Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Tomasz Herkt: Osiągnęliśmy maksa w tym sezonie. Kontynuacja pracy w Artego było najlepszą opcją [STUDIO METROPOLIA]

Dodano: 06.05.2018 | 21:48

Szkoleniowiec wicemistrzyń Polski gościem naszego cyklu STUDIO METROPOLIA.

Na zdjęciu: Tomasz Herkt w przyszłym sezonie nadal poprowadzi Artego Bydgoszcz, choć dostał propozycję pracy od Energi Toruń.

Fot. Stanisław Gazda

Tomasz Herkt pozostanie w sezonie 2018/2019 trenerem wicemistrza kraju Artego Bydgoszcz. W rozmowie w cyklu STUDIO METROPOLIA podsumował on miniony sezon oraz plany i cele na nadchodzące rozgrywki.

Szymon Fiałkowski: Zdecydował się trener przedłużyć kontrakt z Artego. Jak poważna była oferta z Energi Toruń?
Tomasz Herkt (trener Artego Bydgoszcz):
Podjąłem taką decyzję, acz miałem propozycję z Torunia. Jestem trenerem do wynajęcia, nigdy nie wiadomo jakie będą jego losy. Cieszy mnie to, że zespół toruński był zainteresowany moją osobą i docenił to, co zrobiłem tutaj w Bydgoszczy. Musiałem podjąć jakąś decyzję, rozważyłem wszystkie za i przeciw. Kontynuacja pracy w Artego było najlepszą opcją.

Jakie jest pańskie podsumowanie zakończonego sezonu?
To był bardzo trudny sezon dla nas. Po raz pierwszy rozegraliśmy w nim ponad pięćdziesiąt spotkań: 10 w Pucharze Europy, 3 w Pucharze Polski oraz zmagania ligowe, w tym 13 w play-off. Jestem pełen podziwu dla dziewczyn, że to wytrzymały i wykorzystały maksimum potencjału. Żałujemy tego drugiego meczu finałowego. Gdybyśmy go wygrali, to byłaby szansa powalczenia o mistrzostwo Polski.

W tym finale przeciwko CCC już się ukłoniło zmęczenie tymi pojedynkami z Basketem Gdynia i Ślęzą Wrocław?
Na pewno tak. Na bieżąco monitorowaliśmy możliwości fizyczne dziewczyn i te wyniki były obiecujące. Mogliśmy dostać następnego kopa, ale wtedy gdybyśmy jeden mecz we własnej hali rozstrzygnęli na swoją korzyść. Przechylić szalę rywalizacji z 0:2 na 3:2 było już bardzo trudne. Osiągnęliśmy maksa w tym sezonie. To było dziesięć ciężkich spotkań, gdzie każdy z nich graliśmy z nożem na gardle.

Czy ten skład mocno się zmieni w przyszłym sezonie?
Tego nie wiem. Nie wiem, jakie plany po tym sezonie będą miały dziewczyny. Musimy dokonać głębokiej analizy i przymierzyć się też do budżetu, bo to on będzie warunkował to, jakie kontrakty będą przez nas podpisywane. Nie miałem też okazji rozmawiać z zawodniczkami o tym, jakie one mają plany na przyszłość.

Jak trzeba było motywować zespół w trakcie finałowej rywalizacji?
Cały czas dziewczyny były zmotywowane, nie było nic straconego. Wyciągnięcie rywalizacji ze Ślęzą też wymagało podejścia i pracy psychologicznej. Udało się.

Pomijając wyniki. Polkowice to zdecydowanie najsilniejszy na dzisiaj zespół w lidze?
Zdecydowanie tak, personalnie to najmocniejsza drużyna. Wystarczy spojrzeć na CV zawodniczek, na przykład Fagbenle czy Clark to zawodniczki, które grały w lidze WNBA, Spanou to koszykarka pierwszej piątki reprezentacji Grecji, która świetnie się pokazała na EuroBaskecie.


ZOBACZ WSZYSTKIE WYWIADY Z CYKLU STUDIO METROPOLIA


Już rozpoczyna się myślenie o sezonie 2018/2019?
Na pewno tak. Przed nami taka sama praca, ale o nim charakterze. Musimy już teraz zacząć budowę składu, który będzie grał na trzech frontach. Debiut w europejskich pucharach mamy za sobą. Wiemy, jakie były plusy i minusy tego składu.

Pojawiały się takie głosy, że nawet gra ośmioma zawodniczkami w całym sezonie miało wpływ na przebieg całego sezonu.
Nie akceptuję takich opinii. Julia Adamowicz zrobiła ogromny postęp, ten medal jest jej pierwszym w karierze. Dużo pracy indywidualnej wykonała Sylwia Bujniak, Karolina Poboży grała drugi sezon. To nie jest tak, że zawodniczkami bez dużego doświadczenia zdobędziemy mistrzostwo. Mam szacunek do ich pracy, jak tak dalej będą pracowały to jest szansa, że poszerzymy tę rotację. To nie jest tak, że mamy dziesiątkę równorzędnych zawodniczek.

To był szósty sezon pana pracy w Bydgoszczy i piąty medal (trzeci srebrny i dwa brązowe – dop. red). W siódmym będzie wreszcie upragnione złoto?
Parę złotych medali już mam, ale chętnie zdobyłbym następne. Robiliśmy wszystko, żeby tak się stało. Musimy konkurować też z różnymi budżetami innych klubów, które są większe od naszego. To wszystko kibice też muszą wziąć pod uwagę.

Szymon Fiałkowski