiązania wszystkich problemów związanych ze skażeniem środowiska przez dawne Zakłady Chemiczne „Zachem” w Bydgoszczy w tym w szczególności dla mieszkańców osiedla Łęgnowo-Wieś.
W naszej opinii usunięcie tak ogromnych i poważnych zagrożeń ekologicznych i zdrowotnych może być skuteczne tylko pod warunkiem, że w przedmiotową sprawę zaangażuje się Rząd Rzeczypospolitej Polskiej. Dziwi nas również, że przychody syndyka (obecnie ok. 40 mln zł) nie są przeznaczane ani na poczet działań naprawczych, ani na wkład własny do projektów proekologicznych finansowanych z funduszy Unii Europejskiej. Nie rozumiemy, dlaczego nie jest możliwe zajęcie tych środków, które to działanie byłoby praktycznym wdrożeniem w życie zasady sprawiedliwości wyrównawczej i pozwoliło na rozpoczęcie działań naprawczych.
Apelujemy do Pana Premiera i Rządu Rzeczypospolitej Polski o podjęcie interwencji w przedmiotowej sprawie – jesteśmy pewni, że we współdziałaniu i porozumieniu z mieszkańcami możliwe będzie wypracowanie rozwiązania, które pozwoli uchronić naszą małą ojczyznę, czyli osiedle Łęgnowo Wieś, przed ekologiczną degradacją.”
To co od mieszkańców Łęgnowa-Wsi oraz od naukowców usłyszał minister Szrot, tak go zszokowało, że już w trakcie spotkania zaczął wydawać dyspozycje podległym jemu ministerstwom oraz wojewodzie kujawsko-pomorskiemu. Ten ma w jak najkrótszym czasie doprowadzić do spotkania wszystkich instytucji oraz stron w sprawie terenów pozachemowskich.
Radny Dzakanowski podczas konferencji prasowej obwinił władze samorządowe województwa oraz prezydenta Bydgoszczy za bagatelizowanie problemu, a przecież – mówił Dzakanowski – i marszałek województwa i prezydent mogą jednym pociągnięciem doprowadzić do zlikwidowania zanieczyszczeń w pewnej fazie, ale przez tyle lat te urzędy nie zrobiły nic. Jak się wydaje radnemu, by chronić interes jednego z polityków PO, byłego szefa klubu tej partii w Radzie Miasta Bydgoszczy Macieja Zegarskiego, który miał na terenach dawnego Zachemu składować śmieci, m. in. żużle i popioły paleniskowe zawierające substancje niebezpieczne, w ramach prowadzonej działalności gospodarczej.
Dzakanowski podzielił się z mediami, a za ich pośrednictwem z mieszkańcami Bydgoszczy dobrą wiadomością przywiezioną z Warszawy:
–Rząd polski chce rozwiązać ten problem całkowicie.
Tymczasem mieszkańcy Łęgnowa-Wsi walczą o przywrócenie im prawa do darmowego korzystania z wody. Właśnie podjęli oddolną inicjatywę zbierania podpisów pod petycją do Rady Miasta Bydgoszczy w tej sprawie. Po skażeniu terenu osiedla truciznami m.in. fenolem, dokonanym głównie w latach 60-80 przez zakłady „Zachem”, zostały zobligowane do darmowego dostarczania wody mieszkańcom tych terenów, „do czasu całkowitego ustąpienia zaistniałej szkody”. Po jednym z większych wycieków fenolu w ciągu niespełna doby wojsko z milicją zakopało istniejące na tym terenie przydomowe studnie. Odebrano również związane z tym instalacje doprowadzające wodę, m.in. hydrofory itp. Nie oddano jej i nie wypłacono rekompensaty. Wodę zaczęto dostarczać, choć często były problemy z jej ilością i wiele czynności życia codziennego było przez to zakłóconych. (…) Po sprzedaży „Zachemu” i przejęciu masy upadłościowej przez syndyka, potraktowano mieszkańców w bezwzględny sposób. Syndyk nie uznał za zasadne dalszego dostarczania wody i bezprawnie odciął jej dopływ – opisywała sytuację mieszkańców Renata Włazik.
Oceniając efekt spotkania w Urzędzie Rady Ministrów powiedziała:
– Po tym spotkaniu jestem natchnięta nadzieją. Ale gdyby nie pracownicy RDOŚ, gdyby nie AGH, radny Dzakanowski oraz mieszkańcy Łęgnowa-Wsi nie byłoby tego dnia i mam nadzieję bardzo dobrego początku do zmian na przyszłość na tym terenie. Ale najpierw musimy doprowadzić do zatrzymania zanieczyszczeń, by się nie rozprzestrzeniały.
- Pałace Krajny [WIDEO] - 19 maja 2020
- Marny los ruin zamku w Nowym Jasińcu [WIDEO] - 17 maja 2020
- Pośpimy krócej! Tej nocy zmiana czasu na letni! - 28 marca 2020