Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Jest akt oskarżenia wobec 43-latka, który podłożył ładunek pod autem żony. Grozi mu dożywocie

Dodano: 27.02.2018 | 11:38

43-latkowi grozi kara dożywotniego pozbawienia wolności.

Na zdjęciu: Ładunek wybuchowy pod pojazdem kobiety został odkryty w czerwcu ubiegłego roku.

Fot. KPP Świecie/archiwum

Do bydgoskiego Sądu Okręgowego skierowano akt oskarżenia przeciwko 43-letniego Dariusza R., który w czerwcu ubiegłego roku podłożył bombę domowej roboty pod autem swojej żony w Warlubiu. 

Informację o skierowaniu aktu do sądu w Bydgoszczy potwierdziła nam Monika Blok-Amenda z Prokuratury Okręgowej w Świeciu. – Mężczyzna usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa żony i konstrukcji ładunku wybuchowego, którym się posługiwał – mówi prokurator Blok-Amenda w rozmowie z naszym dziennikarzem. Za ten czyn grozi mu od dwunastu lat pozbawienia wolności, nawet do dożywocia.

Jak się dowiedzieliśmy, 43-letni mężczyzna przez cztery tygodnie był poddany obserwacji psychiatrycznej. Jak się okazało, jest on w pełni poczytalny. Jak wyjaśniał swoje zeznania? – Tłumaczył, że nie chciał zabić żony, a tylko ją nastraszyć. Mężczyzna liczył się z tym, że dojdzie do detonacji ładunku, na którym znalezione zostały jego ślady DNA – podkreśla prokurator. – Działał niezwykle precyzyjnie, realizował ściśle zamierzenia – zaznacza Monika Blok-Amenda. W dniu, w którym doszło do tego zdarzenia, Dariusz R., wraz z żoną co prawda mieszkali w jednym mieszkaniu, ale toczyła się sprawa rozwodowa, a konflikt między nimi trwał od dłuższego czasu.

Przypomnijmy: Kobieta odkryła ładunek, kiedy zaparkowała swoje auto przed budynkiem szkoły. Pod autem został zamontowany pojemnik po płynie do spryskiwaczy z palącą się lampką, który miał przypominać bombę. W nim znalazły się kolejne dwa pudełka – jedno po lodach, z petardami, a drugie – po soku – z nieustaloną masą pirotechniczną. Wszystko było podłączone do budzika i 9-voltowej baterii. Sytuacja była na tyle poważna, że ze szkoły trzeba było ewakuować blisko 700 osób. Saperom udało się zdetonować ładunek.

Policjanci przeprowadzili także eksperyment procesowy, który polegał na kontrolowanym zainicjowaniu wybuchu ładunku o takich samych parametrach, jakimi charakteryzował się ten podłożony pod samochód pokrzywdzonej. Miało to na celu zweryfikowanie skutków działania ładunku na pojazd, a w konsekwencji na otoczenie. 

Szymon Fiałkowski