Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Mieszkańcy Łęgnowa mogą żyć spokojnie? Za miesiąc więcej konkretów [ZDJĘCIA]

Dodano: 05.04.2018 | 14:46

Na zdjęciu: Mieszkańcy Łęgnowa chcą być na bieżąco. Przecież chodzi o ich zdrowie, życie, przyszłość.

Fot. Stanisław Gazda

W wiejskiej świetlicy przy ulicy Toruńskiej zebrało się wczoraj kilkudziesięciu mieszkańców Łęgnowa po to, by dowiedzieć się jak postępują prace zmierzające do zatrzymania i przeciwdziałania skutkom skażenia środowiska przez były Zachem i co w ich sprawie zrobiono.

Rozpoczęcie spotkania opóźniało się, gdyż przedłużyło się inne, niemniej ważne, u wojewody kujawsko-pomorskiego, który powołał zespół mający opracować metody neutralizacji pozachemowskich zanieczyszczeń. W jego składzie znaleźli się: Dariusz Wrzos z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, dr hab. inż. Mariusz Czop i dr inż. Ewa Kret z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Na nich z niecierpliwością oczekiwali łęgnowianie.

Życie nie lubi próżni, więc czas oczekiwania zaczęła zagospodarowywać Renia Włazik – społecznica, która w sprawie terenów pozachemowskich walczy, apeluje, składa petycje. Ale niestety przybywa tych, którzy woleliby, żeby siedziała cicho, więc kobieta musiała udowadniać, że nie jest wielbłądem.

Radny Bogdan Dzakanowski, który “urwał się” ze spotkania u wojewody powiedział, że petycja mieszkańców stanie się przedmiotem debaty podczas kwietniowej sesji, i że istnieje szansa na to, by pozyskać ok. 100 mln złotych na badania naukowe.

A że jakoś tak “zeszło” na temat darmowej wody dla Łęgnowa, czego domagają się mieszkańcy w podpisanej petycji – jeden z nich przypomniał, że…

Kiedyś „Zachem” dostarczał nam darmową wodę ale potem, kiedy miasto nas wchłonęło, zaczęto nam naliczać opłaty. Wszyscy urzędnicy od lat wiedzieli, jak jest naprawdę! Pokażcie mi choć jednego, który poniósł za to karę! – grzmiał mężczyzna.

Dariusz Wrzos zaczął od spraw najaktualniejszych, czyli przybliżenia działań zespołu powołanego przez wojewodę. Widać, że “góra” bardzo serio podeszła do tematu skażeń pozachemowskich, bo na dzisiejsze spotkanie przysłała przedstawicielkę ministra ochrony środowiska, przedstawiciela Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, ale też po raz pierwszy na obrady zespołu przybyli przedstawiciele marszałka województwa, prezydenta Bydgoszczy i licznych instytucji, które mogą podjąć konkretne działania.

Tych jednak nie będzie, jeżeli nie znajdą się pieniądze na kompleksowe przebadanie terenu po byłym Zachemie, budowę sieci monitoringu i przeprowadzenie badań stanu zdrowia mieszkańców. Pozyskanie środków finansowych – to pierwsze założenia, powołanego przez wojewodę zespołu, który dzieląc się na podzespoły, zabierze się m.in. za to, co najbardziej leży na sercu mieszkańcom, czyli sprawdzenie w jaki sposób zanieczyszczenie środowiska ma wpływ na ich działalność rolniczą.

Trzeba zbadać grunt – wyliczał dr. hab. Mariusz Czop z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. – Trzeba dokłądnie zbadać jakość wody znajdującej się na różnych głębokościach oraz to, czy wpływa ona negatywnie na rośliny uprawne.

Ponadto badaniom medycznym poddani zostaną mieszkańcy Łęgnowa. Analizowany będzie wpływ na ich zdrowie życie na skażonym terenie.

Kolejne spotkanie zespołu odbędzie się w Bydgoszczy maju, ale w tzw. międzyczasie jego członkowie skorzystają z zaproszenia do uczestnictwa w pracach zespołu ministra ochrony środowiska ds. terenów zdegradowanych.

Za miesiąc mieszkańcy zdegradowanych terenów pozachemowskich powinni poznać projekt planu remediacji tego obszaru z wyceną wyczyszczenia zagrożeń i późniejszego bezpiecznego zamieszkiwania. W tym celu, oprócz zainwestowania wstępnie około pół miliarda złotych, trzeba będzie zrewitalizować cały system przejmowania wody, kopiąc odpowienie kanały dla rur odprowadzających skażoną wodę. Najwięcej barier przechwytujących musi być wzdłuż linii kolejowej. Inny sposób przeciwdziałania, to postawienie tam muru, który zatrzyma migrację wody – wybije ją do góry i skieruje do rowu, którym bezpiecznie zostanie odprowadzona do oczyszczalni.

Póki co, zdaniem dr. Mariusza Czopa, nie ma w tej chwili bezpośredniego zagrożenia zdrowia i życia mieszkańców Łęgnowa. Jednak, nie powinni oni używać wody ze studni do picia oraz podlewania roślin. Warto dodać, że niebawem Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Bydgoszczy powinna wydać decyzję w sprawie zaistniałej na tym terenie tzw. szkody w środowisku. Dobrze by było – według naukowca – żeby nie czekać na badania ryzyka, tylko od razu zacząć dobrowolny zdrowotny projekt badawczy mieszkańców. Wkrótce powinno być znane stanowisko bydgoskiego środowiska medycznego w sprawie zakresu możliwych badań.